Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

მადლობა საქართველოს - Dziękuję Gruzjo

W Gruzji znajduje się najgłębsza jaskinia na świecie. Jaskinia Wieriowkina w Górach Gagryjskich ma głębokość 2212 metrów. W tym państwie znajduje się także druga najgłębsza jaskinia na świecie – Jaskinia Krubera. Na terenie Gruzji znajduje się aż 786 lodowców. Gruzja uznawana jest za najstarszy region winiarski świata: winorośl na tych terenach uprawiano już 9 tysięcy lat temu. Najważniejsze tutejsze szczepy winogron to Rkatsiteli i Saperavi.
tony montana
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14008
Dołączył(a): 14.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) tony montana » 06.09.2023 11:54

Hej, przed wąwozem w Tbilisi nie pobierali opłat za przejście? W sierpniu stała budka, a przed nią kolejką jak za mięsem kiedyś :)
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18688
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 09.09.2023 07:55

Super spacer po Tbilisi , gdyby jeszcze kilka atrakcji było bardziej dostępne . . .
Razem z Tonym kusicie strasznie tą turystyczną Gruzją :verryhappy:


Pozdrawiam
Piotr
_Piotrek_
Cromaniak
Posty: 1015
Dołączył(a): 27.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) _Piotrek_ » 09.09.2023 22:17

tony montana napisał(a):Hej, przed wąwozem w Tbilisi nie pobierali opłat za przejście? W sierpniu stała budka, a przed nią kolejką jak za mięsem kiedyś :)


Nie płaciliśmy z pewnością, budkę kojarzę, ale nikt nie kazał nam za nic płacić, nawet nie wiem czy ktoś w niej był. W ogóle płaciliśmy chyba tylko za parking, raz w Zugdidi i raz przy klasztorze Bodbe pod Sighnaghi. Chociaż przyjdzie nam jeszcze za wstępy zapłacić. Obcokrajowców łupią, podczas gdy miejscowi płacą w większości przypadków kilkakrotnie mniej, ale nie jest to dla nas nowość. W Jordanii też się z tym procederem spotkaliśmy. Widocznie tam tak jest...

piotrf napisał(a):Super spacer po Tbilisi , gdyby jeszcze kilka atrakcji było bardziej dostępne . . .
Razem z Tonym kusicie strasznie tą turystyczną Gruzją :verryhappy:


Pozdrawiam
Piotr


Spacer super i pozostał trochę niedosyt, że jednak za krótko. Może kiedyś nadrobię do czego i Ciebie zachęcam. Niewielki kraj a atrakcji co niemiara. Chyba każdy coś znajdzie dla siebie.
_Piotrek_
Cromaniak
Posty: 1015
Dołączył(a): 27.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) _Piotrek_ » 09.09.2023 22:42

Początkowo do Kutaisi zamierzałem jechać przez Wardzie i Borjomi, ale po tym tygodniu jeżdżenia uznałem że to już byłoby chyba ponad nasze siły. Dotychczas przejechaliśmy już ponad 1500 km. Będę miał motywację żeby kiedyś do Gruzji wrócić i zobaczyć to czego nieudało się tym razem. Alternatywą dla Wardzi było inne skalne miasto Uplisciche. W necie opinie są takie sobie, ale szkoda byłoby nie zajrzeć, tym bardziej, że będziemy przejeżdżać w pobliżu Tuż po śniadaniu ruszamy w drogę, pomimo tego, ze gugl maps prowadzi nas lokalnym drogami to my jedziemy jednak autostradą. Jakiś czas po zjeździe nawi robi nam psikusa, każe się przeprawić przez rzekę najpierw kładką dla pieszych, a jak rezygnujemy z tej opcji to prowadzi nas przez rzekę. Nie odważyłem się brodzić, tym bardziej, że woda bystra i poziom nie był niski, gdyby nas nie wyłowili wcześniej to z pewnością skończylibyśmy w morzu Kaspijskim. Parkujemy na placu przy wejściu do miasta, kupujemy bilety po 15 GEL (dla miejscowych jest o wiele taniej) bez degustacji bo dzieciaki nieletnie, ja prowadzę, a żona co tak sama będzie pić ;). mijamy kibelki i muzeum i idziemy do góry. Powstanie miasta szacowane jest na pierwszą połowę I tysiąclecia pne. Określa się, że jest najstarszym skalnym miastem w Gruzji. W czasach świetności mogło zamieszkiwać je nawet 20 tys mieszkańców, było ok 700 pomieszczeń. Górująca nad miejscem murowana bazylika pochodzi z IX-X w. Po tym jak miasto zostało spustoszone przez Mongołów w XIII w już się praktycznie nie podniosło. Bywało jeszcze schronieniem w późniejszym czasie przed najazdami zbrojnymi. Dzieła zniszczenia dopełniło trzęsienie ziemi w 1920r. Tym razem oczekiwania były żadne, a okazało się, że jest co zwiedzać.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie zeszliśmy na dół, nad rzekę, gdzie widoczne były ruiny murowanej części. W drodze powrotnej zaglądamy jeszcze do klimatyzowanego muzeum z niedużą salą wystawową i drugą projekcyjną, gdzie wyświetlany jest kilku?nasto? (już nie pamiętam) minutowy film przedstawiający historię tego miejsca. Ogólnie muszę przyznać, że fajne miejsce i uważam że warto było zboczyć z trasy i pospacerować chwilę. W czasie naszego pobytu słońce na jakiś czas schowało się za chmurami, nawet trochę pokropił deszcz, ale burza na szczęście przeszła bokiem, mimo to było bardzo ciepło. Jednak latem w pełnym słońcu może tu być naprawdę gorąco.

Obrazek
_Piotrek_
Cromaniak
Posty: 1015
Dołączył(a): 27.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) _Piotrek_ » 17.09.2023 23:38

Do Kutaisi jechaliśmy przez Gori, jednak bez zatrzymywania, chociaż przez okna samochodu centrum miasta wyglądało przyzwoicie, tym bardziej, że trochę ucierpiało podczas wojny gruzińskiej w 2008. Po drodze co rusz padał deszcz, a to pokazywało się słońce. Po drodze widzieliśmy dwa groźnie wyglądające wypadki. Zatrzymaliśmy się jeszcze w międzyczasie na jedzenie i w jeszcze jednym miejscu, gdzie okoliczni mieszkańcy sprzedawali ceramikę. Zakupiliśmy zestaw miseczek, przy okazji sprzedawca poczęstował mnie winami własnej roboty, ale żadne mi nie podeszło. Do Kutaisi docieramy pod wieczór, robimy szybkie zakupy na zamykającym sie powoli Zielonym Bazarze, bo tu dwa ostatnie noclegi będziemy mieć niestety bez śniadania. Dobrze, że będziemy mieć własny aneks kuchenny. Kupujemy ser, warzywa, owoce soki, nad stoiskami unosił się zapach kolendry. Kolendra była sprzedawana w takich dużych pęczkach, że u nas imieninowe bukiety kwiatów są skromniejsze ;). Wymieniam jeszcze walutę, w jednym z licznych kantorów, gdzie akurat nie potrzebują paszportu. Nocleg w Kutaisi mamy na obrzeżach miasta więc niestety, nie wyskoczymy na wieczorny spacer po centrum. Kolejnego dnia mieliśmy zaplanowane atrakcje przyrodniczo geograficzne w okolicach Kutaisi. Na nasze nieszczęście pogoda na dwa ostatnie dni miała być w kratkę i tak też było. Z rana padało, wiec nie spieszyliśmy się zbytnio. Jako pierwszy, naszym celem był Kanion Martwili oddalony blisko 50 km od nas. Dojeżdzamy, samochód zostawiamy na płatnym parkingu (tanio było już nie pamiętam 1 czy 2 żelki) i idziemy do Visitor Center. Po drodze zaczepia nas całą masa samozwańczych przewodników, ale nawet nie wiem co oferowali, bo nie wnikałem w szczegóły. Ceny biletów wstępu 17,25 GEL dla obcokrajowców, miejscowi mają taniej, dzieciaki również tylko 5,5, tutaj już nie dzielą na swoich i obcych. W międzyczasie przestało padać i zrobiło się ciepło, a w połączeniu z wszechobecną wilgocią wręcz duszno.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Można było popłynąć pontonem ale ostatecznie zrezygnowaliśmy z tej atrakcji. Na miejscu spędziliśmy ponad godzinę. Jedziemy w kolejne miejsce, po drodze trochę Gruzji bez pudrowania. Nie oznacza to że wcześniej była pudrowana, co najwyżej pomijałem pewne kadry.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po tym czasie jedziemy do Kanionu Okatse. Visitor Center usytuowany jest przy drodze, tam też jest miejsce parkingowe. W budynku można zobaczyć okazałą makietę no i zakupić bilety, ceny te same co w Martwili. Samo wejście na trasę kanionu jest nieco oddalone od kas. Pytam wiec panią o możliwość dojazdu pod samo wejście, pani oczywiście potwierdza o ile mamy auto z napędem 4x4, ja również potwierdzam, w końcu nie po to wziąłem takie auto żeby teraz kilometrami łazić po lesie, a kobieta ponownie mówi, że muszę mieć 4x4. Ponieważ mam 4x4 to ruszam w drogę nieco na około w porównaniu do pieszej ścieżki. Początkowo droga prowadzi przez las co wzbudza trochę nasz śmiech, a po chwili pojawia się nawet ... droga asfaltowa, ubaw mamy jeszcze większy. Kiedy jednak asfalt się kończy zaczyna się kręta kamienista droga która prowadzi ostro w dół. Od razu na naszych twarzach zagościły poważniejsze miny, ale ruszam twardo przed siebie. Odważyłem się podjechać tylko ze sto metrów i uznałem, że dalsza jazda była ponad możliwości naszej fury, a pewnie i moje też. O ile jeszcze bym zjechał to trudno mi było sobie wyobrazić powrót i wjazd na górę. Poza tym było niebezpieczeństwo, że jeden z całej masy dużych luźnych kamieni uszkodzi nam jak nie podwozie to oponę albo jeszcze coś innego. Wracam na wstecznym z podkulonym ogonem na miejsce gdzie się asfalt kończy, zostawiamy auto na poboczu i idziemy "z buta". Z górki idzie się nie najgorzej, przed wejsciem na szlak widokowy mamy jeszcze kontrolę biletów. Początkowo schodzi się ostro w dół stalowymi schodami by po chwili dojść do stalowego pomostu przymocowanego linami do ścian kanionu. Pomost jest kilkadziesiąt metrów nad ledwo widoczną w dole rzeczką Okatse. Cała trasa liczy 780 metrów. Dodatkowo mniej więcej w połowie trwa budowa mostu wiszącego, który będzie łączył obie krawędzie, myślę że to będzie jeszcze większa atrakcja niż te które już można oglądać. Na końcu trasy zawieszony jest okazały wspornikowy pomost wychodzący na dwadzieścia (?) metrów w głąb kanionu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Posiedzieliśmy tam chwilę na ławeczkach, napawaliśmy się pięknym widokiem. Niestety skoro wcześniej się schodziło to teraz trzeba po schodach (nie tych samych) wracać do góry. W międzyczasie coraz mocniej się chmurzy, czasem grzmi, a w oddali widać pojedyncze błyskawice. Na górze przewoźnicy proponują podwózkę terenówkami do punktu wejścia. W obawie przed nadchodzacą burzą zdecydowałiśmy że wracamy autem. Udało mi się wynegocjować niższą cenę niż tą którą na początku zaproponowali i ostatecznie mogliśmy zapakować się do auta. Jechaliśmy starą (ok 20-letnią) trzydrzwiową Toyotą Rav 4 z kierownicą po prawej stronie i gustownym futerkiem na desce rozdzielczej. Futerko to na każdym zakręcie czy nierówności, a tych oczywiście nie brakowało, przesuwało się, a to w lewo, a to w prawo, a nasz kiero tylko je poprawiał, żeby było tam gdzie jego miejsce. Trochę się bałem, że go to rozproszy i nie skończy się ta podróż dla nas dobrze, ale nic z tych rzeczy, zawodowiec dowiózł nas na miejsce całych i zdrowych. Ledwo wsiedliśmy do auta i zaczęło lać. Mieliśmy w planach jeszcze wycieczkę do leżącego 7 km dalej wodospadu Kinchkha, ale z uwagi na pogodę zrezygnowaliśmy z tej arakcji. Ostatecznie pojechaliśmy do Kutaisi, tam drobne zakupy i czas na obiadokolację. Wypogodziło się i słońce pięknie przyświecało do zachodu. Ogólnie tego dnia pogoda tak średnio nam dopisała, niby nie padało w czasie spaceru ale nie wszystko udało się zobaczyć. Kanion Martwili i wodospady które można tam zobaczyć, jest malutki i "nie umywa" się chociażby do tych w Plitvicach czy Krka. Z pewnością jest to jednak urokliwe miejsce, a być może gdybyśmy się zdecydowali na niedługi spływ pontonem to wrażenia byłyby jeszcze lepsze. Co do Kanionu Okatse, to spodziewałem się zobaczyć coś bardziej spektakularnego. Owszem spacer podestem zawieszonym na krawędzi jest emocjonujący, ale sam kanion już nie jest tak okazały. Oczywiście porównuję go do fantastycznego widoku na wąwóz Vikos w Grecji. Jednak czytając jaki wzbudza zachwyt (Kanion Okatse oczywiście) to myślę sobie, że to może być tylko moja "skrzywiona" opinia na jego temat.
wiola2012
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2751
Dołączył(a): 26.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) wiola2012 » 18.09.2023 18:50

_Piotrek_ napisał(a): Kanion Martwili i wodospady które można tam zobaczyć, jest malutki i "nie umywa" się chociażby do tych w Plitvicach czy Krka. Z pewnością jest to jednak urokliwe miejsce, a być może gdybyśmy się zdecydowali na niedługi spływ pontonem to wrażenia byłyby jeszcze lepsze.

O tak, pontonowa czy kajakowa aktywność dodaje pozytywnych wrażeń. Ale i bez tego kanion ma wiele uroku :) .
tony montana
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14008
Dołączył(a): 14.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) tony montana » 19.09.2023 08:14

Piotrek
Bardzo rzeczowe i treściwe te dwa ostatnie odcinki
Kaniony ominąłem, bo nie było na nie czasu, skupiliśmy się raczej na terenach górskich i podgórskich :)

Fajny opis próby zjazdu autem 4x4 ;)

:papa:
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1628
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 21.09.2023 09:44

Fajne miejsca - tam nie dotarliśmy. W okolicy Kutaisi zobaczyliśmy jaskinię Prometeusza i jakieś klasztory ale szczegółów już nie pamiętam.

Ze skalnych miast wybraliśmy Wardzię - zdecydowanie warto, chociaż jest nieco oddalona od głównych szlaków.
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18688
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 25.09.2023 20:23

Bardzo lubię kaniony , wąwozy i inne rozpadliny , ten również wygląda interesująco na Twoich zdjęciach , więc stawiałbym na błędny sposób jego przedstawienia - może powinni przeprowadzić ścieżkę nad dnem , lub w połowie :idea: , nie wszystkie kaniony wyglądają spektakularnie z góry . . . może pokonanie go pontonem dostarczyłoby więcej pozytywnych wrażeń :mg: :tak:

Bardzo fajne zdjęcia :D


Pozdrawiam
Piotr
_Piotrek_
Cromaniak
Posty: 1015
Dołączył(a): 27.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) _Piotrek_ » 03.10.2023 00:12

wiola2012 napisał(a):O tak, pontonowa czy kajakowa aktywność dodaje pozytywnych wrażeń. Ale i bez tego kanion ma wiele uroku :) .

W sumie trochę żałuję, że nie popłynęliśmy, może byłoby więcej wrażeń

tony montana napisał(a):Fajny opis próby zjazdu autem 4x4 ;)

:papa:


Fajna próba zjazdu to i opis odpowiedni ;)

Aglaia napisał(a):Fajne miejsca - tam nie dotarliśmy. W okolicy Kutaisi zobaczyliśmy jaskinię Prometeusza i jakieś klasztory ale szczegółów już nie pamiętam.

Ze skalnych miast wybraliśmy Wardzię - zdecydowanie warto, chociaż jest nieco oddalona od głównych szlaków.


Też w pierwszym wariancie wybrałem Wardzie, ale ostatecznie zrezygnowałem i pojechaliśmy do Uplisciche. Jak lubie jeździć autem, tak po tygodniu krecenia kierownicą i ponad 1500 przejechanych kilometrach miałem dosyć, a droga do Kutaisi przez Wardzię byłaby blisko dwukrotnie dłuższa. Ale mam nadziję kiedyś doGruzji wrócić, to i Wardzie ponownie ujmę w programie ;).

piotrf napisał(a):Bardzo lubię kaniony , wąwozy i inne rozpadliny , ten również wygląda interesująco na Twoich zdjęciach , więc stawiałbym na błędny sposób jego przedstawienia - może powinni przeprowadzić ścieżkę nad dnem , lub w połowie :idea: , nie wszystkie kaniony wyglądają spektakularnie z góry . . . może pokonanie go pontonem dostarczyłoby więcej pozytywnych wrażeń :mg: :tak:

Bardzo fajne zdjęcia :D

Pozdrawiam
Piotr


Z pewnością jest tak jak piszesz, ale w przypadku Okatse to chyba moje oczekiwania były zbyt wygórowane.
_Piotrek_
Cromaniak
Posty: 1015
Dołączył(a): 27.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) _Piotrek_ » 03.10.2023 20:51

W czasie kiedy byliśmy w Gruzji wizjer (różowa landryna) skrócił czas odprawy przez internet do 24godzin przed odlotem. Nie wiem czy to czasem nie z tą zmianą było związane ograniczone korzystanie z ich aplikacji i obsługa konta po zalogowaniu na stronie też nie była możliwa. Na szczęście na dobę przed odlotem coś zaczęło działać. Niestety, podczas próby odprawy za pośrednictwem strony, po zalogowaniu okazało się, że jedno z naszych nazwisk jest zmienione, ale w apce wszystko było ok. Udało się odprawić pozostało tylko wydrukować dokument. Kobitki, które prowadziły nasz gesthaus (zbyt szumnie nazywany hotelem) nie miały, jak twierdziły, drukarki, chociaż w ocenach inni klienci pisali, że właściciel uczynny i z wydrukiem problemu nie ma. Trudno. Kolejnego dnia pogoda przed południem również nie rozpieszczała. Oczywiście cały czas było ciepło, ale dosyć pochmurno i z czasem, z tych ciemnych, nisko zawieszonych chmur, spadł deszcz. Po śniadaniu spakowaliśmy nasz cały wyjazdowy dobytek i pojechaliśmy do centrum Kutaisi, żeby wydrukować dokumenty podróżne. Panie w biurze informacji turystycznej były bardzo uprzejme i pomocne, wydrukowały karty, nawet nie pobrały opłaty. Po kilku minutach mogliśmy jechać na zwiedzanie ostatnich zabytków. Jako pierwszy na naszej trasie był klasztor Mocameta, odległy ok 6km od Kutaisi. Kiedy podjeżdżamy na parking stoi tam tylko jeden busik, a do autokaru pakuje się spora grupa dzieciaków z opiekunami. Przechodzimy przez tory, bo przy parkingu biegnie linia kolejowa, kto wie być może da się tam dojechać pociągiem z Kutaisi. Spacer trwa kilka minut. Sam klasztor jest pięknie położony na urwisku prawego brzegu rzeki Tskaltsitela. Z tarasu widokowego przed klasztorem rozpościera się piękny widok na zakole rzeki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niby tak blisko drugiego co do wielkości miasta w Gruzji, a tak odludnie. W sumie to nie powinno dziwić, wszak specjalnie szukano takich lokalizacji, które miały pomagać w kontemplacji , wyciszeniu, medytacji. W takim miejscu mnisi z pewnością mogli napawać się pięknem i utwierdzać w przekonaniu o boskim stworzeniu świata. Z jednej strony mgła/niski pułap chmur potęgowały mistycyzm tego miejsca, kto wie być może nawet przysłaniały coś co zakłócałoby odbiór, z drugiej zaś, w słońcu otaczająca zieleń i sam nieduży kościół na tle błękitnego nieba prezentowałaby się pewnie równie dobrze. Oczywiście nie było to najpiękniejsze miejsce jakie widzieliśmy w Gruzji, ale otoczenie było zaskakująco ładne, chyba nawet ładniejsze niż zwiedzony dzień wcześniej kanion Okatse. Szybko jednak ulewny deszcz sprowadził nas na ziemie i czar prysł. Pobiegliśmy do samochodu, przemykając pomiędzy kroplami, jak można się domyśleć nieskutecznie ;) żeby zwiedzić ostatnie już miejsce podczas naszego pobytu. Zespół klasztorny Gelati leży kilka kilometrów dalej na wzgórzu nad miejscowością o nazwie , a jakże Gelati :). Pogoda nie rozpieszcza, a to pada, a to mży, a to kropi, czasami na chwilę przestaje, ale ogólnie jest słabo, w przeciwieństwie do zwiedzanego obiektu. Kompleks jest wpisany na listę Unesco. Całość jest otoczona murem, po przekroczeniu bramy jako pierwszy po lewej jest nieduży kościół Św Jerzego z XIII w. Ściany wewnątrz pokryte są szesnastowiecznymi freskami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W centralnej części stoi największa budowla - katedra Najświętszej Marii Panny z pierwszej połowy X!! w.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jak wyczytałem w przewodniku "ściany, w dobrze doświetlonym dużymi oknami wnętrzu, są pokryte kolorowymi freskami". Niewiele tych fresków można było zobaczyć, ponieważ wnętrze świątyni- jej główna i boczne nawy zastawione są rusztowaniem. Skutecznie przysłania ono ściany a przy tym mocno ogranicza dopływ światła, którego i tak nie ma zbyt wiele bo na zewnątrz słońce schowane jest za ciemnymi, deszczowymi chmurami. Poniżej freski w jednej z bocznych kaplic.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przed fasadą wejściową do katedry stoi kolejny kościół - Św Mikołaja, o tyle niezwykły, że żeby się tam dostać trzeba wejść po schodach, my schowaliśmy się na chwilę przed deszczem na dole, w podcieniach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Poza tym ze starszych budowli jest jeszcze dzwonnica i piętrowa brama.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Szkoda, że pogoda jest do d... bo pospacerowalibyśmy tu dłużej, a tak to czmychaliśmy tylko przed deszczem z jednego obiektu do drugiego, ale kompleks i malowidła ścienne robią wrażenie. W sumie sporo tych budowli sakralnych zwiedziliśmy, w Gruzji. Wiele z nich w czasach ZSRR niszczało, a władza nie dość, że o nie nie dbała, to jeszcze wiele z nich pełniło funkcje inne, niezwiązane z pierwotnym przeznaczeniem jak np magazyny, czy pomieszczenia dla zwierząt. Z blisko 2500 cerkwi czynnych w 1917 roku, w latach osiemdziesiątych pozostało ich mniej niż 100. Są jednak systematycznie odnawiane i często przywracana jest ich funkcja, dzięki czemu można odkrywać ich piękno.
tony montana
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14008
Dołączył(a): 14.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) tony montana » 04.10.2023 06:26

Te klasztory, katedry bardzo interesujące, szkoda, że pogoda wam nie dopisała.
Jeśli chodzi o bilet, to nie chcieliście stanąć w kolejce razem z tymi do odprawiają bagaże, aby obsługa wydrukowała Wam "prawdziwy" bilet? (To też jest jakiś sposób, na brak akceptacji elektronicznych kart pokładowych na tym lotnisku)

:D
_Piotrek_
Cromaniak
Posty: 1015
Dołączył(a): 27.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) _Piotrek_ » 04.10.2023 08:17

tony montana napisał(a):Te klasztory, katedry bardzo interesujące, szkoda, że pogoda wam nie dopisała.
Jeśli chodzi o bilet, to nie chcieliście stanąć w kolejce razem z tymi do odprawiają bagaże, aby obsługa wydrukowała Wam "prawdziwy" bilet? (To też jest jakiś sposób, na brak akceptacji elektronicznych kart pokładowych na tym lotnisku)

:D


Pogoda przed południem w Kutaisi była słaba, później robiło się lepiej, więc ogólnie nie było tak źle.
Jak my lecieliśmy to wszyscy, bez względu na to czy mieli bagaż czy nie (sami z resztą mieliśmy bagaż rejestrowany), stali po karty pokładowe i z tego co widziałem to pasażerowie raczej mieli papierowe rezerwacje, więc nawet nie wiem czy te elektroniczne uznawali czy nie. Prawdę mówiąc zawsze wolę mieć ze sobą papier, tak samo jak wolę na wyjeździe realny cash. Czasami to mniej wygodne, ale tak już mam ;).
pozdrawiam
tony montana
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14008
Dołączył(a): 14.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) tony montana » 04.10.2023 08:48

_Piotrek_ napisał(a):
tony montana napisał(a):Te klasztory, katedry bardzo interesujące, szkoda, że pogoda wam nie dopisała.
Jeśli chodzi o bilet, to nie chcieliście stanąć w kolejce razem z tymi do odprawiają bagaże, aby obsługa wydrukowała Wam "prawdziwy" bilet? (To też jest jakiś sposób, na brak akceptacji elektronicznych kart pokładowych na tym lotnisku)

:D


Pogoda przed południem w Kutaisi była słaba, później robiło się lepiej, więc ogólnie nie było tak źle.
Jak my lecieliśmy to wszyscy, bez względu na to czy mieli bagaż czy nie (sami z resztą mieliśmy bagaż rejestrowany), stali po karty pokładowe i z tego co widziałem to pasażerowie raczej mieli papierowe rezerwacje, więc nawet nie wiem czy te elektroniczne uznawali czy nie. Prawdę mówiąc zawsze wolę mieć ze sobą papier, tak samo jak wolę na wyjeździe realny cash. Czasami to mniej wygodne, ale tak już mam ;).
pozdrawiam


"As of 17August" - można było, my mieliśmy tylko w aplikacji
może sie komuś przyda ta wiedza
:papa:
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18688
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 16.10.2023 18:08

Katedra i zabudowania klasztorne świetne , szkoda że mocno zaniedbane freski , ale dobrze że będą restaurowane 8)
Wyobrażam sobie te ciekawe zabytki w pełnym słońcu . . .


Pozdrawiam
Piotr
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Gruzja - საქართველო


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
მადლობა საქართველოს - Dziękuję Gruzjo - strona 6
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone