Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

მადლობა საქართველოს - Dziękuję Gruzjo

W Gruzji znajduje się najgłębsza jaskinia na świecie. Jaskinia Wieriowkina w Górach Gagryjskich ma głębokość 2212 metrów. W tym państwie znajduje się także druga najgłębsza jaskinia na świecie – Jaskinia Krubera. Na terenie Gruzji znajduje się aż 786 lodowców. Gruzja uznawana jest za najstarszy region winiarski świata: winorośl na tych terenach uprawiano już 9 tysięcy lat temu. Najważniejsze tutejsze szczepy winogron to Rkatsiteli i Saperavi.
_Piotrek_
Cromaniak
Posty: 1015
Dołączył(a): 27.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) _Piotrek_ » 24.08.2023 22:00

piotrf napisał(a):Te przestrzenie na ostatnich zdjęciach przypomniały mi wschodnią Turcję :D
Szkoda tylko , że zdjęcia ( moje ) nie są w stanie tego pokazać
Pozdrawiam
Piotr


Oby demencja nas nie dotknęła, to przeglądając zdjęcia, będziemy sobie te bezkresy wspominać ;)
_Piotrek_
Cromaniak
Posty: 1015
Dołączył(a): 27.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) _Piotrek_ » 24.08.2023 23:40

Dawid Garedża,- klasztor, a w zasadzie duży kompleks klasztorny - tak jest napisane w przewodnikach. Zwiedzamy największy z nich, odrestaurowany - Ławra.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Szczerze mówiąc, największy zawód podczas całej gruzińskiej wycieczki. Może nastawienie było nieodpowiednie, może oczekiwania były zbyt duże, może pogoda była słaba, może już za dużo innych ciekawych miejsc widziałem i coraz mniej rzeczy jest mnie w stanie zachwycić, a może po prostu nie widziałem tego co najciekawsze. Nie wiem. Do położonego trochę powyżej, klasztoru Udabno, nawet ruszyłem, ale ostatecznie nie dotarłem. Po drodze budkę ma pogranicznik, siedział z komórką w ręku i ... kałachem, co sprawiło, że poczułem się trochę nieswojo. Ale zagadałem, odpowiedział nawet i okazał się być przyjazny, nie zaczął strzelać ;). Ponarzekał, że już cały dzień siedzi i że nie mogę iść prosto do góry bo tam Azerbejdżan, mogę iść w lewo, tam też Azerbejdżan ale trochę dalej :). Więc ruszyłem grzecznie w lewo jak pokazał, ale zaczął kropić deszcz, a coraz ciemniejsze chmury nie dawały nadziei na, to żeby miało przestać padać.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zszedłem więc na dół, na parking i pojechaliśmy na jedzenie. Do Oasis w Udabno,, gdzie jak wiadomo właścicielami są Polacy jest tylko kilkanaście km, lokal mijaliśmy w drodze do klasztoru. Przyjemne klimatyczne miejsce, przyjemni ludzie oraz świeże i smaczne jedzenie. Nie ma karty, a o tym co można zjeść informuje tablica. Ceny może trochę wyższe (ale nie najwyższe ;)) niż w kilku innych miejscach gdzie jedliśmy, ale z pewnością nie zrujnują budżetu. Posiedzieliśmy chwilę na zadaszonym tarasie w towarzystwie właścicieli i ich psów, krów robiących za kosiarkę i pasących się tuż obok na placu. Posileni ruszyliśmy do Tbilisi. Tam mieliśmy zarezerwowane 2 noclegi w jednym z hoteli. Nie zostaliśmy na noc w Udabno tylko dlatego, żeby możliwie wcześnie rozpocząć zwiedzanie stolicy, a nie tracić czas na przedpołudniowy dojazd a to ok 1,5 godz jazdy.
Pytanie więc czy warto w ogóle do Dawid Garedza jechać? Zdecydowanie warto. Stepowy krajobraz, jaki nas otaczał w drodze do klasztoru na długo pozostanie w mojej pamięci. Warto zatrzymać się w sympatycznym Oasis, przynajmniej na jedzenie (jakie są warunki noclegowe nie wiem), no i do tego, mając auto 4x4 można spenetrować bliższą i dalszą okolicę w tym park narodowy Waszlowani. Można zatrzymać się gdzieś na dłuższą chilę i posłuchać wiatru, ciszy ... W sumie super miejsce, a może nawet sam klasztor dla kogoś kto nie jest takim ignorantem jak ja, będzie zachwycający.
tony montana
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13939
Dołączył(a): 14.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) tony montana » 25.08.2023 07:44

Krowy robiące za kosiarkę rozwalają system ;)
_Piotrek_
Cromaniak
Posty: 1015
Dołączył(a): 27.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) _Piotrek_ » 31.08.2023 20:42

tony montana napisał(a):Krowy robiące za kosiarkę rozwalają system ;)


wydawać by się mogło, że ekologicznie, ale podobno krowa w ciągu roku emituje nawet 2 tony CO2, wiec chyba jednak nie eko, jakieś wariactwo :)
_Piotrek_
Cromaniak
Posty: 1015
Dołączył(a): 27.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) _Piotrek_ » 31.08.2023 20:59

Do Tbilisi dojeżdżamy już po zmroku, do tego podczas jazdy do stolicy zaczęło padać, dobrze, że chociaż zwierzyny na drogach nie było. W międzyczasie jeszcze Iga wygrywa w RG więc dzień można uznać za udany ;). Z zewnątrz hotel niepozorny w środku ok, przestronny pokój, wygodne łóżka. Po intensywnym dniu wreszcie trochę mogliśmy odpocząć, podegustować zakupione wcześniej trunki, tym bardziej, że kolejnego dnia nie trzeba będzie siadać za kierownicę. Jak lubię prowadzić, tak po tych kilku dniach byłem tą gruzińską jazdą naprawdę zmęczony. Długie, kręte, liczące nawet kilkaset km odcinki drogi, które pokonywaliśmy prawie codziennie, często miały dodatkowe przeszkody np w postaci krów, psów, koni, owiec i chyba tylko świnie, choć równie liczne to preferowały odpoczynek w rowie bądź na poboczu i w najmniejszym stopniu z dróg korzystały. Trzeba było dodatkowo uważać czy akurat za chwilę z naprzeciwka nie trzeba będzie się mijać z dwoma autami, które to będą sie wyprzedzać na zakręcie, czy też może chwilowo jest przerwa w asfalcie i trzeba hamować żeby nie urwać zawieszenia, a jak mamy pecha, to, to wszystko mogło się zdarzyć naraz. To stałe czuwanie naprawdę wykańcza :). Zwiedzanie Tbilisi przypadało na niedzielę. Śniadanie było takie sobie, ale na szczęście nie wyszliśmy głodni. Nasz hotel usytuowany jest praktycznie przy samej stacji metra, kupujemy w kasie, karty z doładowaniem na cały dzień i jedziemy na Station Square. Trochę nieoczywisty cel na początek naszego zwiedzania - stołeczny bazar. Lubię takie miejsca z kilku powodów, ludzie tam są autentyczni i nie koniecznie wystylizowani jak centrum handlowym przy Rustaveli Avenu :), mogę zobaczyć jakie są preferencje kupujących, można zaopatrzyć się w produkty, które w innych bardziej turystycznych miejscach są zwykle droższe, albo ich po prostu nie ma. Generalnie na bazarze można kupić wszystko od żywności poprzez rośliny do ogrodu, chemię, odzież, obuwie po sprzęt gospodarstwa domowego i nowy i używany. Masa owoców i warzyw, smakowicie wyglądające sery, najbardziej ubolewam nad tym, że nie można ich było przywieźć. Jak ktoś chce świeżą rybę, proszę bardzo, prosto z akwarium, kawior w słoiczkach, miałem na niego ochotę, ale chyba musiałbym go zjeść na miejscu, bo gdybym się za niego zabrał po kilku godzinach łażenia w upale to chyba bym się po... zwymiotował znaczy się. Zakupiliśmy czurczele, arkusze owocowe tklapi i najbardziej aromatyczne mieszanki przypraw.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Teren bazaru jest dosyć rozległy. Na stację metra wracaliśmy od innej strony co wiązało się z tym, że tym razem musieliśmy skorzystać z przejścia podziemnego, ale jakiego. Jak dla mnie to był prawdziwy labirynt w którym do tego handlowano używaną odzieżą. Przejścia były tak wąskie ( bo zawalone tymi ciuchami i stoiskami), że ciężko było się przez nie przecisnąć no i ta specyficzna woń, żeby nie powiedzieć smród. W końcu udało nam się znaleźć wyjście, złapaliśmy świeższe powietrze jakbyśmy przynajmniej wynurzali się spod wody po przepłynięciu całego basenu. Jedziemy na Liberty Squre. Mijamy muzeum narodowe, parlament,

Obrazek

Obrazek

przechodzimy obok Kaszweti - kościoła z początku XXw, repliki XI-wiecznej katedry.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W przylegającym do niego parku 9go Kwietnia, na chwilę przysiadamy w cieniu drzew, można skorzystać z poidełka, co w taki upał jest jak zbawienne. Jest też kibelek.

Obrazek

Po chwili udajemy się na pobliski Suchy Most na którym odbywa się handel starociami. Niestety nie ma tam nic szczególnego.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Idziemy w kierunku najstarszej części miasta.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po drodze mała przekąska, w Czechach zwana trdelnikiem a Gruzji? nie wiem.

Obrazek

MIjamy wieżę zegarową Rezo Gabriadze, ale nie chciało nam się czekać do pełnej godziny nawalającego w dzwon anioła.

Obrazek

Obrazek
Ostatnio edytowano 06.09.2023 01:06 przez _Piotrek_, łącznie edytowano 2 razy
marze_na
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8815
Dołączył(a): 12.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) marze_na » 31.08.2023 21:42

_Piotrek_ napisał(a):Trochę nieoczywisty cel na początek naszego zwiedzania - stołeczny bazar.

Bardzo oczywisty jak dla mnie :D . Uwielbiam lokalne bazary 8) .
wiola2012
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2667
Dołączył(a): 26.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) wiola2012 » 31.08.2023 23:22

.... Może nastawienie było nieodpowiednie, może oczekiwania były zbyt duże, może pogoda była słaba, może już za dużo innych ciekawych miejsc widziałem i coraz mniej rzeczy jest mnie w stanie zachwycić, a może po prostu nie widziałem tego co najciekawsze.

Też tak czasami mam :oops: .Po zbilansowaniu wysiłku jaki trzeba włożyć, żeby do danego miejsca dotrzeć, z jego walorami estetycznymi, wychodzi, że nie było warto i zadaję sobie bardzo podobne pytania. No cóż, poprzeczka się podnosi :)
...Zakupiliśmy czurczele, arkusze owocowe tklapi i najbardziej aromatyczne mieszanki przypraw...

Takie nazwy były napisane na tych karteczkach? Dla mnie to hieroglify nie od odczytania :mg:
tony montana
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13939
Dołączył(a): 14.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) tony montana » 01.09.2023 09:15

Cieszę się, że pokażesz (chyba) więcej Tbilisi, bo my ledwo liznęliśmy tematu. Trzeba wrócić - najlepiej chyba połączyć z Armenią :)

:jupi: :jupi: :jupi: :jupi:
majkik75
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2495
Dołączył(a): 25.10.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) majkik75 » 01.09.2023 09:22

Takie bazary mają swój "klimat" wszędzie ... Oprócz niewątpliwego kolorytu, mają też swój właśnie zapach a czasem smród. Tak po prostu jest. Ale zawsze twierdzę, że doświadczyć, to poznać, więc my lubimy się choć trochę przejść po takich miejscach ;)
A targ staroci to trzeba lubić - to też nie jest moja bajka, ale dla kogoś kto kocha takie artefakty to jest raj :proszedzieki: Niewątpliwie jednak zawsze wygląda to fajnie - dla mnie. Czasem jak się tak człowiek przejdzie po takim targu to wracają wspomnienia tego co dawniej w domach było i się widywało na co dzień.

pozdrawiam, Michał
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1625
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 04.09.2023 12:53

_Piotrek_ napisał(a):
Szczerze mówiąc, największy zawód podczas całej gruzińskiej wycieczki. Może nastawienie było nieodpowiednie, może oczekiwania były zbyt duże, może pogoda była słaba, może już za dużo innych ciekawych miejsc widziałem i coraz mniej rzeczy jest mnie w stanie zachwycić, a może po prostu nie widziałem tego co najciekawsze. Nie wiem. Do położonego trochę powyżej, klasztoru Udabno, nawet ruszyłem, ale ostatecznie nie dotarłem. Po drodze budkę ma pogranicznik, siedział z komórką w ręku i ... kałachem, co sprawiło, że poczułem się trochę nieswojo. Ale zagadałem, odpowiedział nawet i okazał się być przyjazny, nie zaczął strzelać ;). Ponarzekał, że już cały dzień siedzi i że nie mogę iść prosto do góry bo tam Azerbejdżan, mogę iść w lewo, tam też Azerbejdżan ale trochę dalej :). Więc ruszyłem grzecznie w lewo jak pokazał, ale zaczął kropić deszcz, a coraz ciemniejsze chmury nie dawały nadziei na, to żeby miało przestać padać.



_Piotrek_ napisał(a):Pytanie więc czy warto w ogóle do Dawid Garedza jechać? Zdecydowanie warto. Stepowy krajobraz, jaki nas otaczał w drodze do klasztoru na długo pozostanie w mojej pamięci. Warto zatrzymać się w sympatycznym Oasis, przynajmniej na jedzenie (jakie są warunki noclegowe nie wiem), no i do tego, mając auto 4x4 można spenetrować bliższą i dalszą okolicę w tym park narodowy Waszlowani. Można zatrzymać się gdzieś na dłuższą chilę i posłuchać wiatru, ciszy ... W sumie super miejsce, a może nawet sam klasztor dla kogoś kto nie jest takim ignorantem jak ja, będzie zachwycający.


Szkoda, że Dawid Geredża was rozczarował. Dla nas to było jedno z fajniejszych miejsc w Gruzji. Doszliśmy do ostatniego klasztoru w "dyskretnej" asyście pograniczników z kałaszami - potraktowaliśmy to jako lokalny koloryt ;-) . Nie jestem jakimś specjalnym specjalistą od klasztorów (a już na pewno wtedy nie byłam - może po Armenii trochę się to zmieniło bo tam klasztor na klasztorze ;-) ale podobały nam się tamtejsze krajobrazy i ogólny klimat tego w sumie dość odludnego miejsca - w drodze do albo z ostatniego klasztoru spotkaliśmy chyba tylko dwóch Amerykanów.
_Piotrek_
Cromaniak
Posty: 1015
Dołączył(a): 27.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) _Piotrek_ » 04.09.2023 21:53

marze_na napisał(a):
_Piotrek_ napisał(a):Trochę nieoczywisty cel na początek naszego zwiedzania - stołeczny bazar.

Bardzo oczywisty jak dla mnie :D . Uwielbiam lokalne bazary 8) .


Chyba jednak nie dla większości turystów.

wiola2012 napisał(a):...
...Zakupiliśmy czurczele, arkusze owocowe tklapi i najbardziej aromatyczne mieszanki przypraw...

Takie nazwy były napisane na tych karteczkach? Dla mnie to hieroglify nie od odczytania :mg:


oczywiście, że nie byłem w stanie tego przeczytać, ale co ciekawe, w języku gruzińskim, nie ma wielkich i małych liter, ortografia przez to wydaje się być prostsza.

wiola2012 napisał(a):
.... Może nastawienie było nieodpowiednie, może oczekiwania były zbyt duże, może pogoda była słaba, może już za dużo innych ciekawych miejsc widziałem i coraz mniej rzeczy jest mnie w stanie zachwycić, a może po prostu nie widziałem tego co najciekawsze.

Też tak czasami mam :oops: .Po zbilansowaniu wysiłku jaki trzeba włożyć, żeby do danego miejsca dotrzeć, z jego walorami estetycznymi, wychodzi, że nie było warto i zadaję sobie bardzo podobne pytania. No cóż, poprzeczka się podnosi :)
...


Aglaia napisał(a):
_Piotrek_ napisał(a):
Szczerze mówiąc, największy zawód podczas całej gruzińskiej wycieczki. Może nastawienie było nieodpowiednie, może oczekiwania były zbyt duże, może pogoda była słaba, może już za dużo innych ciekawych miejsc widziałem i coraz mniej rzeczy jest mnie w stanie zachwycić, a może po prostu nie widziałem tego co najciekawsze. Nie wiem. Do położonego trochę powyżej, klasztoru Udabno, nawet ruszyłem, ale ostatecznie nie dotarłem. Po drodze budkę ma pogranicznik, siedział z komórką w ręku i ... kałachem, co sprawiło, że poczułem się trochę nieswojo. Ale zagadałem, odpowiedział nawet i okazał się być przyjazny, nie zaczął strzelać ;). Ponarzekał, że już cały dzień siedzi i że nie mogę iść prosto do góry bo tam Azerbejdżan, mogę iść w lewo, tam też Azerbejdżan ale trochę dalej :). Więc ruszyłem grzecznie w lewo jak pokazał, ale zaczął kropić deszcz, a coraz ciemniejsze chmury nie dawały nadziei na, to żeby miało przestać padać.



_Piotrek_ napisał(a):Pytanie więc czy warto w ogóle do Dawid Garedza jechać? Zdecydowanie warto. Stepowy krajobraz, jaki nas otaczał w drodze do klasztoru na długo pozostanie w mojej pamięci. Warto zatrzymać się w sympatycznym Oasis, przynajmniej na jedzenie (jakie są warunki noclegowe nie wiem), no i do tego, mając auto 4x4 można spenetrować bliższą i dalszą okolicę w tym park narodowy Waszlowani. Można zatrzymać się gdzieś na dłuższą chilę i posłuchać wiatru, ciszy ... W sumie super miejsce, a może nawet sam klasztor dla kogoś kto nie jest takim ignorantem jak ja, będzie zachwycający.


Szkoda, że Dawid Geredża was rozczarował. Dla nas to było jedno z fajniejszych miejsc w Gruzji. Doszliśmy do ostatniego klasztoru w "dyskretnej" asyście pograniczników z kałaszami - potraktowaliśmy to jako lokalny koloryt ;-) . Nie jestem jakimś specjalnym specjalistą od klasztorów (a już na pewno wtedy nie byłam - może po Armenii trochę się to zmieniło bo tam klasztor na klasztorze ;-) ale podobały nam się tamtejsze krajobrazy i ogólny klimat tego w sumie dość odludnego miejsca - w drodze do albo z ostatniego klasztoru spotkaliśmy chyba tylko dwóch Amerykanów.


Pisząc o tym, że to miejsce mnie zawiodło miałem na myśli wyłącznie klasztor. Tym bardziej, że w przewodniku znalazłem taki opis : "...na półpustynnych zboczach góry Garedża znajduje się kompleks kilkunastu monasterów, kilkudziesięciu cerkwi oraz setek kaplic i komnat skalnych..." cóż komnaty skalne w większości na terenie monastyru były w dużej części niedostępne dla zwiedzających, już nie mówiąc o tym, że nie widziałem setek a co najwyżej kilka, no może kilkanaście. Po tym jak widziałem skalne kościoły w Kapadocji, spodziewałem się po prostu czegoś podobnego. Zaś co do miejsca jako takiego to już pisałem, że krajobraz, przestrzeń i cisza jakie taam spotkaliśmy były fascynujące i w żadnym razienie żałuję, że tam byłem. Wręcz przeciwnie ...
_Piotrek_
Cromaniak
Posty: 1015
Dołączył(a): 27.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) _Piotrek_ » 04.09.2023 22:25

tony montana napisał(a):Cieszę się, że pokażesz (chyba) więcej Tbilisi, bo my ledwo liznęliśmy tematu. Trzeba wrócić - najlepiej chyba połączyć z Armenią :)

:jupi: :jupi: :jupi: :jupi:


Niestety musze Cie rozczarować, ale za dużo tego Tbilisi nie widzieliśmy, za to zgadzam się z Tobą, że trzeba tam wrócić. Na spokojnie i tak pozostało do zwiedzenia całą masa mam nadzieję ciekawych miejsc.

Tymczasem wracamy do spaceru po starym Tbilisi.
Kilka kroków od wieży zegarowej stoi najstarsza cerkiew Tbilisi - Anczischati.
Wchodzę na chwilę, sporo wiernych a może turystów? w środku. Panuje lekki półmrok, ściany i sklepienie pokryte freskami, jest klimat jakiego można by oczekiwać.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dalej idziemy prawym brzegiem rzeki Kury, malowniczą wąską uliczką z knajpkami, tutaj też wystawiane są "malunki" na sprzedaż, nie brakuje sklepów z pamiątkami, rękodziełem.

Obrazek

Obrazek

W międzyczasie odbijamy w lewo na futurystyczną kładkę - Most Pokoju. Niestety wraz z upływem czasu pogoda się psuje i chmury gęstnieją nad stolicą, mimo to nadal jest bardzo ciepło. Dochodzimy do Katedry Sioni. Do czasu wybudowania kościoła trójcy Świętej w 2004 roku, była najważniejszym kościołem w Tbilisi. Zaglądam do środka, w przedsionku niestety nie było chusto-spódnicy, którą mógłbym okryć gołe nogi i zostałem wyrzucony (no może wyproszony) ze świątyni. Nie chciało mi się już wciągać spodni na tyłek i już tam nie wróciłem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kierujemy się na południowy wschód by dojść do placu Gorgasali usytuowanego przy moście Metechi. Nazwa zapewne od kościoła na skarpie.

Obrazek

Obrazek

Howgh, chyba pozdrowienie od Winnetou ;)

Obrazek

Kiedy na następny cel obraliśmy twierdzę Narikalę, zaczęło padać i nie pozostało nam nic innego jak schronić się w jednej z licznych okolicznych knajp. W sumie dobrze się stało, bo czas był najwyższy żeby cos przekąsić. Kiedy deszcz ustał, pojedzeni, mogliśmy iść do góry. Na naszej drodze znajduje się meczet Jumah - jedyny w Tbilisi, a trzeba wiedzieć, że od VIII wieku, po podboju części terenów dzisiejszej wschodniej Gruzji przez Arabów, przez blisko 400lat istniało tu państwo Emirat Tbilisi. Obecnie w całej Gruzji Muzułmanie stanowią ok 10% ludności. Niezwykłość meczetu polega jednak na tym, że jest on najprawdopodobniej jedyną na świecie świątynia dla sunnitów i szyitów. Stało się tak po tym, jak szyicki Błękitny Meczet w czasach ZSRR został zburzony.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po wizycie w meczecie idziemy wreszcie na Narikalę. Jak się okazało twierdza to w zasadzie tylko pozostałości murów, zniszczonych częściowo przez trzęsienie ziemi w XIX w. częściowo rozebranych. Jedynie na dolnym dziedzińcu jest odrestaurowany kościół św. Mikołaja (zamknięty). Za to widoki spod murów są rewelacyjne, całe Tbilisi jak na dłoni.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Do góry można też wjechać kolejką gondolową, której dolna stacja jest po lewej stronie Kury, ale nam nie dane było tych okolic zwiedzić.
marze_na
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8815
Dołączył(a): 12.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) marze_na » 05.09.2023 20:08

Punkt widokowy na miasto pierwsza klasa.
Generalnie Tbilisi, które pokazujesz, bardzo przypadło mi dio gustu i chętnie bym się tam poszwendała.

Jedyne co studzi mój zapał wyjazdu do Gruzji to te sytuacje drogowe :roll:, o których piszesz i Ty i Tony.
_Piotrek_
Cromaniak
Posty: 1015
Dołączył(a): 27.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) _Piotrek_ » 06.09.2023 00:35

marze_na napisał(a):Punkt widokowy na miasto pierwsza klasa.
Generalnie Tbilisi, które pokazujesz, bardzo przypadło mi dio gustu i chętnie bym się tam poszwendała.


Jak dla mnie, przyjemne miasto, warte zwiedzenia.

marze_na napisał(a):Jedyne co studzi mój zapał wyjazdu do Gruzji to te sytuacje drogowe :roll:, o których piszesz i Ty i Tony.

To co mnie najbardziej zaskoczyło na Gruzińskich drogach, to zwierzęta. Krowy (ale nie tylko one) na drodze są wszędzie i to nie tylko na wsiach ale również na przedmieściach i miastach (może za wyjątkiem Tbilisi, chociaż tego też nie można wykluczyć). Pasły się również w pasie rozdziału autostrady, nie wiem jak ktoś je tam wprowadził. Trzeba jednak przyznać że szybko przywykłem do ich obecności i byłem czujny. Taka jazda bardziej męczy, ale nie było wyjścia. Co do stylu jazdy Gruzinów, mnie on aż tak nie przerażał. Prawdę mówiąc straszniej było kiedy kilka lat temu byliśmy w Rumunii. Być może jazda tamtejszymi drogami sprawiła, że Gruzja nie była dla mnie taka zaskakująca. Samochody jak Tony wspominał rzeczywiście jeżdżą bez zderzaków, lamp, elementów karoserii czy z rozbitymi szybami, ale to wynika głównie z tego, że sprowadzają bardzo dużo szrotu, a przy tym nie ma w Gruzji czegoś takiego jak przegląd rejestracyjny, po drogach jeździ więc wszystko co mechanicznie daje radę. Jasne, że trzeba mieć się na baczności, ale dowodem na to, że da się po tym kraju przejechać bez uszczerbku, jestem ja, zakładam że Tony też i wielu innych. Można np wypożyczyć wielką Toyotę Land Cruiser, co nie jest nie wiadomo jak drogie w porównaniu od innych aut typu suv i czuć się bezpieczniej ;). Można też ograniczyć jeżdżenie i przemieszczać się marszrutkami tylko w kilka miejsc, a na krótszych odcinkach korzystać z taksówek i spacerować, bo jest gdzie ;).
Ostatnio edytowano 11.09.2023 13:43 przez _Piotrek_, łącznie edytowano 1 raz
_Piotrek_
Cromaniak
Posty: 1015
Dołączył(a): 27.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) _Piotrek_ » 06.09.2023 01:03

Schodzimy na dół do dzielnicy Abanotubani - dzielnicy łaźni.

Obrazek

Obrazek

Byliśmy nawet przygotowani na to żeby skorzystać z dobrodziejstwa jakie oferują, ale niestety, okazało się, że one nie były gotowe na nas :). W Chreli w tym dniu (niedziela) było wszystko zajęte, a w Gulo musielibyśmy czekać 3 godziny. Uznaliśmy, że sobie jednak odpuścimy. Mogliśmy oczywiście zarezerwować wizytę wcześniej telefonicznie bądź mailowo, ale jakoś nie byliśmy pewni jak zwiedzanie miasta nam pójdzie. Cóż, nie pozostaje nic innego jak kiedyś tu wrócić. Musieliśmy się więc zadowolić spacerem pomiędzy kopułkami łaźni.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przeszliśmy się również uroczym wąwozem, na końcu którego jest niewielki wodospad. Miejsce oblegane przez spacerowiczów.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na tym zakończyliśmy zwiedzanie Stolicy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Winnetou (król Vakhtng Gorgasali) nas żegna

Obrazek

Oczywiście największe miasto Gruzji, a do tego całkiem przyjemne jak na mój gust. Nie brakuje urokliwych miejsc, zaułków. Niektóre obiekty te na lewym brzegu Kury zalatują może kiczem ale mnie tam nie było więc mi to nie przeszkadzało :). W starszej części pełno różnego rodzaju knajp, a gdzie by człowiek nie wszedł to chyba żadna nie wydrenuje naszych kieszeni. Spokojnie mógłbym tam zostać jeszcze jeden bądź dwa dni. Tymczasem nałaziliśmy się konkretnie, apka pokazała blisko 23tys kroków, do tego było bardzo ciepło, szczególnie przed burzą. Powrót do hotelu i następnego dnia jedziemy do Kutaisi.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Gruzja - საქართველო


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
მადლობა საქართველოს - Dziękuję Gruzjo - strona 5
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone