Wycieczka 1: Smerek.Na śniadania przez cały pobyt chodziłyśmy do Łomiankowej Doliny, czyli jakieś 400m niżej.
Dla nas- 3 babek, spokojnie wystarczyło jedno śniadanie, a i tak coś tam zostawiałyśmy. Nie do przejedzenia, a same pyszności.
Na pierwszą wycieczkę zaplanowałam wypad na górę z krzyżem, którą widać z tarasu i którą oglądałyśmy przez teleskop.
Cel- Smerek.
Zeszłyśmy z Manhattanu, jak wdzięcznie nazywa się część Wetliny w której mieszkałyśmy, pod ABC w celu złapana busa w kierunku Kalnicy.
Godzina była dosyć późna, bo po 10, więc wszystkie busy były już w trasie. Ustawiłyśmy się przy drodze i może po 5 minutach udało nam się złapać stopa w naszym kierunku.
Jak dobrze, że tradycja zabierania autostopowiczów w Bieszczadach nie umiera.
Początek szlaku w Kalnicy to szutrowa droga, która prowadzi nas do budki, gdzie można kupić bilety wstępu do Bieszczadzkiego Parku. Cena biletu, bez zmian i do przyjęcia- cały 6zł, ulgowy 3zł.
Przez lasek i rzeczkę i trochę po błocie, którego było na szlaku baaaardzo mało, powoli zdobywamy kolejne metry.
Po ulewnym lipcu zostały tylko mini kaniony.
Dziewczyny idą raźno, ale czasami trzeba było zarządzić przerwę.
Na tym wyjeździe obiecałam sobie, że nie będę pobijać rekordów prędkości... często bywało tak, że w momencie wejścia na szlak zależało mi żeby jak najszybciej być na szczycie i już na hura w dół. Ty razem, nie szczędziłyśmy sobie czasu na leżakowanie.
Jeszcze kawałeczek...
... i powoli wychodzimy z lasu.
Zdjęcie (prawie) przed atakiem szczytowym.
I dalej w górę.
Przerwa na uzupełnienie kalorii i leżakowanie.
Końcówka trasy, to już przyjemny spacerek z lekkim przewyższeniem.
Bieszczadzkie szczęśliwości.
Nareszcie jesteśmy.
No i oczywiście odpoczynek.
Spędziłyśmy na szczycie trochę czasu. Zregenerowałyśmy siły, poplotkowałyśmy (jak to 3 baby
) i ruszyłyśmy w kierunku Przełęczy Orłowicza.
Dziewczyny nie mogły się nadziwić, jak to teraz ładnie wygląda, w porównaniu do naszej poprzedniej wizyty w tym miejscu.
Fajnie było posłuchać, jak wspominają tamtą przygodę... z uśmiechem, a to najważniejsze.
Wiosna:
Lato:
Ostatnie spojrzenie za siebie i wchodzimy do lasu. Jeszcze chwilę schodzimy i jesteśmy w Czereninie.