Re: To właśnie moje Bieszczady.
Roxi napisał(a):
Z Przełęczy Goprowskiej ruszyliśmy w kierunki Tarnicy.
Szykowało się ostatnie podejście. Niby nic, ale jak już wcześniej pisała [b]Lidia K, to było podejście, gdzie nogi już za bardzo nie chciały iść
I teraz napisze coś, co dziwi nawet mnie.... to było tylko 15 minut w jedną i 15 minut w drugą stronę, ale nie chciało nam się. Zwyczajnie nie chciało nam się wchodzić na Tarnicę
Wężyk ludzi na szlaku też nie zachęcał i odpuściliśmy.
Będzie jeszcze okazja. Tak sobie wymyśliłam, że następnym razem na Tarnicę wejdziemy szlakiem z Ustrzyk.
My musieliśmy się zmobilizować, to znaczy ja się musiałam zmobilizować no i odliczałam kroki 1, 2, 3, 4, 5, .....50, stop, stoję, stoję, stoję, myślę, oddycham szybko, oddycham wolno, mogę iść dalej, odliczam kroki 1, 2, 3, 4, 5 ....50, stop, stoję, stoję, stoję, myślę, oddycham szybko, oddycham wolno, mogę iść dalej, odliczam kroki 1, 2, 3, 4, 5 ....50, stop, ....................i tak aż do szczytu. No ale skoro to aż tyle kilometrów wyszło to się nie dziwię.
To była dla nas ostatnia szansa do podziwiania widoków bo po pierwsze dopisała nam pogoda, po drugie to był ostatni dzień w Bieszczadach, po trzecie już kilka dni wcześniej weszliśmy na Tarnicę z Ustrzyk i niewiele z najwyższego miejsca widzieliśmy. Było wietrznie i pochmurnie, pokrapywało co jakiś czas.
Ten rok ze zdobyciem Tarnicy był dla mnie wyjątkowy bo w ciągu lata byłam na Rysach (w czerwcu), na Śnieżce (w sierpniu) i na Tarnicy (we wrześniu).
Co do butów, myśmy chodzili w adidasach po Tatrach (to były złe buty bo zza cienka podeszwą), potem w harcerskich traperach, w końcu w butach górskich wysokich ale miałam też w zeszłym roku wejście w sandałkach (gruba podeszwa) po skałkach bo odbiły mi się paznokcie podczas schodzenia z Olimpu. W najbliższym czasie mam zamiar wchodzić w adidasach z membraną(podeszwa grubsza, odporne na wilgoć, zaimpregnowane) i w sandałkach. W tym roku w sandałkach weszłam na Śnieżnik i przeszłam wszystkie drabinki szlakiem z Adrszparskich Skał do Teplickich i nie żałuje, że było mi tak wygodnie i lekko.
Ciąg dalszy poczytam za miesiąc
Pozdr