5 czerwca 2018 - dzień drugi (cd.)
Odległość dzielącą nasz hotel od Starego Miasta można pokonać w jakieś 15 minut, ale my, idąc pierwszy raz, skręciliśmy nie w tą uliczkę co trzeba i poszliśmy w innym kierunku.
Mijaliśmy takie nowoczesne zabudowania, wśród których rośnie fajna roślinność.
Nawet niebieskie okiennice widzieliśmy, co na Rodos nie jest zbyt częste.
Po drodze mieliśmy możliwość obejrzenia dużych kiści winogron na krzaku, ale nie miałam odwagi zerwać nawet jednego, żeby spróbować.
Mojemu mężowi bardzo przypadły do gustu takie gumowe słupki, którymi krzywdy samochodowi się nie zrobi.
Wreszcie wyszliśmy na rondzie przy plaży (byliśmy już tutaj wczoraj). Teraz w pełnym słońcu rondo prezentowało się inaczej. Zainteresowani pomnikiem stojącym na środku ronda podeszliśmy do niego bliżej.
Niestety napis na tablicy znajdującej się pod pomnikiem jest nieczytelny. I to nie ze względu na grecki alfabet, ale ze względu na to, że litery wyblakły i nic na tablicy nie widać.
Żeby się dowiedzieć, kogo przedstawia ten pomnik, musiałam trochę poszperać.
Otóż pomnik przedstawia Diagorasa, który już w sędziwym wieku jest niesiony na ramionach przez swoich synów.
Któż to był Diagoras. Musiał być jakąś ważną postacią, skoro jego imieniem nazwano lotnisko na Rodos.
Diagoras żył w V w pne. Pochodził z Ialisos (to miejscowość sąsiadująca z miastem Rodos).
Sławę zdobył jako wspaniały bokser. Był periodonikiem, czyli zwycięzcą we wszystkich najważniejszych zawodach (agonach). Zwyciężył w igrzyskach olimpijskich w 464 roku pne.
Pomnik, który właśnie oglądaliśmy ma upamiętniać wydarzenie, które miało miejsce podczas igrzysk w Olimpii. Otóż jego dwaj synowie, którzy odnieśli zwycięstwa w swych konkurencjach, wzięli ojca na ramiona i obnosili go wokół stadionu. Wtedy jeden z widzów ponoć zakrzyknął „Umrzyj teraz Diagorasie, bo mógłbyś już tylko wznieść się na Olimp”. I ta się właśnie stało - Diagoras zmarł wtedy na atak serca.
Oprócz synów również wnukowie Diagorasa byli bardzo dobrymi sportowcami, odnoszącymi wiele zwycięstw. Jednym z nich był Pejsidoros. W książce „Ferenike i Pejsidoros„
Lucjan Rydel opisał historię związaną z występem Pejsidorosa na igrzyskach w Olimpii. Córka Diagorasa, Ferenike przyprowadziła swego syna Pejsidorosa na igrzyska, ale ponieważ kobietom wstęp na teren igrzysk był zabroniony , uczyniła to w męskim przebraniu. Miał on startować w olimpijskich konkurencjach juniorów, a ona bardzo chciała oglądać jego walkę o zwycięstwo, więc złamała zakaz, pomimo tego, że za jego złamanie groziła kara strącenia winnej ze skały Typajon. Pejsidoros wygrał zawody w pentatlonie (pięcioboju). Wtedy Ferenike, ciesząc się ze zwycięstwa syna, przez nieuwagę ujawniła swą płeć. Ale pomimo tego nie została ukarana. Przez cześć dla jej ojca Diagorasa oraz braci i syna, została puszczona bezkarnie. Jednakże od tej pory oprócz zawodników także ich opiekunowie i trenerzy musieli przebywać na stadionie nago, bo w ten sposób już żadna kobieta nie miała szansy dostać się na teren zawodów.
Spod pominika roztaczają się takie widoki.
Na rondzie przy znaku stopu stanął jakiś samochód i stał tak przez trzy dni.
Potem ruszyliśmy dalej szukając właściwej drogi.
Weszliśmy w ulicę, przy której znajduje się wiele nocnych barów i dyskotek.
To miejsce nocą prezentuje się o wiele lepiej.
Czarny kot przebiegł, a właściwie przespacerował, nam drogę.
A tutaj jest przedszkole.
To budynek jakiejś Akademii.
Wreszcie doszliśmy do
Néa Agora (Nowego Rynku).
Targowisko jest pełne różnego rodzaju sklepików ze sztuczną biżuterią, paskami, odzieżą. Jest tutaj też wiele barów i restauracji na wolnym powietrzu. Co chwila kelnerzy zachęcali nas, abyśmy weszli do ich ogródka, ale nie skorzystaliśmy, bo w moim przewodniku jest informacja, że te urocze kafejki z widokiem na morze, mają bardzo wysokie ceny.
Niech Was nie zmyli zegar widoczny na tym zdjęciu. Nie pokazuje on właściwej godziny. Zresztą rzadko się zdarza, aby któryś z zegarów na Rodos pokazywał właściwą godzinę.
W samym centrum okrągłego dziedzińca targu znajduje się budowla zwieńczona kopułą. Mój przewodnik informuje, że to w tym miejscu odbywa się targ rybny, ale my, będąc w tym miejscu kilka razy podczas naszego pobytu, nigdy nie widzieliśmy, aby handlowano tu rybami. Chociaż ozdoby w kształcie ryb na tej budowli wskazywałyby, że coś jest na rzeczy. Pośrodku znajduje się olbrzymia okrągła lada wykonana z kamienia, która faktycznie nadaje się do wyłożenia na niej rybnego asortymentu.
Stojąc pośródku tej budowli i patrząc w kierunku morza widzi się przez bramę port Mandraki i jego charakterystyczne wiatraki.
cdn