Słońce zaszło a my udaliśmy się do hotelu w celu odświeżenia się przed podróżą.
W hotelu przy skrzynkach bagażowych znajdują się toalety i prysznice i z nich właśnie skorzystaliśmy.
Z informacji od rezydenta (wpiętej do książki informacyjnej operatora) wynikało, że wyjazd z hotelu ma nastąpić o godzinie 21:05 a wylot do Polski o godzinie 23:35.
Wyszliśmy więc z bagażami przed hotel prawie na styk (była 21:04) i wypatrywaliśmy autokaru, ale nie było go widać. Natomiast przed hotelem stała taksówka, z której wysiadł kierowca i spytał, czy my, to my, podając nasze nazwisko. I tak drugi raz tego dnia odbyliśmy podróż taksówką.
Odprawa na lotnisku przebiegła bardzo szybko i sprawnie. Po niej udaliśmy się na zakupy w strefie bezcłowej. Kupiliśmy wodę na drogę i udaliśmy się w pobliże naszej bramki. Po chwili coś mnie tknęło i poszłam jeszcze kupić coś do zjedzenia. Okazało się po chwili, że miałam przeczucie, bo ogłoszono, że nasz samolot jest opóźniony.
Tak więc szykowało nam się dłuższe oczekiwanie na wylot, a punkty gastronomiczne na lotnisku zostały już zamknięte, więc z jedzenia byłyby nici.
Dobrze, że to była noc, w związku z czym nie było upału, bowiem na tym lotnisku jest raczej kiepsko z klimatyzacją. Stały tam na podłodze jakieś klimatyzery, ale ledwo zipały.
Ostatecznie z Rodos wylecieliśmy o godzinie 3:00. Dobra pora na oglądanie wschodu słońca, który towarzyszył nam prawie przez cały lot, bowiem kierunek lotu samolotu spowodował, że cały czas widzieliśmy to wschodzące słońce prawie w tej samej pozycji.
Na lotnisku w Pyrzowicach wylądowaliśmy o godzinie 4:30 naszego czasu.
Jednakże przyszło nam trochę czekać na bagaże. Na szczęście kierowca z parkingu, na którym zostawiliśmy samochód, był już na terenie lotniska, więc chociaż na niego nie musieliśmy czekać, w związku z czym transfer z lotniska na parking przebiegł już bardzo sprawnie. Do domu dotarliśmy zmęczeni, ale bardzo zadowoleni z naszej pierwszej greckiej wyprawy.
Przed wyjazdem bałam się, że wysa Rodos nas rozczaruje. Przed wyjazdem czytałam sporo na jej temat i miałam takie wrażenie, że wiele osób, które odwiedziły tę wyspę, uważają ją za wyspę "gorszego gatunku". Mnie i mojemu mężowi wyspa Rodos (oraz wyspa Symi) bardzo przypadły do gustu. Jeśli jest to wyspa gorsza od innych, to wizyta na każdej greckiej wyspie powinna być wspaniałym przeżyciem. I tej tezy się trzymam, planując już tegoroczne wakacje na kolejnej greckiej wyspie.
Dziękuję wszystkim, którzy tutaj zaglądali, a czasem napisali nawet jakiś komentarz.
Szczególne podziękowania należą się Piekarze114, która była najbardziej aktywnym wirtualnym uczestnikiem w mojej relacji. Również Kulka53 i Buber mobilizowali mnie do pisania, byłam bowiem bardzo ciekawa, czy napiszą jakiś komenatrz, gdyż oni wiele miejsc na Rodos oglądali w realu przede mną.
Bardzo żałuję, że aga_stella przestała się aktywnie udzielać na forum. Zawsze miała dla mnie jakieś dobre słowo, aż któregoś dnia się skończyło. Do tej pory nie dokończyła także swojej relacji z Krety, a szkoda, bo bardzo ciekawie przedstawiała swoją podróż po tej wyspie.
Mam nadzieję, że Sara76, która wybiera się na Rodos zainspirowana moimi zdjęciami (i nawet będzie w tym samym hotelu, co ja) będzie zadowolona z pobytu na wyspie Rodos tak samo jak ja i mój mąż.
A teraz zabieram się za szczegółowe przygotowywanie tegorocznego wyjazdu.
KONIEC