napisał(a) megidh » 07.09.2018 21:48
Wreszcie doszliśmy - wcale nie szukając, po prostu droga nas tam doprowadziła - do cerkwi Panagia. Jest to późnobizantyjska świątynia pod wezwaniem Wniebowzięcia Maryi Panny. Stoi ona na miejscu bazyliki z X wieku. Ściany wewnątrz świątyni są prawie w całości pokryte freskami, które w 1779 roku namalował Grzegorz z Simi. Można też podziwać piękną podłogę z chochlakową mozaiką. Niestety nie dane nam było delektować się tym miejscem, bowiem przeszkadzał w tym skutecznie spory tłum turystów. Praktycznie do wejścia ustawiła się kolejka, więc tylko zajrzeliśmy do środka stojąc w drzwiach.
Zdjęć w śroku nie wolno robić, ale obfociliśmy wieżę, stojącą obok cerkwi.
Potem zaczęliśmy się kierować w stronę wyjścia z labiryntu uliczek Lindos, ale przy stacji osiołkowej stwierdziliśmy, że jeszcze się trochę poszwendamy i skręciliśmy w uliczki, które zaprowadziły nas w inny rejon Lindos, aż pod skały otaczające miasteczko od strony zachodniej.
Pasło się tam jakieś zwierzę, ale nie wiem jakie, bo pokazywało nam tylko swój zad.
Spod skał oglądaliśmy dachy białych domów w Lindos, wieżę cerkwi Panagia oraz morze.
Ale trzeba było w końcu wracać do auta i zacząć realizować dalszy ciąg wycieczki zaplanowanej na ten dzień.
Wróciliśmy na plac przed wejściem do miasteczka Lindos a potem tą drogą po lewej stronie (na zdjęciu poniżej) już prosto na parking, na którym zostawiliśmy samochód.