napisał(a) mahadarbi » 17.07.2011 22:52
Golden Star to pływające miasteczko. Na pokład zabiera 2 tysiące ludzi plus masę wszelkiej maści i wielkości tirów. Rejs bardzo spokojny i dopiero pod koniec podróży odczujemy jej długość. W przeciwieństwie do naszej dzielnej 4-latki, która zakończy ten dzień, zasypiając w talerzu pomidorowej, po 13 godzinach na nogach!
Dopływamy planowo na 23.00. Wcześniej dzwonimy z promu. Będzie po nas samochód z hotelu. Uff!
Samochód jest. Z nowego portu do Ornos jest jakieś 20 minut samochodem (w dzień trochę dłużej). Nam się wydaje nie mieć końca ten dzień, który zaczął się w Warszawie o 7 rano. Recepcja, jakaś winda, potem schody, kolejna... winda, schody na zewnątrz i... 221! Nareszcie! Rzucamy wszystko i schodzimy do nocnej restauracji tuż nad morzem. Jest bosko! - Kalispera!, wita nas Konstantinos. - Przyjechaliście teraz? Świetnie!
Ze mnie powoli schodzi powietrze, Nadia usypia na wiklinowych krzesłach, morze szumi jak oszalałe a ja już się chyba zakochałam w tym miejscu...
Rano budzi nas cykladzkie słońce...
Robimy szybkie rozeznanie terenu:
Pewnie nie skorzystamy, ale skoro jest...
Resort 'zaszłam' od razu od strony mini promenady...
I bilans wyszedł mi w sumie na plus
Można spokojnie zostawić tu rzeczy i udać się pojutrze na objazd tego cuda. No bo jeśli tak wygląda hotel, to ja wygląda wysepka? Umierałam z ciekawości w każdym razie. Wy też?
Ostatnio edytowano 17.07.2011 22:54 przez
mahadarbi, łącznie edytowano 1 raz