Witam,
jako iż w sekcji o Chorwacji napisałem już wszystko co mogłem odnośnie naszego tegorocznego (pierwszego) wyjazdu do tego kraju to jedyna szansa "zabłyśnięcia" na Cro.pl jeszcze w tym roku to ten dział forum. Jako zdeklarowany miłośnik aktywnego spędzania wolnego czasu w postaci górskich trekkingów czuję się w obowiązku, szczególnie wobec wyłącznie plażowo zorientowanych jego bywalców (których korzystając z okazji serdecznie pozdrawiam ), roztoczyć w tym wątku uroki tego typu wakacji. Zdążyłem już zauważyć że nie jestem na forum pierwszym, który się podjął tej karkołomnej (beznadziejnej?) misji i szczególnie górskie wyczyny jednego z forumowych kolegów robią spore wrażenie (pozdrowienia ).
Jako iż większość forumowiczów po tygodniach błogiego plażowania jest zapewne raczej w słabej formie to oczywiście nie możemy od razu zacząć od niczego ambitnego aby po pierwsze - nie zniechęcić i po drugie nie nadwyrężyć ich wątłego zdrowia. Tak więc dziś głównie koncentrujemy się nad zaprezentowaniem oszałamiających górskich widoków w celu "załapania bakcyla" oraz poczucia prawdziwie górskiego klimatu i wjeżdżamy kolejką na Aiguille du Midi (fr. "Igła Południa"), która przeciętnemu francuskiemu Kowalskiemu daje szansę poczucia się choć przez chwilę jak prawdziwy alpinista. Startujemy z Chamonix, francuskiego kurortu o którym zapewne większość z tutaj obecnych choć raz w życiu słyszała położonego u podnóża "Dachu Europy" - Białej Góry.
Dla niezorientowanych - Chamonix leży tutaj.
Wjazd kolejką jest niestety dość drogi (w 2008 roku kiedy tam byłem było to coś rzędu 40-50 EURO) ale oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie aby poszukać oszczędności i np. wykupić tylko wjazd na szczyt a z góry zejść piechotą
Kolejka jest dwuetapowa - etap pierwszy, mało emocjonujący, kończy się na wysokości nieco powyżej 2000 m, gdzie następuje przesiadka do wagonika kursującego w górnym odcinku. Ze stacji pośredniej widać już jak na dłoni cel naszej dzisiejszej wycieczki:
Nasz wagonik już nadjeżdża:
Proszę się w miarę możliwości w środku nie huśtać...
Bo jest tu dość wysoko...
Z góry widać jak na dłoni że niektórym żal tych nędznych paru eurasów na kolejkę i wolą, wstrętne sknery, wchodzić na górę piechotą:
Po trwającej jakieś 15 minut trasie jesteśmy już na szczycie, przekraczającym 3800 m.n.p.m. i składającym się z dwóch skalnych iglic na których umieszczone są platformy widokowe (na górną iglicę jest osobny wjazd windą). Teraz nie pozostaje nam nic innego jak cieszyć oczy górskimi widoczkami oraz, oczywiście, "łapać bakcyla":
Tu z prawej Grandes Jorasses, 4208 m.n.p.m.:
Tu "Biała Góra" (4807 m.n.p.m.):
Tu Mount Blanc już w całej okazałości (te czarne kropki z lewej u dołu to nie są mrówki):
Kamping "Pod wiszącą skałą", niestety nie mogę polecić bo do najbliższej plaży jakieś 300 km...
Mam nadzieję że nikomu nie kręci się w głowie bo jesteśmy już na górnej platformie:
Na którą przeszliśmy tym oto mostkiem:
Proszę spojrzeć, z lewej Grandes Jorasses raz jeszcze a z prawej "dzyndzel" "Zęba Giganta" (Dent du Geant, 4013 m.n.p.m.):
Tu zrobimy z nich ładne tło do zdjęcia szczytowej skałki:
A tu już ta sama skałka bez tła, za to z jakimś panem któremu wciąż za za nisko:
A tutaj inne skałki, też ładne:
Oszczędnościowców jak widać nie brakuje ale w końcu od paru lat mamy kryzys finansowy:
Choć trochę się muszą, bidulki, tu naczłapać...
Tu na wprost Mount Blanc du Tacul (4248 m.n.p.m), z prawej Mount Maudit (4465 m.n.p.m) oraz Mount Blanc:
A tutaj w głębi Grand Combin (4317 m.n.p.m), nieco z prawej jeszcze dalej Cervina-Matterhorn (4505 m.n.p.m.) oraz Monte Rosa (4638 m.n.p.m.):
Na zbliżeniu pierwsze dwa z trzech wymienionych szczytów widać już zdecydowanie lepiej:
Rzut oka na stronę włoską:
oraz na pagórkowaty (najwyższe wzniesienia nie przekraczają 2500 m.n.p.m.) krajobraz po stronie francuskiej:
Wszystko co dobre zawsze się kiedyś niestety kończy i w końcu trzeba wracać na dół...
Kto zgodnie z poradą chciał zaoszczędzić i kupił tylko bilet w górę proszę tędy:
Reszta proszę ze mną do wagonika:
I po chwili jesteśmy już z powrotem na dole:
Podobało się? Bakcyl górski już załapany?
Jeśli tak, to będą następne odcinki
Pozdrowienia.