jan_s1 napisał(a):Fajne!
Dobrze, że tu zajrzałem.
Po górach nie łażę już od jakichś 30 lat, pozwolisz więc, że będę Ci towarzyszył pozostając niewidoczny.
Witam serdecznie kolejnego czytelnika i zapraszam na trasę, cisza na szlaku (jeśli takie znaczenie ma "niewidoczność" w powyższym zdaniu) nie jest wymogiem jakkolwiek pomaga na pewno w kontemplacji piękna przyrody
Dziś zgodnie z obietnicą ruszamy w pierwszą "prawdziwą" trasę i naszym celem jest Mont de la Saxe (2348 m), szczyt położony powyżej włoskiego kurortu Courmayeur w górnej części Doliny Aosty z którego roztaczają się piękne widoki na włoską część masywu Mount Blanca. Przewyższenie to około 1100 m a więc jest gdzie się dzisiaj zmęczyć (szukając porównań to mniej więcej tak jak wejście na Starorobociański Wierch w Tatrach Zachodnich z Doliny Chochołowskiej). Ale za to na krótszym odcinku
Startujemy z centrum Courmayeur, z prawej u góry widać grzbiet na który trzeba dzisiaj wyczłapać:
Pogoda jak widać jest nieco podejrzana ale miejmy nadzieję że nas nie przemoczy
Cała trasa na dziś wygląda mniej więcej tak (tym razem google odradzało tak mocno wyjście w góry że musiałem pobawić się w malarza
):
Ruszamy z dziką werwą, głodni gór, które na razie głównie oglądaliśmy z bezpiecznej odległości i idziemy tak szybko że nawet nie ma za bardzo czasu na robienie zdjęć
jakkolwiek oczywiście zbyt długo z aparatem w kieszeni nie dajemy rady wytrzymać
Trasa prowadzi najpierw przez las, z widokami na podchodzące pod 2700-3000 m grzbiety po drugiej stronie doliny Val Sapin:
Po forsownym i męczącym, około dwugodzinnym marszu pod (ostrą) górę docieramy w okolice schroniska Rif Bertone położonego nieco poniżej 2000 m skąd już, na granicy górnej granicy lasu otwierają się ładne widoki.
Położone niemal 800 m niżej Courmayeur:
Niezwykle charakterystyczna Mt Chetif (2343 m):
Jęzor jednego z lodowców po drugiej stronie doliny Val Ferret:
Po krótkim odpoczynku, łapczywej konsumpcji kanapek, czekolad, i co tam kto jeszcze zabrał ze sobą ruszamy nieco łagodniejszym, trawiastym stokiem na Mont de la Saxe łapiąc po drodze widoczki po obu stronach górskiego grzbietu.
Tu widziane z góry schronisko Rif Bertone:
Masyw Gavi Chambave (3061 m):
Górna część doliny Val Ferret, charakterystyczne płotki mają za zadanie zapobiegać lawinom:
Skryte niestety w chmurach szczyty z najwyższej alpejskiej grani, na stoku widoczna pośrednia stacja kolejki na Punta Helbronner:
Widok na Dolinę Val Veny:
Stąd doskonale widać (no może mgła nieco przeszkadza...) jak ogromny jest jęzor lodowca Miage:
Po powrocie z grzbietu Mont de La Saxe ruszamy spod schroniska w dół kierując się w stronę miejscowości Plampincieux w Dolinie Val Ferret, teraz mając doskonały widok na zieleń górskich stoków położonych bliżej dna doliny kontrastujących ogromnie z wynurzającymi się spod zachmurzonych, górskich wierzchołków i wyglądających jak drapieżne istoty z innego świata, jęzorów lodowcowych:
Na dnie doliny kontrast wciąż obecny. Z jednej strony trochę piknikowo:
Z drugiej, w zasadzie tuż obok, dziko i groźnie:
Gdybym był filozofem pewnie wysnułbym z tego jakąś mądrą sentencję o kruchości ludzkiego żywota na tym padole ale że nim nie jestem nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić wszystkich na kolejny odcinek alpejskiej sagi
Jako iż z dobrze poinformowanego źródła wiem że są jutro duże szanse na lepszą pogodę a co za tym idzie na ładne zdjęcia
zachęcam do kolejnego, wspólnego wyjścia w góry
Pozdrawiam.