Już się robi, Katarzyno.
Zamiast jechać grzecznie dalej tą piękną drogą jak GPS przykazał...
...wymyśliliśmy sobie skrót do Risan.
Tak, dokładnie tę cieniutką niteczkę.
Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że na GPS-ie wyglądała duuużo lepiej.
- Wiesz, nigdy nie czytałam o tej drodze na cro.pl - mówię do męża.
- A zaoszczędzimy trochę kilometrów?
- Trochę może tak...
- To zobaczymy sobie tę drogę jak będziemy przejeżdżać obok i jeśli będzie fajna to pojedziemy nią.
Była fajna, niestety. Węższa nieco, ale asfaltowa, nowiuśka i elegancka. Na nasze nieszczęście, tylko na początku.
Przy pierwszym rozwidleniu śliczniutki asfalt raptownie się skończył. Pojawił się stary, połatany, dziurawy i duuużo węższy...
Sporo już przejechaliśmy, więc przecież teraz nie zawrócimy...
Nie zawróciliśmy, gdy droga była na szerokość 1,05 samochodu... ani gdy jeszcze bardziej się skurczyła...
Nie zawróciliśmy, gdy serpentyny miały 90 stopni... ani 179,5 stopnia.
Nie zawróciliśmy, gdy mijał nas samochód jadący w górę (jakim cudem to się udało?).
Nie zawróciliśmy, gdy asfalt zamienił się na kawałek w szuter i nie wiedzieliśmy, co będzie za zakrętem - jeśli w ogóle coś będzie...
Nie zawróciliśmy, gdy zabłoconą stromą drogę przecinały strumyczki spływające z gór po niedawnym deszczu, totalnie uniemożliwiające skuteczne hamowanie!...
...
Nie zawróciliśmy - BO NIE BYŁO JAK
_______________________________________________________
Jedyne co mogę jeszcze powiedzieć:
Rodacy! Cromaniacy! Nie jedźcie tą drogą!