W Hvarze zatrzymujemy się przy twierdzy Španjola. Już spod budowli rozciąga się znany z forum widok na miasto i Pakleni Otoci:
Wchodzimy do twierdzy - zadbana, widać, że sporo w nią zainwestowano. Jednak jej główny atut to właśnie niesamowite widoki na Hvar i morze:
Schodzimy do miasta krętą dróżką i schodami, mijając sporo zabytków. Po chwili podziwiamy już twierdzę z dołu:
Przed nami rozciąga się trg sv. Stjepana z katedrą w głębi. Jest naprawdę ogromny.
Po prawej budynek dawnego arsenału, a zarazem pierwszy ponoć teatr w Europie.
Uliczkami starówki ruszamy w kierunku klasztoru franciszkanów. Jakoś wbrew temu, co czytałam na forum, starówka sprawia na mnie bardzo pozytywne wrażenie - wąskie uliczki i schodki wyglądają naprawdę uroczo, gdybyż tylko ludzi na nich było trochę mniej.
Oczywiście całych wakacji tam bym nie spędziła.
Akumulator w aparacie dogorywał, zapomnieliśmy naładować obydwa, więc przez oszczędność prądu zdjęć z tej trasy brak.
Niedługo docieramy do klasztoru franciszkańskiego, przy którym znajduje się plaża - w sierpniu wyglądała zupełnie inaczej niż na czerwcowych zdjęciach Leona (i nie chodzi mi bynajmniej o doskonałą jakość jego fotek
)
Zaglądamy do kościoła Gospe od milosti, który ogromnie mi się spodobał wewnątrz.
Wnętrze przedzielone, jak się to często zdarza w przyklasztornych świątyniach.
Przy kościele urokliwe krużganki.
Wracamy na trg. sv. Stjepana rivą, gdzie sprawdzamy cenę lodów: 12 kun gałka - przebili Dubrovnik.
Kawałek dalej lody już tylko po 8 kun.
Spędzamy jeszcze kilka chwil zwiedzając katedrę i oglądając okoliczne zabytki.
Cenzura nie przepuszcza zdjęć z nabrzeża, więc będą kolejne znad kościoła św. Marka, obok którego przechodziliśmy w drodze powrotnej do twierdzy.
Już na wzgórzu blisko twierdzy Španjola mijamy jeszcze ładny kościółek.
Jeszcze ostatnie spojrzenie na miasto spod twierdzy i znikamy. Źle nie było.