Aż się prosi, żeby dodać:
a miało być tak...karin74 napisał(a):Cudnie....
Odcinek 8: Uvala Skozanje. Pierwsze starcie.Nie ma miejsc idealnych, powiecie... Może i racja. Jednak nosimy w sobie wspomnienia chwil i miejsc, w których było nam bardzo dobrze. Wędrując po świecie szukamy - świadomie bądź nie - podobnych lokalizacji i wrażeń.
Gdy w ubiegłym roku dotarliśmy do
Sveti Marko na Pagu, wszystko co tylko mogło mi się tam nie podobać natychmiast mnie wkurzyło. A jednak to właśnie ta osada i dom gdzie mieszkaliśmy stały się dla mnie punktem odniesienia, gdy szukałam wakacyjnego mieszkania 2014. Spokój, cykady, wiatr, piękna plaża i widoki, a zwłaszcza brak nadmiaru ludzi (mieliśmy tylko jednych sąsiadów) - Sveti Marko było dla mnie synonimem zadoopia na udany urlop.
Dlatego nie wybrałam Jelsy ani innego Ivana Dolca. Dlatego padło na gdinjskie uvale. Dlatego na końcu (jak mi się wydawało wtedy) szutrówki zwróciłam uwagę na Skozanje. Dlatego wreszcie przeważające (oprócz kuszącej ceny apartmana oczywiście
) stały się rzucone jakby od niechcenia słowa maslinki:
maslinka napisał(a):Docieramy do uvali Skozanje. Bardzo nam się tu podoba.
Brak ludzi, malowniczo:
To było 4 sierpnia 2009 roku.
Uvala Skozanje 5 lat później (zdjęcia oczywiście z kolejnych dni):
No tak, wiem, że to nie plaża w Drveniku, ale jednak...
Gdy patrzę z perspektywy czasu, widzę, że dotarliśmy do zatoki w najgorszym możliwym momencie. Szczyt szczytów sezonu. Każdy - dosłownie - dostępny apartman zajęty. Wieczór, około godziny 20.00. Szał grillowania przy każdym domu, w powietrzu mieszanina dymu i zapachów przygotowywanych potraw. Masa małych, zmęczonych całodziennym plażowaniem dzieci, porykujących tu i tam. Wieczorne pogaduszki i śmichy-chichy na wszystkich tarasach.
Do tego własne zmęczenie podróżą i wciąż żywe marzenie o spokoju, cykadach, szumie fal i wiatru, zapachu pinii...
I co ja robię tu? Co ja tutaj robię?... ...
Gdy położyliśmy Anulę do łóżka, mój kochany, rozsądny, zawsze trzeźwo myślący mąż kazał mi iść nad sam brzeg.
Usiedliśmy. Nie było tu już słychać ludzkich głosów. Fale w Jadranie i cykady w lesie tuż przy plaży zagłuszały skutecznie wszystko. Powiał wiatr, przynosząc żywiczny zapach. Księżyc prawie w pełni oświetlał zatokę. Ziemia kręciła się spokojnie i bez pośpiechu...
Chyba jednak jakoś tu wytrzymamy...