Odcinek 7: Jedziemy na Hvar!
...długo i powoli.
Zmierzając do promu w Lepetane żegnamy się z Boką Kotorską. Zatrzymujemy się na chwilę w Stolivie przy Gospie od Anđela...
...by z daleka zerknąć jeszcze na Perast i wyspy przy nim:
Prom w Lepetane niewielki, ale kursuje często, więc nie musimy długo czekać, szczególnie że jest czwartek.
Ostatnie spojrzenie z promu na Bokę i ruszamy przez Herceg-Novi w stronę granicy.
Jedziemy powoooli... Jest dość spory ruch. A gdy wreszcie dojeżdżamy do granicy - ZONK. Kolejka, i to spora.
Jakoś wytrzymaliśmy. Jednak nie zrealizujemy już moich marzeń o klifach Konavoske Stijene - musimy jeszcze na chwilę zatrzymać się w Briście u Ivany, i nie wiemy, ile przyjdzie nam czekać na prom w Drveniku. Bardzo chcemy uniknąć zjeżdżania do Uvali Skozanje po raz pierwszy w ciemnościach.
Mijam więc Popovici ze smutną miną - nie wiem kiedy znów będzie taka okazja - a na Dubrovnik patrzę tylko przez szybę samochodu.... Całe szczęście, że przynajmniej tę perłę zobaczyłam już w ubiegłym roku.
Mijamy znów Bacinskie Jeziora...
A po chwili wita nas...
Jeszcze parę chwil w Briście na załatwienie spraw, pogaduszki z Ivaną i zabawę z jej żółwiami, a potem szybko do Drvenika. Kawałek po 16.30 ustawiamy się w kolejce na prom jako 24 samochód.
Krótki czas oczekiwania umilamy sobie obserwując amatorów nowych sportów ekstremalnych (nasza młodzież rozdziawiła buźki z zachwytu ):
Oczywiście cieszymy się, że nie spędzimy wakacji na tej plaży :
O 17.15 odpływamy planowo z Drvenika. Do zobaczenia, Makarska Riviero
Zmierzamy w stronę naszej ziemi obiecanej, tajemniczej wyspy, opiewanej przez cromaniaków na forum...
Prowadzi nas świetliste pasmo słonecznego blasku...
Już widzimy, że do miejsca tego nie mają dostępu chmury i deszcze złe...
Podpływamy coraz bliżej i bliżej...
I wreszcie jest ONA, po tylekroć fotografowana i sławiona:
Jeszcze moment, i przybijamy do portu w Sucuraju.
Chwila na obiadokolację. Celebrujemy posiłek w cywilizowanym świecie. Kto wie, kiedy będzie następny...
Jeszcze szybki spacer po miasteczku...
...i ruszamy w dzicz...