w tle Puerto del Carmen i Arrecife
Do apartamentu wracamy już późnym popołudniem robiąc jeszcze zakupy na kolację: świeże krewetki i kalmary. Następnie idziemy na krótki spacer na plażę Honda znajdującą się przy lotnisku, aby popatrzeć na lądujące samoloty. Wrażenie jest niesamowite jak zaraz nad głowami przelatuje z hukiem takie bydle.
ten ekscentryczny starszy pan ma dziwaczny rower z wbudowanym w kierownicę radiem z CD odtwarzającym kubańską muzykę. Z lewej strony tylnego koła ma przymocowana torbę, którą widać na zdjęciu. Natomiast z drugiej strony koła zamocowany był kosz, w którym siedział...kot


Obranie kilograma krewetek trochę nam czasu z Młodym zajmuje. Po obraniu krewetek ręce nam śmierdzą jak kuter rybacki – stosujemy sposób, który podpatrzyliśmy w jakiejś restauracji - płuczemy ręce w miseczce z wodą, cytryną i miętą. Po smrodzie ani śladu

Warto było się namęczyć z oprawianiem robali, bo kolacja pyszna, wino Malvasia również. Uwielbiam takie chwile wieczorem na tarasie. Rodzina w komplecie (no może poza psiną), śmichy, chichy, pogaduchy, świetne żarcie, wakacyjny luz, ładny widok - chwilo trwaj!
Spontanicznie rzucam młodemu tekst: „Zakład o 10 EUR, że nie wskoczysz tak jak stoisz w ubraniu do basenu”.
Tylko się za nim zakurzyło

Przegrałem 10 EUR

Mapka z dzisiejszą trasą
cdn
