WYSPY KANARYJSKIE-Wyspy Szczęśliwe (Lanzarote 2017)

Lednice napisał(a):czy wypożyczając auto chcą w wypożyczalni kaucji i czy ją od razu ściągają z karty kredytowej

nie pobierają kaucji. Płacisz jedynie za wypożyczenie samochodu kartą kredytową. Sprawa załatwiana jest w 5 min.

Dzięki za informacje

Mikeee napisał(a):

Lednice napisał(a):czy wypożyczając auto chcą w wypożyczalni kaucji i czy ją od razu ściągają z karty kredytowej

nie pobierają kaucji. Płacisz jedynie za wypożyczenie samochodu kartą kredytową. Sprawa załatwiana jest w 5 min.

Muszę wtrącić, że wypożyczenie auta na Wyspach Kanaryjskich było chyba najłatwiejsze i najprzyjemniejszym wypożyczaniem auta przeze mnie EVER

Tanio, z uśmiechem, luz jeśli chodzi o sprawdza nie auta przy oddawaniu (nie miało miejsca), wszystko na słowo honoru, podstawka za darmo (w Cicarze)

Michał - swoją drogą te Twoje zdjęcia sa strasznie SKANDALICZNE!!!

Mikeee napisał(a):chcemy jeszcze odwiedzić słynne miasteczko Garachico

Z fajnymi basenami, jeśli mnie pamięć nie myli.

Pozdrawiam,
Wojtek

tony montana napisał(a):Muszę wtrącić, że wypożyczenie auta na Wyspach Kanaryjskich było chyba najłatwiejsze i najprzyjemniejszym wypożyczaniem auta przeze mnie EVER

Tanio, z uśmiechem, luz jeśli chodzi o sprawdzanie auta przy oddawaniu (nie miało miejsca), wszystko na słowo honoru, podstawka za darmo (w Cicarze)

potwierdzam powyższe. Pani przy oddaniu auta spytała tylko ile paliwa w baku zostawiłem.
Choć z drugiej strony przypominam sobie relację Krystofa z Hiszpanii i Jego przeboje z wypożyczalnią i obciążeniem karty kredytowej jakąś absurdalną kwotą za przekroczenie limitu kilometrów. Z tego co pamiętam, to jakoś się z tego wymigał

tony montana napisał(a):Michał - swoją drogą te Twoje zdjęcia sa strasznie SKANDALICZNE!!!

dzięki, to najmilsza obelga jaką dane mi było słyszeć

Franz napisał(a):

Mikeee napisał(a):chcemy jeszcze odwiedzić słynne miasteczko Garachico

Z fajnymi basenami, jeśli mnie pamięć nie myli.

nie myli. Choć nam fajny basen spadł na głowę...

Michale ty po prostu rozsiewasz na tym forum jakąś zarazę - zarażania miejscami gdzie bywasz.
Najpierw twoja Rumunia a teraz ........ zwolnij, bo urlopu ludziom zabraknie.

Pozdrawiam
Monika

21monika napisał(a):Michale ty po prostu rozsiewasz na tym forum jakąś zarazę - zarażania miejscami gdzie bywasz.
Najpierw twoja Rumunia a teraz ........ zwolnij, bo urlopu ludziom zabraknie.

Pozdrawiam
Monika

dziękuję Moniko - to bardzo miłe , ale myślę, że jest wiele bardziej zaraźliwych relacji na tym forum, którymi i ja się zarażam
pozdrawiam,
Michał

Garachico

Do legendarnego miasteczka dojeżdżamy już u schyłku dnia. Nazwa miasta pochodzi od skały wyrastającej z oceanu niedaleko wybrzeża. W języku Guanczów - autochtonów zamieszkujących wyspy przed konkwistą Gara to „wyspa”, a chico po hiszpańsku oznacza „mały”.
Garachico to miasto założone tuż po podboju wyspy przez konkwistadorów i przez 2 stulecia stanowiło najważniejszy port na archipelagu.
Jednak jedno wydarzenie zmieniło ten porządek na zawsze - wybuch wulkanu Trevejo (Arenas Negras) w 1706 roku. Spływająca niczym wodospad po klifie lawa biegła dwoma strumieniami: jeden zniszczył port, drugi większą część miasta. Dzięki determinacji mieszkańców miasto zostało odbudowane, jednak nie odzyskało już swojej świetności i pozycji sprzed erupcji.

miasto i wspomniała "mała wyspa"




zanosi się...



pomnik emigrantów przedstawia mężczyznę bez serca gubiącego walizki. Pomnik symbolizuje masową emigrację z wyspy do Ameryki Południowej, głównie Wenezueli w latach 50-60 XX wieku.



W kontakcie z woda gorąca lawa szybko zastygła formując charakterystyczne twory wulkaniczne, a pływy oceaniczne wypełniają powstałe bariery wodą, tworząc naturalne baseny El Caleton, które stały się szybko atrakcją Garachico.



XVI wieczny Castello de San Miguel przy basenach lawowych





zanosi się jeszcze bardziej...


idziemy w stronę centrum...





Plaza de Libertad



klasztor San Francisco



zaraz obok ratusz (Ayuntamiento de Garachico)



obok Palacio de los Condes de la Gomera nazywany również Kamiennym Domem (Casa Piedra)







Iglesia de Santa Ana



zaczęło ostro lać, uciekliśmy do knajpki. Po 30 minutach lać nie przestało, ale trochę zelżało. Postanowiliśmy pójść w stronę Fabiana i wrócić do Puerto na kolację











kolację zjedliśmy w pustej Taqusta Flamenca przy Calle Mequinez: porcja kalmarów, porcja krewetek, patatas bravas (ziemniaczki), frytki z ostrym sosem kanaryjskim, 2 kieliszki wina za 20,50 EUR i kawa w gratisie. Pysznie. Dobre zakończenie tego intensywnego dnia

Mikeee napisał(a):Garachico

Można znaleźć podobieństwa do Porto Moniz na Maderze.

Pozdrawiam,
Wojtek

21monika napisał(a):Michale ty po prostu rozsiewasz na tym forum jakąś zarazę - zarażania miejscami gdzie bywasz.
Najpierw twoja Rumunia a teraz ........ zwolnij, bo urlopu ludziom zabraknie.

Muszę się z tym stwierdzeniem zgodzić .
Ale chyba znalazłam sposób, żeby się jednak nie zarazić .
Otwieram kolejny odcinek relacji, czytam i podziwiam, ale jednocześnie powtarzam sobie jak mantre "masz już inne plany na najbliższe parę lat, masz już inne plany na najbliższe parę lat ..." Na razie działa .

Mikeee napisał(a):Garachico

miasto i wspomniała "mała wyspa"

DSC_0939.JPG

Nie pierwszy raz pogoda dba o to, żebyś miał ciekawą scenerię do zdjęć .
Bomba.

Znajome obrazki z Garachico - dwa lata temu chodzilismy tymi samymi uliczkami - na szczęście u nas nie zaczęło padać, ale pogoda też była średnia

tony montana napisał(a):Muszę wtrącić, że wypożyczenie auta na Wyspach Kanaryjskich było chyba najłatwiejsze i najprzyjemniejszym wypożyczaniem auta przeze mnie EVER

Tanio, z uśmiechem, luz jeśli chodzi o sprawdzanie auta przy oddawaniu (nie miało miejsca), wszystko na słowo honoru, podstawka za darmo (w Cicarze)

Mikeee napisał(a):potwierdzam powyższe. Pani przy oddaniu auta spytała tylko ile paliwa w baku zostawiłem.
Choć z drugiej strony przypominam sobie relację Krystofa z Hiszpanii i Jego przeboje z wypożyczalnią i obciążeniem karty kredytowej jakąś absurdalną kwotą za przekroczenie limitu kilometrów. Z tego co pamiętam, to jakoś się z tego wymigał

Tak, ale to dotyczyło kontynentalnej Hiszpanii, w której na parkingu Sixt-a w Madrycie mnie tez ostro "prześwietlili", pani oglądając bardzo, bardzo dokładnie z bliska całą karoserię, włączyła aplikację na smartfonie, która chyba miała jej pokazać, jak ostatnio wyglądało auto....

Trochę to groteskowe w kraju, w którym auto traktuje się jak RZECZ w pełnym słowa tego znaczeniu, parkowanie na milimetry i obcierki są na porządku dziennym...no, ale skroić ewentualnie Klienta jest ma sens ekonomiczny widać ;/0

Franz napisał(a):

Mikeee napisał(a):Garachico

Można znaleźć podobieństwa do Porto Moniz na Maderze.

Madera jeszcze przede mną, ale na Twoich zdjęciach rzeczywiście widać podobieństwo

marze_na napisał(a):Otwieram kolejny odcinek relacji, czytam i podziwiam, ale jednocześnie powtarzam sobie jak mantre "masz już inne plany na najbliższe parę lat, masz już inne plany na najbliższe parę lat ..." Na razie działa .

dzięki
ja im więcej relacji czytam tym mam większy mętlik w głowie. Alternatyw na wyjazd przyszłoroczny mam np. już 5

marze_na napisał(a):Nie pierwszy raz pogoda dba o to, żebyś miał ciekawą scenerię do zdjęć .
Bomba.

te zdjęcia nie równają się do Twoich

tony montana napisał(a):

Mikeee napisał(a): przypominam sobie relację Krystofa z Hiszpanii i Jego przeboje z wypożyczalnią i obciążeniem karty kredytowej jakąś absurdalną kwotą za przekroczenie limitu kilometrów. Z tego co pamiętam, to jakoś się z tego wymigał

Tak, ale to dotyczyło kontynentalnej Hiszpanii, w której na parkingu Sixt-a w Madrycie mnie tez ostro "prześwietlili", pani oglądając bardzo, bardzo dokładnie z bliska całą karoserię, włączyła aplikację na smartfonie, która chyba miała jej pokazać, jak ostatnio wyglądało auto....

Trochę to groteskowe w kraju, w którym auto traktuje się jak RZECZ w pełnym słowa tego znaczeniu, parkowanie na milimetry i obcierki są na porządku dziennym...no, ale skroić ewentualnie Klienta jest ma sens ekonomiczny widać ;/0

Ci z wysp zawsze są bardziej wyluzowani

5 dzień

Rano wstajemy ok 7:30, od razu łapię za telefon i dzwonię do biura Teleferico del Teide (stacji kolejki linowej na wulkan). Automat po drugiej stronie słuchawki klepie, że w dniu dzisiejszym kolejka jest otwarta od 9:00 do 17:00. Z uwagi na problemy pogodowe w dniu wczorajszym zaplanowaliśmy dzisiaj na ciasno również wąwóz Masca. Patrzę przez okno - pogoda nieciekawa Lecimy na śniadanie, które u mnie składa się już do końca pobytu z naleśników z dżemem śliwkowo-morelowo-brzoskwiniowym, jogurtem truskawkowym i kawy cortado. Na wybrzeżu i w drodze do kaldery pogoda wciąż jest słaba, ale powyżej 1700 mnpm przebijamy się przez chmury do słońca.




Wulkan El Teide

W języku Guanczów „piekielna góra”.
Wysokość 3718 mnpm czyni Teide najwyższym szczytem Wysp Kanaryjskich, całej Hiszpanii oraz najwyższym punktem na całym Atlantyku. Wysokość wulkanu od podstawy (dna oceanu) to 7500 m Szczyt wulkanu wyrasta pośrodku ogromnej kaldery Las Canadas o średnicy 17 km i obwodzie 48 km. Oznacza to, że kiedyś był tu o wiele wyższy wulkan, którego górna część zsunęła się do oceanu. W tym miejscu wskutek kolejnych erupcji uformował się obecny dominator. Ostatnia erupcja miała miejsce w 1909r, a poprzednie w 1798r i 1706r – ten wybuch zniszczył miasto i port Garachico, opisywane w poprzednim odcinku.




Podjeżdżamy pod kolejkę (2356 mnpm) przed 9:00, jeszcze nie ma tłoku. Przebieramy buty i ubieramy ciepłe bluzy – na szczycie temperatura 6st C ma dojść do zawrotnych 8 st.C około południa. Czekamy ok 15 min na swoją kolej i wyjeżdżamy na wysokość 3555 mnpm (punkt widokowy La Rambleta). 8 minutowy przejazd kolejką tam i z powrotem kosztuje 27 EUR/os, ulgowy lub w jedną stronę to połowa tej kwoty (turyści płacą więcej niż rezydenci). Poza kolejką na wulkan prowadzi kilka szlaków pieszych.







w tle pod chmurami ukrywa się Gran Canaria





mija kilka minut zanim przyzwyczajamy się do nagłej zmiany ciśnienia - oddycha się ciężko, ale za chwilę jest już ok.

z punktu widokowego prowadzą 3 szlaki:
10 - na wierzchołek Pico del Teide
11 - Mirador de la Fortaleza w widokiem na północ wyspy
12 - Mirador del Pico Viejo z widokiem na krater o tej samej nazwie

normalnie wybralibyśmy trasę nr 10, ale...



wymagane jest pozwolenie


POZWOLENIE: Jest możliwość wejścia na sam wierzchołek szlakiem numer 10 na wysokość 3718 mnpm. Niestety trzeba mieć specjalne, darmowe pozwolenie wydawane przez administrację Parku Narodowego el Teide na stronie internetowej lub osobiście w biurze parku w Santa Cruz de Tenerife, na określoną datę i godzinę , które sprawdzane jest przez strażnika (siedzącego w budce, bo inaczej by zamarzł ) przed wejściem na szlak nr 10, który to szlak jest zamknięty furtką jak widać wyżej na zdjęciu. Pozwolenie jest wydawane na konkretną osobę i razem z pozwoleniem trzeba okazać dowód osobisty lub paszport. Na wierzchołku można przebywać najwyżej godzinę.

Jest tylko jeden problem. Wydawana jest ograniczona liczba pozwoleń (do 200 dziennie), żeby kontrolować ilość turystów odwiedzających okolice krateru objęte opieką parku (np. dzisiaj najbliższy wolny termin to 10 stycznia). My zanim przylecieliśmy na wyspę wiedzieliśmy, że do krawędzi krateru "dziesiątką" nie dojdziemy, bo jak wykupiłem wycieczkę to już do końca listopada wszystkie terminy były zarezerwowane (przypomnę lecieliśmy 15 października). W sytuacji, gdy np. tak jak wczoraj ze względu na pogodę kolejka nie chodzi, pozwolenie na ten dzień można przełożyć na następny. Na wysokości 3260 mnpm znajduje się schronisko Altavista, dla osób spędzających nocleg w schronisku pozwolenie na wejście na szczyt nie jest wymagane, pod warunkiem przybycia na początek szlaku przed 9:00.

idziemy zatem kawałek 11, ale wracamy się ze względu na obecność chmur po północnej stronie i brak widoków. Wybieramy zatem 12







przechodzimy obok miejsca gdzie lawa ma zdecydowanie jaśniejszy kolor i i smród siarą i zgniłymi jajami tak daje po nozdrzach, że aż się w głowie kręci.



szczyt



widać prosty kawałek drogi i Roques de Garcia, po których wczoraj niczym kózki skakaliśmy. W tle krawędź kaldery



Napawamy się tym pięknym widokiem przez dłuższą chwilę mimo, że piździ i wieje. Idziemy dalej w kierunku punktu widokowego na Pico Viejo - drugi co do wysokości szczyt wyspy

To jest właśnie piękne - ocean i góry/a ... i to porządne.
Z tym pozwoleniem to nie za dobra historia.
Obawiam się, że część tych pozwoleń jest niewykorzystana.

Mikeee napisał(a):W języku Guanczów „piekielna góra”.
Wysokość 3718 mnpm czyni Teide najwyższym szczytem Wysp Kanaryjskich, całej Hiszpanii oraz najwyższym punktem na całym Atlantyku. Wysokość wulkanu od podstawy (dna oceanu) to 7500 m

Imponujący

Szkoda, że Pico del Teide tylko dla wybrańców . W sezonie letnim to pewnie trzeba się zapisywać przynajmniej z półrocznym wyprzedzeniem .