CROnikiCROpka napisał(a):Może masz rację, trzeba by to na żywo zobaczyć. A takie mam głupie pytanie, czy brudzi ten czarny piasek?
Nie ma głupich pytań, mogą być jedynie głupie odpowiedzi. Mając nadzieję, że moja taką nie jest napiszę, że podobnie jak każdy inny -
w sensie podobnie przywiera do ciała i podobnie łatwo go spłukać...
Natomiast frajda plażowania jakby większa...
Mikeee napisał(a):dobry czas. My schodziliśmy 2:45, ale sporo czasu poświęciliśmy na delektowanie się widokami i zdjęcia wiedząc, że nie zdążymy już przejść z powrotem na górę...Z brzegu zabrały nas łódką 2 urocze brytyjki...
Mieliście zatem okazję podziwiać giganty z bliska od strony morza.
Ty dodatkowo mogłeś skupić wzrok i na bliższej perspektywie...
Mikeee napisał(a):
Szkoda, że nie dotarliście na Teno. Z tego co piszesz, to musiało się coś tam obsunąć, że zamknęli całkowicie ruch tą drogą. Pamiętam, że przejazd po tych skałach powodował u nas mały dreszczyk. Pełno tam było zabezpieczeń przed spadającymi kamieniami.
W drugiej części wyjaśnię co było rzeczywiście przyczyną całkowitego wyłączenia ruchu wszelkiego na tym odcinku.
Mikeee napisał(a):CROnikiCROpka napisał(a):... czy brudzi ten czarny piasek?
nie, w każdym razie nie bardziej niż zwykły. Sam wcześniej miałem mieszane uczucia, ale spacer po takiej plaży zmienił trochę moją optykę. Ma to swój urok.
Potwierdzam. Moje top to piasek biały i czarny...
Trzeci dzień zwiedzania rozpoczynamy pieszo od pobliskiej plaży Jardin:
Jednak nie czas na wypoczynek w otoczeniu palm gdyż plan na dzisiejszy dzień jest dość napięty.
Cytadela San Felipe o murach w kształcie prostokąta pełniąca w przeszłości wiele funkcji dzisiaj jest przekształcona w miejskie centrum kulturowe:
Z placu przed cytadelą rozpościera się widok na plażę, zabudowę Punta Brava oraz strzegący niczym oko Wielkiego Brat niemal wszystkich zakątków Teneryfy - Pico del Teide:
Znaną już nam trasą TF-5 i TF-82 dojeżdżamy do Santiago de Teide i dalej zjeżdżamy do Acantilados de los Gigantes zobaczyć słynne klify:
Z drogi sprowadzającej na nabrzeże widać przykrytą czapką chmur La Gomerę:
Po znacznym zbliżeniu widać również latarnię morską i zarys cypla Teno. Mimo, że widok jak przez mgłę - tym bardziej pewnie wzmaga wyobraźnię i nie zanika z mojej pamięci:
Giganty z brzegu:
Linię brzegową urozmaicają ciekawe kompozycje skałek:
Ostatnie spojrzenie z biegnącego nabrzeżem deptaka:
Jedziemy dalej na południe. Wybrzeże w okolicy La Caleta:
Mała plaża przy uroczej zatoczce kusi pięknem do odpoczynku w spokojnej atmosferze w dala od popularnych kurortów:
Jedziemy jednak do osławionego Playa de la Americas gdzie poświęcamy jednak godzinę na plażowanie obserwując cieszących się z odpowiednich warunków surferów:
Takie kurorty jednak nie są naszym ulubionym miejscem pobytu więc po spacerze wzdłuż plaży kierujemy się w stronę Candelarii:
Bazylika Matki Bożej w Candelarii:
Okazałe wnętrze może podobno pomieścić pięć tysięcy osób:
Posągi przywódców Guanczów:
W dalszym ciągu korzystając z autostrady zamykamy pętlę objazdu Teneryfy kierując się do jednego z najurokliwszych miast - La Orotavy. Przejechawszy na północną stronę wyspy widzimy typowy układ chmur ścielących się jedynie na odpowiednio wąskim pułapie:
La Orotava usytuowana jest na stromych zboczu, uroczą zabudowę rozdzielają wąskie brukowane uliczki prawie wszystkie jednak udostępnione dla ruchu samochodowego. Udaje się nam zaparkować w górnej dzielnicy miasta.
Schodzimy do centrum podziwiając kolorystykę i charakter zabudowy:
Zbliżające się ku zachodowi słońce nasyca i tak już bogate barwy:
Do Iglesia de la Concepción trafiamy akurat na zakończenie ceremonii ślubnej:
Wnętrze kościoła jeszcze oświetlone po nabożeństwie a już opustoszałe to dobra okazja do zwiedzenia:
Zwiedzamy jeszcze Ogrody Wiktorii a następnie labiryntem wąskich dróg i uliczek zjeżdżamy do Puerto de la Cruz:
I tak zamykamy pętlę objazdu Teneryfy:
Późnym wieczorem pieszo zwiedzamy Puerto de la Cruz. Klimaty oczywiście miejsko turystyczno rozrywkowe.
W sumie pomimo czterech noclegów tutaj nie było czasu zwiedzić miasta za dnia. Jednak nocne zwiedzanie jest dla nas nie mniej interesujące.
Dzisiejsza degustacja lokalnych trunków jest już ostatnią na naszym muzycznym balkonie. Człowiek orkiestra w pobliskim lokalu widać zna się na rzeczy i wie jaką dobrać repertuar...
Na jutro mam wykupione wyjazd kolejką pod Pico del Teide oraz nocleg w schronisku Altavista nieco poniżej punktu widokowego pod szczytem Teide. Nocleg w nim umożliwia legalne poranne wejście na szczyt bez zezwolenia, którego nie zdążyliśmy uzyskać. Rezerwacji trzeba dokonać często i dwa miesiące wcześniej na dwugodzinny ściśle określony czas z zaplanowaną godziną wejścia.