Po marcowej Barcelonie i czerwcowej Korfu nie planowałam żadnych innych wyjazdów w roku 2024. Ale, jak to w życiu bywa, nastąpiła zmiana i nieoczekiwanie otrzymaliśmy propozycję wylotu na Teneryfę.
Koleżanka, która miała lecieć na Teneryfę, zaczęła na miesiąc przed wylotem leczyć zęba. I niestety miała pecha, bo z tym zębem zaczęły się problemy, które skończyły się przeszczepem podniebienia. No i te problemy spowodowały, że dentysta odradzał jej lot samolotem. Dlatego złożyła mi propozycję nie do odrzucenia

, abym ja i Waldkiem polecieli zamiast niej i jej męża. Na zastanowienie się mieliśmy tylko kilka godzin, a wylot był za 9 dni.
Po zastanowieniu zdecydowaliśmy się lecieć. Trzeba było dziewczynie pomóc, bo przecież o wykupieniu ubezpieczenia od rezygnacji nie pomyślała. A znaleźć kogoś na swoje miejsce nie byłoby tak łatwo, bo nie był to wyjazd "we dwoje", lecz większą grupą. Na szczęście my znaliśmy ludzi z tej grupy, więc nie było problemu z tym, że będziemy mieszkać z obcymi ludźmi.
Jeszcze tego samego dnia dokonaliśmy przebukowania biletów, które niestety tanie nie jest. Koszt przebukowania dwóch biletów w obie strony wyniósł 1.088 zł. Koleżanka jeszcze przed podjęciem przez nas decyzji powiedziała, że koszt przebukowania ona zapłaci. Ale nie spodziewaliśmy się, że to będzie aż tak duża kwota, w związku z tym stwierdziłam, że koszt ten poniesiemy po połowie.
Co do biletów na lot, to znajomi kupowali je kilka miesięcy wcześniej i za jeden bilet w jedną stronę płacili 315,20 zł. Ale była to cena tylko z bagażem podręcznym, więc musieliśmy dokupić sobie jakiś bagaż. Wybraliśmy po bagażu kabinowym na głowę w cenie 158 zł za lot. No i po podsumowaniu wszystkich opłat za przelot zapłaciliśmy łącznie 2.436,80 zł. Gdyby nie ta opłata za przebukowanie biletów, to cena nie przekroczyłaby 2.000 zł.
Jeśli chodzi o kwaterę, to nie miałam na nią żadnego wpływu, bo też wszystko już było załatwiane jeszcze w lipcu. Znajomi szukali kwater w południowej stronie wysp. Ich wybór padł na miejscowość Playa de las Américas. Znaleźli apartament dla 5 osób (dwupoziomowy z dwiema sypialniami, dwiema łazienkami, salonem, kuchnią i tarasem, z dostępem do basenu) w cenie 984 euro.
Samochód też już był zarezerwowany w wypożyczalni Cicar. Koszt wynajęcia samochodu na 7 dni wyniósł 214 euro.
To tyle w kwestii kosztów związanych z podróżą, miejscem zamieszkania i wynajęciem samochodu. Pozostałe koszty to już zupełnie odrębny temat, który będę podejmować podczas opisywania płatnych atrakcji.
11 listopada 2024 (dzień pierwszy)Wylot mieliśmy z Pyrzowic o godzinie 12:25. Start był prawie punktualny. Do losowania mieliśmy szczęście, bo dostaliśmy miejsca obok siebie i do tego ja siedziałam przy oknie. Robiłam więc zdjęcia podczas lotu, ale niestety przejrzystość powietrza była kiepska i zdjęcia wyszły bardzo mdłe.
Trasa samolotu przebiegała nad Lizboną, więc mieliśmy okazję popatrzeć z góry na to miasto, które odwiedziliśmy dokładnie rok wcześniej.
Na zdjęciach poniżej podciągnęłam trochę kolor, aby zniknęło to zamglenie. W rzeczywistości widok był lepszy niż to złapał aparat.
Gdy Lizbona pozostała z tyłu, to mogliśmy już patrzeć tylko na Ocean Atlantycki.
Siedzeliśmy po prawej stronie samolotu, więc nie widzieliśmy Teneryfy, gdyż samolot leciał wzdłuż jej północnego wybrzeża. Zobaczyliśmy za to wyspę La Gomera, otuloną promieniami zachodzącego słońca.
Samolot zrobił nawrót i zaczął się zbliżać do lotniska Aeropuerto de Tenerife Sur. Teraz mieliśmy widok na południowe wybrzeże wyspy. Na szczęście widoczność tutaj była jak żyleta, więc zdjęcia były już ok.
Lądujemy.
Ta skała nad brzegiem oceanu to stożek wulkaniczny utworzony z piroklastów bazaltowych, które nadają mu charakterystyczny czerwony odcień. Znajduje się on na terenie Specjalnego Rezerwat Przyrody Montaña Roja, który rozciąga się wzdłuż 3 km linii brzegowej.
Pilot się postarał i lądowanie było świetne, bez żadnych wstrząsów. Usiadł idealnie na pasie startowym.
Podczas kołowania przez okienko w samolocie ujrzeliśmy majestatyczny szczyt wulkanu Teide i już zaczęliśmy myśleć o wycieczce na ten wulkan.