05.08
No to mamy kolejny dzień. Słońce na razie nas nie rozpieszcza, ale zimno nie jest. Więc trzeba znów się ruszyć na jakąś plażę. Tym razem za kierunek obieramy plaże po lewej stronie Puerto. Ale najpierw trzeba się tam dostać. Oczywiście wtedy wchodzi żółty na cało on, pociąg do Loro Parque
Ponieważ jest darmowy i nikt nie sprawdza biletów, to jak najbardziej można go wykorzystać. Więc znów wbijamy do niego i jedziemy
Wysiadamy przy Loro i idziemy dalej na zachód około 1 km. Do Playa de los Roques.
Wcześniej sprawdzałem i plaża bywała zamknięta, czasem otwarta ... Niestety jest znów zamknięta. Bo jej położenie i zsypujące się kamienie z zbocza powodują niebezpieczeństwo. Są wyraźne oznaczenia o zakazie wejścia. Ale plaża wygląda tak ...
Po środku stoją 3 skały, dwie duże i jedna mniejsza. Z perspektywy plaży i brzegu wygląda to niesamowicie ... Można popatrzeć na zdjecia w necie. Choć z góry też żalu nie ma ...
Fale wściekle rozbijają się o brzeg.
Trochę szerzej
Chwilę postaliśmy, nacieszyliśmy wzrok i wracamy na pieszo do grupy 3 plaż koło siebie: Playa Maria Jiménez, Chica Beach, Playa del Castillo. Przechodzimy jednak najpierw przez kawałek urokliwej części miasteczka z białymi domkami, często postawionymi nad samym brzegiem morza.
Docieramy do plaż. Różnią się one od siebie jakby grubością piasku. Zgodnie z kolejnością nazw jak wymieniłem, pierwsza jest na granicy piasku i drobnego żwirku, potem kolejna ma bardzo małe drobinki piasku a ostatnia to prawie muł. W sensie coś strasznie drobnego. I czarnego. To chyba stąd sprowadzają do nas teraz ten węgiel
Przy jednym brzegu widać było sporo, wyrzuconych na brzegu części wodorostów.
I widok zza niewielkiego wzniesienia między plażami na drugą w kolejności i za nią jest trzecia.
Ocena w tym dniu miał spore fale i widać jak całe wały wody mieliły ten piach w niej. Choć pochlapaliśmy się w wodzie sporo (ja już bez okularów
) i woda była fajna i ciepła.
pozdrawiam, Michał