Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Teneryfa 2010-dwukrotnie pokonani przez Teide.

Nazwa kraju Hiszpania wywodzi się od słowa Ispania, które oznacza Ziemię Królików. Język hiszpański wymieniany jest w pierwszej piątce najczęściej używanych języków na świecie. Najdłuższą rzeką Hiszpanii jest rzeka Ebro, licząca sobie 930 kilometrów. Hiszpanie to naród uwielbiający grę na loterii. Zdrapki można kupić na rogu każdej ulicy.
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 02.03.2010 22:20

Znowu jestem oczarowana zdjęciami... Cudnie tam jest! A kwiaty bananowca... niesamowite! Wyglądają jak wielkie tulipany :D (moje ulubione kwiaty, w dodatku tutaj w ulubionym kolorze :D).

Dobrze, że nie ucierpieliście w zetknięciu z żywiołem...

Czekam na to, co będzie do śmiechu :D

nomad napisał(a): Wszyscy jesteście dla mnie ważni i równi sobie i na koniec relacji wszystkim Wam gorąco podziękuję (spokojnie jeszcze nie teraz :) -jestem w połowie).
Dla mnie początkującego Wasza obecność (czasem z zostawionym śladem), jest dla mnie naprawdę budująca.

A dla mnie budujące jest to, w jaki sposób odnosisz się do każdego forumowicza z osobna - z wielką sympatią i szacunkiem. No i masz niesamowitą pamięć do tego, kto, co napisał :D
Tym większą przyjemność sprawia mi czytanie Twojej relacji.

Pozdrawiam serdecznie :)
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 02.03.2010 23:22

Dawaj Nomad jeszcze o tych powodziach i kamulach na drodze :wink: :lol:
Jechać na Kanary i wystawić białą d...... do żółtego słońca, na czarnej plaży to każdy potrafi :lol: , ale pojechać małym autkiem w góry i pojeździć po niewidocznych nierównościach w wodzie na asfalcie to rarytas :lol:
Wiem, wiem...tak się gada z perspektywy czasu - najlepiej minionego i szczęśliwego, czego Wam gratuluję na bieżąco i życzę w przyszłości :!:

A gada Ci to ten gość, który leciał na plecy w kilkusetmetrową rozpadlinę i zatrzymał się na jakimś wyspowoatlantyckim kolczaku....no i ten, co to ma kłopoty ze startami i lądowaniami.... :wink: :lol:
Serdeczny pozdrav.

P.S.
Zachodniopomorskie rośnie w siłę - sami fajni i ciekawi ludzie :roll: ...może kiedyś się poznamy osobiście - kolejny Zlot w Pyrlandii przecie :papa:
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59436
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 03.03.2010 12:34

nomad napisał(a):Witam serdecznie Franz.

Padło z Twoich ust (klawiatury? ;) ) wiele słów na tyle miłych, co przesadzonych. Zdecydowanie mnie przeceniasz. Ale - myślę, że ten temat możemy w tym miejscu zamknąć.
Tak czy owak - cieszę się, że jest w tym gronie kolejny człowiek z niewątpliwie ogromną wrażliwością.

Tak już zupełnie przy okazji - zazdroszczę Ci umiejętności pisania relacji. To jest to, czego brak najbardziej odczuwam, odkąd zawitałem na cromaniackie forum.

nomad napisał(a):Franz (na Wojtka to się nie odważę)

Możesz pisać, jak Ci wygodniej. :)
Nick jest po to, by się za nim ukryć, nie zdradzając swego imienia. Ale w moim przypadku jest on po prostu drugim imieniem - tyle że w brzmieniu w pewnym sensie oryginalnym, nie przetłumaczonym na język polski.
Reaguję identycznie na obydwie formy.

Pozdrawiam,
Wojtek Franz
nomad
Cromaniak
Posty: 656
Dołączył(a): 06.10.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) nomad » 03.03.2010 18:28

Witaj maslinka

maslinka napisał(a):Dobrze, że nie ucierpieliście w zetknięciu z żywiołem...


Osobiście też wolę wersję relacji pisanej własnoręcznie, niż z wstępem:
"... z ocalałych szczątków jego pamiętnika, w imieniu nomada relację pisze pamiętająca o nim ciocia..." :lol:

maslinka napisał(a):A dla mnie budujące jest to, w jaki sposób odnosisz się do każdego forumowicza z osobna - z wielką sympatią i szacunkiem. No i masz niesamowitą pamięć do tego, kto, co napisał :D
Tym większą przyjemność sprawia mi czytanie Twojej relacji.

Pozdrawiam serdecznie :)


Sympatia i szacunek przychodzą mi łatwo.
Po prostu chcę być taki jak Wy wszyscy.
Przy takim słodzeniu możecie pozwolić sobie dzisiaj na gorzką herbatkę :wink: .
W końcu za to Was podziwiam i nie tylko. :wink:

Z pamięcią bywa różnie, a zgromadzone zbiory biblioteki Cro.pl po prostu mnie przerażają, a ja co najwyżej mogę powoływać się na wasze myśli poukładane na wirtualnych półkach.

Z drugiej strony wracając jeszcze do tematu relacji, to nie zawsze odpowiem na każdy post.
Czasem zrobię to później (nie zawsze od razu).
Czasem ktoś wrzuci własne przemyślenia (nie zawsze z koniecznością mojej odpowiedzi). Czasem to inni uzupełnią rzucony wątek.

Swoją drogą relacja- to taka otwarta kawiarenka z zawsze wolnymi miejscami przy moim. Każdy może tu wskoczyć. Czynne 24 godz/dobę. :D
Zapraszam. W koncu to ja stawiam :wink: .

Pozdrawiam.

slapol napisał(a):Dawaj Nomad jeszcze o tych powodziach i kamulach na drodze :wink: :lol:
Jechać na Kanary i wystawić białą d...... do żółtego słońca, na czarnej plaży to każdy potrafi :lol: , ale pojechać małym autkiem w góry i pojeździć po niewidocznych nierównościach w wodzie na asfalcie to rarytas :lol:
Wiem, wiem...tak się gada z perspektywy czasu - najlepiej minionego i szczęśliwego, czego Wam gratuluję na bieżąco i życzę w przyszłości :!:

A gada Ci to ten gość, który leciał na plecy w kilkusetmetrową rozpadlinę i zatrzymał się na jakimś wyspowoatlantyckim kolczaku....no i ten, co to ma kłopoty ze startami i lądowaniami.... :wink: :lol:
Serdeczny pozdrav.

P.S.
Zachodniopomorskie rośnie w siłę - sami fajni i ciekawi ludzie :roll: ...może kiedyś się poznamy osobiście - kolejny Zlot w Pyrlandii przecie :papa:


I nie myliłem się z Twoim poczuciem humoru slapol- to lubię, kiedy trzeba powaga, ale kiedy z jajem, to niech będzie jazda na całego.
Dzień zdjęć i drugiego ataku już nadchodzi. Cierpliwości przed środą był wtorek i właśnie z humorem.

A co do P.S. Dzięki slapol za poglądy wspierające morale regionu :) .
Kto wie, świat stał się teraz taki mały, a osobiste spotkania i zloty mogą być ciekawe, tak więc nie wykluczam i takich szans.

Sami prorocy tutaj (albo hakerzy komputerowi), wybiegający przed moje zamiary.
A właśnie, że będzie czarna plaża i to zaraz! :P
Trzymaj się.

Franz napisał(a):
nomad napisał(a):Witam serdecznie Franz.

Padło z Twoich ust (klawiatury? ;) ) wiele słów na tyle miłych, co przesadzonych. Zdecydowanie mnie przeceniasz. Ale - myślę, że ten temat możemy w tym miejscu zamknąć.
Tak czy owak - cieszę się, że jest w tym gronie kolejny człowiek z niewątpliwie ogromną wrażliwością.

Tak już zupełnie przy okazji - zazdroszczę Ci umiejętności pisania relacji. To jest to, czego brak najbardziej odczuwam, odkąd zawitałem na cromaniackie forum.

Pozdrawiam,
Wojtek Franz


Franz masz rację- zamykamy temat.
Z tymi relacjami i stylami, to sam widzisz bywa różnie, przez różnorodność, czyta się lepiej i ciekawiej.
Jednak zawsze istotą są jednak zdjęcia i informacje -one najbardziej przekonują do miejsc (a o to w końcu chodzi na tym portalu).

A na koniec: sam się sobie dziwię za pisownię (czasem wstyd) :oops: i aż mnie dziwi, że nasz zacny Janusz Bajcer nie słał na mnie (do tej pory) gromów z programu "Bykom stop". :evil:
A może jego taktowność mnie oszczędziła.
Moje wpadki tekstowe też przemilczmy.
Pozdrawiam.
nomad
Cromaniak
Posty: 656
Dołączył(a): 06.10.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) nomad » 03.03.2010 23:05

Czas na kolejne zdjęcia.
Wtorek nie jest słonecznym dniem, ale postanawiamy przeprogramować nasz plan i udajemy się do blisko położonego Puerto de Santiago.
Tam odwiedzamy znaną plażę- Palaya de la Arena, która jest położona zaraz przy miejskiej drodze TF-47.
Drodze prowadzącej też do Los Gigantes-obowiązkowej miejscowości ze względu na położenie i morskie atrakcje, czyli wycieczkowe rejsy.

Wcześniej widzieliśmy już plażę białą (Las Teresitas), teraz dla kontrastu chcemy zobaczyć prawdziwe wulkaniczne czarne plaże.
Zmoczony morską wodą i deszczem piasek (na brzegu) faktycznie ma ciemną barwę, gdy jest sucho, jest tylko szary.

Wczorajszy dzień ostrożnych pozostawił w domach, a my chcemy poczuć piasek właśnie dzisiaj.
W dotyku jest jak mokry mak (subiektywne najbliższe skojarzenie).
Nie, nie kąpiemy się. Plaża pod czerwoną flagą i bez plażowiczów.
W słoneczne dni tłumnie odwiedzana.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Od razu widać wulkaniczne pochodzenie zastygłej kiedyś lawy.

Obrazek

Ruszamy do Los Gigantes.
I tutaj podziwiamy szczęście innych, którzy codziennie popijają poranną kawę w takim otoczeniu.

Obrazek

Niektórzy mają własne zejścia z ogrodów do naturalnych morskich basenów.

Obrazek

Z rejsu statkiem nie skorzystaliśmy z powodu wciąż panującej wysokiej fali.
Trudno nie zobaczymy delfinów i waleni w ich naturalnym środowisku.
Dla zainteresowanych cenami to: przed sezonem rejs 3-godzinny (polecany poranny, bo późniejsze krótsze o 1 godz.) z obiadem 20 Euro od osoby, w sezonie chyba o 10 Euro droższe.
Cenowo porównywalne z chorwackimi (pamiętam, że w Vrsarze-Istria za rejs 3 godz. z obiadem i fajną trasą płaciłem 110 Kun od osoby).

Oglądamy port i potężne klify.
Było wiele miejsc, w których delektujemy się widokami, ale niestety utrwalamy je tylko w naszej pamięci.
Przechodząc koło restauracji zwracamy uwagę na kolorowego tukana, który zachęca turystów do skorzystania z restauracyjnego menu.
Przyglądam się mu i focę na pamiątkę.

Obrazek

Odchodzimy i trochę żal..., bo jeszcze nigdy w życiu nie jadłem... tukana.
:lol: No jasne, że żart :lol:
Nigdy bym go nie tknął, bo mówili mi, że nie jest... smaczny (dobra wystarczy :wink: ).

Mając w zanadrzu pewną tajemnicę, kieruję się drogą TF-82 na miejscowość Garachico.

Po ostatnich emocjach robię mojej Marzence niespodziankę (po przybyciu w to miejsce, była bardzo zaskoczona).
Jednak zanim wprowadzę was w tą niespodziankę, muszę o czymś powiedzieć.

Moja Marzenka nie ma prawa jazdy (na nic, chociaż czasem urządza mi taaaaką jazdę, że...) nadarza się ku temu okazja, aby to zmienić, więc zgłaszamy się pod adres: Ctra.Gral TF-82, Km 10,2 , 38435 El Tanque do... Centralnego Ośrodka Szkoleniowego Nauki Jazdy CAMILLO CENTER na Teneryfie.

W związku z tym, że jest to teren górzysty wszystkie pojazdy mają napęd na 4 !
Na placu manewrowym czeka już...6 przygotowanych do jazdy...wielbłądów ! .
Po wykupieniu półgodzinnej lekcji za kwotę 8 Eur/osobę, Marzenka przystępuje do egzaminu.

Ja mogę jej towarzyszyć, zajmując miejsce na drugim siedzeniu.
Przepisy na Teneryfie w tym przypadku pozwalają na jazdę bez zapinania pasów (ciekawostka).
Egzaminator poruszający się przed ''pojazdem'' dbał o bezpieczeństwo kursanta czuwając nad właściwym torem jazdy.

Widywałem na takich egzaminach twarze śmiertelnie spięte, za to Marzenka podczas egzaminu śmiała się i była niesamowicie szczęśliwa (jakbym zaocznie kupił jej prawko). Ja jednak płaciłem tylko za jazdę.
W biurze odbieramy nasze prawa jazdy (takich uprawnień jeszcze nie miałem).

Jesteśmy na tyle wiarygodni, że prawko odbieramy''in blanco'', aby wypełnić je w domu (swoją drogą za 3 lata kończy mi się paszport i będę musiał podać nowy numer, a taki kawał drogi, tylko na wymianę, nie chce mi się jechać) :wink: .
Poniżej załączam ksero (oryginały mamy w domu).
Marzenka jest szczęśliwa, ma wszystkie kategorie uprawniające do:
(moje tłumaczenie, ale nie jako tłumacz przysięgły)

Obrazek

kat. A -młode wielbłądy pomiędzy 1 a 5 rokiem, z lub bez wielbłąda ''bocznego'' (ode mnie-odpowiednik "kosza"-przyczepki w motocyklu).
tylko z kierowcą i maksymalnego ładunku 150 kg. (na tą wagę łapiemy się razem i coś nam zostanie na bagaże, mogę siedzieć w koszu).

kat.B -wielbłąd do przewożenia pasażerów max. 4 osób, maksymalna ładowność 200 kg.

kat.C -wielbłąd do ciężkich ładunków.Tylko z kierowcą, bez ładunku lub bez limitu wagowego (kierowcy chyba też).

kat.D -wielbłądy podróżne dla wszystkich typów przyczep (kempingowych), ilość wielbłądów nielimitowana.
(fajne uprawnienie na Egipt, można by kupić parę używanych wielbłądów z przyczepą i uprawiać caravaning po pustyniach).

kat.E -wielbłądy wyścigowe, włącznie z wielbłądami cross'owymi. Wszystkie rodzaje dopuszczalne. Prowadzone kompasem.


Zasady przewozu
1* -limit prędkośći do 20 km dla wielbłądzic w rui lub ciąży.
2* -wyposażenie wielbłąda na długie drogi:
-gaśnica
-smarownica (to chyba żeby smarować przed promieniowaniem UV ale jaki factor zalecany ?)
-garby
-jedzenie na jeden dzień
-skrzyneczka ostrzegająca: wielbłąd prowadzący (ach ten angielski humor, ja bym wstawił trójkąt ostrzegawczy z symbolem wielbłąda w środku ).

Kontrola przed wyjazdem:
a) Uzębienia
b) Poziomu (płynu) w garbach.
c) Test odchodów i moczu (brrr.).
d) Temperatura (max 80 C)
e) Korekta wad wzroku przez okulary lub szkła kontaktowe.

I bardzo ważny aneks w ramce:

Ta licencja jest także ważna na prowadzenie lam w Peru, słoni w Indiach i kangurów w Australii.

Powiem na koniec tylko: Witajcie kontynenty! i... obyśmy nie przytyli ( to w trosce o zwierzaki) :wink:

Wiem, wiem czekaliście na ten moment.
No bo jak mam was przekonać, że byłem na Teneryfie i na wielbłądzim kursie, jak nie własnym zdjęciem.
Straciliście już nadzieję, ale nikt jakoś nie spytał o prywatne zdjęcia.
To jakaś zmowa czy co?

Obrazek

Zdjęcie zeskanowane z oryginału (stąd pogorszona jakość) i tylko dla zaspokojenia waszej, no cóż jakby nie było ludzkiej ciekawości :la: .

To jest jedyne aktorskie przebranie na Teneryfie, które wymagała ta scena. :wink:

Miejsce istnieje naprawdę (bo zaraz zaczniecie zadawać pytania, czy to nie jakiś trick filmowy, ale sami widzicie, że to produkcja niskonakładowa :D bez efektów specjalnych.

Obrazek

Obrazek

Nasze "kursowe pojazdy" na placu manewrowym, tak jak mówiłem z napędem 4x4 :wink:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pozdrawiam. :papa:
Ostatnio edytowano 21.04.2010 20:17 przez nomad, łącznie edytowano 1 raz
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 04.03.2010 19:21

nomad napisał(a):Swoją drogą relacja- to taka otwarta kawiarenka z zawsze wolnymi miejscami przy moim. Każdy może tu wskoczyć. Czynne 24 godz/dobę. Zapraszam. W koncu to ja stawiam.
Nieee, no nie można nie skorzystać :wink: :D :D :D Bardzo smakowały mi Twoje kwiecisto-figowo-bananowe drinki z palemką i wielbłądzi deser - niespodzianka :D :D :D

pozdrawiam
:D
nomad
Cromaniak
Posty: 656
Dołączył(a): 06.10.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) nomad » 04.03.2010 19:52

Hey Tymona, a teraz to Tymonka bo my już się znamy :)
To będzie Twój deser-już wpisuję go jako naszą specjalność w menu.
Dziękuję za tak wykwintnie określony smak :) (ciekawe jak go nazwę w karcie dań dla obcokrajowców :?: ).
Wskakuj czasem do kawiarenki, polecamy też inne smakołyki. :wink:
Wesoła ta Tymonka :) - moja myśl zapisana w tym momencie.
Ostatnio edytowano 04.03.2010 19:59 przez nomad, łącznie edytowano 2 razy
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 04.03.2010 19:57

nomad napisał(a):Wskakuj czasem do kawiarenki, polecamy też inne smakołyki. :wink:
Wesoła ta Tymonka :) - moja myśl zapisana w tym momencie.
:lol: :lol: ależ ja nie muszę wskakiwać czasem, bo ja tu każdoodcinkowo (ło matko, co za wyraz) obecna :D

pozdrawiam
Tymonka - zwana Magdą
Nomada - zwanego????
:D
nomad
Cromaniak
Posty: 656
Dołączył(a): 06.10.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) nomad » 04.03.2010 20:07

Magda :devil: i w ten prosty sposób chcesz swoim kobiecym czarem wyciągnąć skrywaną tajemnicę !?
Piotr nigdy jej nie wyjawi za nic w świecie, nawet pod torturami.
...ale żeby takim podstępem, publicznie :evil:
Werbuję Ciebie na swojego tajnego agenta na kolejne wyprawy.
Tubylcy będą zdradzać swoje pilnie strzeżone tajemnice.
Magda-żółta kartka! ale zniesiona ikonką :)
Ostatnio edytowano 06.03.2010 10:55 przez nomad, łącznie edytowano 1 raz
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 04.03.2010 20:44

nomad napisał(a):Magda :devil: i w ten prosty sposób chcesz swoim kobiecym czarem wyciągnąć skrywaną tajemnicę !?
Piotr nigdy jej nie wyjawi za nic w świecie, nawet torturami.
...ale żeby takim podstępem, publicznie :evil:
Werbuję Ciebie na swojego tajnego agenta na kolejne wyprawy.
Tubylcy będą zdradzać swoje pilnie strzeżone tajemnice.
Magda-żółta kartka! ale zniesiona ikonką :)
Hm, no tak skoro Piotr nie wyjawi, to faktycznie muszę dać się zwerbować :D końcu, jak koś powiedział, każda kobieta to szpieg...


pozdrawiam
:D:D :D
nomad
Cromaniak
Posty: 656
Dołączył(a): 06.10.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) nomad » 07.03.2010 15:11

Kolejną częścią podróży (w tym dniu) jest odwiedzenie miejscowości Garachico.
Zjeżdżamy tam bardzo krętą (naprawdę mocno) drogą TF-421, za to też bardzo widokową.
Nie dość, że widoki są już wystarczająco piękne, niebo dorzuca nam jeszcze jedną atrakcję 8O -cudną tęczę, którą zaczynamy gonić do samego Garachico (i dlatego pojawi się jeszcze dwukrotnie na zdjęciach).

Obrazek

Z góry widać panoramę miasta (tutaj chyba Rafał K uśmiechnie się przypominając sobie swoje zdjęcie -super ujęcie, właśnie parku w centrum, o ile tu zagląda), a pomiędzy kościołami zielony miejski plac-park.

Oto Garachico widziane z lotu ptaka (przynajmniej taka chęć :wink: )

Obrazek

Wulkaniczne skały przydały się współcześnie do wybudowania sztucznego miejskiego basenu, kortów tenisowych i stadionu piłkarskiego.
Nie wiem czy z braku wolnego i cennego miejsca w okolicy, ale najwyraźniej odebrało to trochę klimatów senności i spokoju temu miejscu.
Tak, ale to może ocena przy oglądaniu tego z góry.

Obrazek

Jesteśmy niżej, a tęcza nas nie opuszcza.
Fajne powitanie z miasteczkiem, trudno to zapomnieć (i nie chcemy :wink: ).

Obrazek

Ostatnie spojrzenie na nią.

Obrazek

Na lewo rozciągają się widoki na miejscowości La Caleta i Los Silos, a w oddali wzgórze-krater wypełniony wodą (naturalno-sztuczny zbiornik na wodę-tam nie dotarłem, ale sprawdziłem na Google Earth).

Obrazek

Obrazek

Spojrzenie na pokonaną trasę i uwiecznienie jej tylko dlatego, że drogowe murki ochronne wyglądają jak mury obronne niewidocznej twierdzy.

Obrazek

Coraz bliżej celu.

Obrazek

Pojawiają się pierwsze plantacje bananów.

Obrazek

Zawsze to egzotyka, zobaczyć owoce (które się jada), u ich źródła pochodzenia.

Obrazek

I że tak ich dużo na jednym kiściu, chyba obrodziło w tym roku :wink:

Obrazek

Obrazek

Z plantacjami bananów sąsiadują plantacje... kaktusów.

Obrazek

Obrazek

Podjeżdżamy do portu i parkujemy na jednej z wąskich uliczek.

Obrazek

"Garachico jest małym miasteczkiem, nie ma tu wielkich hoteli, piaszczystych plaż oraz gwarnych, zapchanych turystami sklepów, dyskotek, restauracji. Na dodatek często opadające z gór chmury zasłaniają słońce, tworząc senny nastrój.

Jednak stare kamieniczki, kościoły i niepowtarzalna atmosfera, otoczona aurą tajemniczości przyciąga, sprawiając wrażenie jakby czas się tu zatrzymał...
...w rzeczywistości takie "zatrzymanie czasu" miało miejsce 5 maja 1707 r., erupcja wulkanu Trevejo spowodowała zalanie lawą części miasteczka oraz portu, który był główną siłą napędową, tego szybko rozwijającego się ośrodka handlu."

A obecnie... dalej utrzymuje dawne wartości i cechy dawnej historii.

"Garachico zawsze jest pod opieką swojego środowiska i ochrony najbardziej zróżnicowanych przejawów kultury. Z tych wszystkich względów rząd hiszpański przyznał miastu Złoty Medal of Fine Arts, który został zaprezentowany w 1980 roku przez Jego Królewskiej Mości Króla."

Na straży naturalnych basenów stoi Castillo de San Miguel.
To niewielka twierdza obronna charakterystyczna dla miejscowego budownictwa.

Obrazek

Obrazek

Jak pamiętacie balkony z Orotavy, a jeśli nie, to dla przypomnienia tamtych klimatów-balkony Garachico też się wyróżniają.

Obrazek

Obrazek

Poniżej Convento de San Francisco.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Odwiedzamy miejski park.

Obrazek

A w nim znajdujemy bardzo starą maszynę- prasę do pozyskiwania oliwy z oliwek.

Obrazek

Obrazek

Surowiec też odnajdujemy w pobliżu.

Obrazek

Kolejnym etapem jest La Longuera i ...
Nie zawiodłem się tym miejscem- Casa Hamilton, cóż tajemniczego kryje się pod tą nazwą...

W sąsiedztwie wysokich klifów...

Obrazek

... a wręcz na ich skraju, majestatycznie wciąż stoją ruiny...

Obrazek

Najpierw wiszącym mostkiem nad wąwozem (żałuję brak zdjęcia) i bardzo stromymi schodami schodzimy do ruin...
... i wchodzimy też do środka (wierząc, że jego fasady wciąż są trwałe).

Obrazek

Myślałem, że są to ruiny kościoła, jednak historia budynku mnie zaskoczyła.

Cytat. "Tutaj widzimy, pozostałości pierwszej pompowni wody na Teneryfie. Została zbudowana w 1903 roku przez rodzinę Hamilton i inżyniera wojskowego José Galván, na wodach źródła Gordejuela, które powstały tuż nad powierzchnią wody i płynęły do morza.
Dzięki przepompowni skierowano wodę na tereny do tej pory nieużywane, a tym samym niedostępne dla rolnictwa".

Po drugiej stronie wąwozu na stromych zboczach znajduje się szlak wędrowny z pięknymi widokami na morze i miejscowości San Vincente (na lewo) i La Romantica (na prawo).

Podnosząc głowę w górę wąwozu, widać miłośników ekstremalnego budownictwa (ale za cenę widoków, to muszę przyznać).

Obrazek

Obrazek

Postanawiamy przejść się tym szlakiem, chociaż jakiś odcinek.
Kolejna miła niespodzianka.
Poniżej, po stromych zboczach nadmorskich klifów wędrują sobie...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zwierzęta na wolności (obroże to chyba znakowanie dla kontroli stada i ich wędrówek-mój domysł) to piękny widok w takiej scenerii.

Z drugiej strony pomyślałem o takim spotkaniu oko w oko, na przykład na szlaku na Chinamadę (pamiętacie jak pokazałem fragmentarycznie scieżki, tylko na jedną osobę, przy kaktusowych przepaściach z jednej strony, a po drugiej stronie bariera skalnej ściany-półki).
Tam nie ma żadnej szansy usunięcia się w jakąkolwiek stronę...
a spłoszone lub biegnące takie stadko to... 8O.

Właśnie teraz o tym oboje pomyśleliśmy, a gdy spytałem przechodzących młodych Hiszpanów (którzy też się przypatrywali temu stadku i to z wielkim zaciekawieniem-chyba nie częsty widok nawet dla nich) i usłyszałem, że takie nagłe spotkanie na samotnym wąskim szlaku może być nawet niebezpieczne.

I tutaj moja prośba do Was czytelników.
Wywołam zapewne górskich wędrowców (i nie tylko).
Z racji tego, że nie znam gór, nie chodzę po nich (a jestem tego ciekaw) czy przydarzyło się Wam takie samotne ''dzikie" spotkanie z zwierzęciem na szlaku?
I co z tego, że w "moim wątku"- pochwalcie się taką przygodą, chętnie posłucham, może też inni.
Zapraszam.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59436
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 07.03.2010 15:55

nomad napisał(a):Z racji tego, że nie znam gór, nie chodzę po nich (a jestem tego ciekaw) czy przydarzyło się Wam takie samotne ''dzikie" spotkanie z zwierzęciem na szlaku?

Spotkania z czworonożnymi mieszkańcami - czy to oswojonymi, czy dzikimi - są na porządku dziennym w czasie takich i podobnych wędrówek. :)

Jedno z bardziej zaskakujących przydarzyło mi się w Prowansji (https://www.cro.pl/forum/viewtopic.php?p=438227#438227), kiedy zza skały wynurzyły się koziorożce, a ten najbliższy przeszedł kilka metrów od nas, zupełnie ignorując naszą obecność. Kiedy otrząsnąłem się z osłupienia, złapałem za aparat:

Obrazek

Pozdrawiam,
Wojtek Franz
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 07.03.2010 16:07

Franz napisał(a):Spotkania z czworonożnymi mieszkańcami - czy to oswojonymi, czy dzikimi - są na porządku dziennym w czasie takich i podobnych wędrówek. :)

Franz! Ty się nie liczysz.
Ty możesz z górami zrobić wszystko, wejść wszędzie i spotkać co chcesz. :D :D :D

On się pyta takiego przeciętnego zjadacza chleba.
Więc ja mu odpowiem - w zasadzie nigdy nie spotkałem nic co nie byłoby zwierzęciem domowym
(ewentualnie ptakiem), a jeżeli już, to raczej z większej odległości.
Dziś chodziłem po skarpie wiślanej i pies mnie oszczekał i jednego osiołka spotkałem ;)
więc, uwierz mi, patrząc na te zdjęcia to jest też dla mnie przeżycie.

Przepiękne te widoki. W ogóle, tak porównuję to co pokazujesz ty, co Anita ...

Chyba, w tym roku czas na jakąś wyspę.

Hvar, może Brać :wink:

A, na razie, oglądając tę relację, poczekam sobie na opis takiej tam, małej wysepki.
Cypr, czy jak? :D
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59436
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 07.03.2010 17:00

weldon napisał(a):A, na razie, oglądając tę relację, poczekam sobie na opis takiej tam, małej wysepki.
Cypr, czy jak? :D

Tiaaa... to chyba do mnie. ;)
W takim razie - odpowiem rzeczowo. Cypr został wyposażony w notatki do spisania relacji. W związku z tym, będę chciał go opisać porządnie, a co za tym idzie, będzie mnie to kosztowało sporo czasu. Poza tym, mam kilka zeszłorocznych wypadów do opisania, więc za Cypr nie wezmę się od razu.
Powiem szczerze, miałem zamiar powspominać teraz Wyspy Kanaryjskie (bez rozpisywania się, jako że do tych wyjazdów notatek nie mam), ale nie chcę wchodzić w paradę Nomadowi, więc odczekam. Ale skoro czekasz na wyspę, to chyba już jutro rozpocznę coś z Morza Śródziemnego. Też bez notatek, więc na zasadzie minimaksu. ;)

Pozdrawiam,
Wojtek Franz
nomad
Cromaniak
Posty: 656
Dołączył(a): 06.10.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) nomad » 07.03.2010 17:14

Witajcie weldon i Franz.
weldon każdy się tutaj liczy ze swoją historią, sami widzicie, że temat robi się ciekawy.

Powiedziałem o górskich wędrowcach, bo dla mnie oni statystycznie są (w moim pytaniu) najbliżej takich sytuacji, ale właśnie czasem wyjątkowość takich zdarzeń i chwil przytrafia się też amatorom i sporadycznym turystom.

A liczę na takie opisy Was wszystkich.
Może są czasem zabawne i pełne zaskoczenia dla obu stron nagłego spotkania.
Jestem wciąż jednak ciekaw, czy faktycznie może to być niebezpieczne.

Franz-fajnie, że się odezwałeś, bo może inni też coś dorzucą.
Widziałem wiele zdjęć właśnie z górskich relacji i odcinki, gdzie walicie wyciosanymi półkami skalnymi (wiem, że ma to swoje nazewnictwo, ale wiadomo co mam na myśli) lub po śniegowych nawisach, gdzie nie ma żadnych punktów kotwiczenia na czas przejścia, a jak z drugiej strony stanie zwierzak? zawsze zawraca?

Ci co się wspinają nigdy nie powiedzieli (do tej pory, może dlatego, że właśnie nikt nie pytał) czy np. kozice mogą strącić kamienie, które są niebezpieczne dla wędrowców, czy w godach, przypadkowy człowiek może zostać odebrany jako kolejny rywal do skasowania.

Mogą być myśliwskie opowieści (ale prawdziwe :wink:).
A to, że jestem zielony w tej tematyce, to posłucham chętnie wszystkich, co otarli się osobiście o takie przygody.
Śmiało, bo jak wskoczy kolejny wątek mojej podróży, to temat umrze (zapomniany).
Pozdrawiam Was.
Ostatnio edytowano 07.03.2010 17:18 przez nomad, łącznie edytowano 2 razy
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Hiszpania - España



cron
Teneryfa 2010-dwukrotnie pokonani przez Teide. - strona 5
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone