Tak jak wspomniałem, podążamy do Orotavy.
Jedna z najstarszych i najładniejszych architektonicznie miejscowości na Teneryfie, położona na północy wyspy zaledwie 5 km od Puerto de La Cruz. O dawnej świetności tego miasta świadczą doskonale odrestaurowane budynki z XVII i XVII wieku - przykładem tego może być Casa de los Balcones czy też kościół "Iglesia de San Agustin", którego budowę rozpoczęto w 1671 roku.
"W La Orotava znajduje się także centrum dokumentacji i badań nad hiszpańskim i amerykańskim rzemiosłem.
W mieście znajduje się także ogród botaniczny - "La Hijuela del Botánico", w którym znajduje się ponad 3 tys. gatunków roślin tropikalnych i subtropikalnych, pochodzących głównie z Ameryki Płd. i środkowej, Afryki i Australii.
W centrum miasta znajduje się Jardín Victoria (Ogród Wiktoriański) - rejon rekreacyjny z wieloma ścieżkami biegnącymi pomiędzy drzewami i kwiatami, w którym leży Carrara Marble Mausoleum, zaprojektowane przez francuskiego architekta Adolpha Coqueta w roku 1882."
To tylko część z wielu różnorodnych cech, z których słynie miasto.
Tak więc miłośnicy zabytków i nie tylko odnajdą zawsze coś interesującego dla siebie.
Na co przykładem parę kolejnych zdjęć:
jak najbardziej kwiaty też przyciągają uwagę
Z ogrodów Jardin Victoria rozciąga się panorama na miasto.
Wokoło otacza nas zieleń i oko przyciągają owoce, które można zobaczyć w realu na drzewach.
Sorki jeżeli wam figę pokażę
A tak zwisa banan
Kwiaty zwróciły moją uwagę też w tym miejscu, choć najpierw z daleka nie wiedziałem, że to ogrody pamięci-cmentarze.
Czasem takie miejsca też są warte obejrzenia (z szacunkiem), aby przekonać się o zwyczajach innych narodów.
Dzisiaj przeczytałem, że rzadziej spala się zwłoki w krajach katolickich, choć wszędzie kremacji przybywa. W Hiszpanii jest to już 11 proc.
Atrakcją Orotavy są drewniane balkony na zewnętrznych fasadach domów, ale niesamowicie ciekawie i klimatycznie wyglądają wewnętrzne dziedzince tych domów, gdzie często jest dużo zieleni i rosnących w środku palm.
Nie jest to widoczne z ulicy, dlatego pamiętajcie te atrakcje czekają wewnątrz, czasami wejście do domu jest niepozorne , ale zaraz po drugiej stronie odkrywa swoje ukryte piękno (są one dostępne dla zwiedzających, gdyż w wielu, właśnie w wewnętrznych skwerkach są pamiątkarskie sklepy, winnice i mini muzea (folklorystyczne klimaty też).
Łatwo to przegapić biegnąc uliczkami, zadzierając głowę do góry i focąc tylko balkony(zapamiętaliście
), bo przegapicie prawdziwe perełki.
Najpierw te balkony na zewnątrz.
A teraz te wewnętrzne (prawda, że ciekawsze).
I tak w skrócie(wielkim) mogę zachęcić do tego miasta.
Pomimo, że dzień był pełen wrażeń postanawiamy zobaczyć jeszcze miasto La Lagunę-pierwszą stolicę Teneryfy.
Zmierzając w kierunku tego miasta ponownie łapie nas mocny deszcz i postanawiamy przeczekać go w centrum miasta, gdzie parkujemy.
Po prawie godzinie, gdy deszcz nie ustaje a wręcz się wzmaga, darujemy sobie zwiedzanie i podejmujemy decyzję, że wracamy do Adeje, do domku.
Zbawienna decyzja , bo wyjeżdżając z miasta już mieliśmy kłopoty z przebiciem się przez pewne ulice, gdzie płynęła już woda.
Bałem się czy po progach auta nie wleci woda do środka.
Pamiętacie jak napisałem, że góry przyjęły pierwszy atak ulewy, to teraz zaczęły właśnie oddawać to terenom położonym niżej.
Do dzisiaj nie mogę zrozumieć , dlaczego w miastach położonych na stokach woda nie spływa otwartymi drogami i pomimo tego może zalewać całe dzielnice.
Dzisiejsza zagęszczona urbanistyka miast (tam też) powoduje, że nawet na zboczach, domy tworzą czasem swoimi fasadami i konfiguracją ulic takie potencjalne miejskie baseny o strasznie pochyłym dnie, aczkolwiek naprawdę potrafiących się w mgnieniu oka zapełnić wodą.
Po takim godzinnym spacerze można już nie odnaleźć swojego auta.
Przy powrocie nie obeszło się oczywiście bez problemów, bo wyskakując z La Laguny na autostradę , na odcinku w którym łączyła się z wylotówką z Santa Cruz utkneliśmy w 2 godzinnym korku.
Tam żywioł (co widzieliście na filmiku) robił też swoje, a ci co mogli i ci co zdążyli ewakuowali się z zagrożonych dzielnic.
Tak więc ten interesujący dzień należało zakończyć jak najszybciej w bezpiecznym hotelowym łóżku.
Muszę przyznać, że do tej pory nie dałem wam zbyt dużo chwil do śmiechu, ale zapewniam was, że wkrótce nadejdzie ten moment.