Lednice napisał(a):A jak ta plaża wyglądała na waszych fotkach
Jak pisała, na plaże udaliśmy się z minimalnym wyposażeniem i aparatu nie chciało mi się nosić, więc zdjęcia nie będzie. Dziś musisz użyć wyobraźni. Będą juto jak udamy się na właściwe plażowanie. Cierpliwości
Marina di Bibbona – czyli nasza nadmorska ToskaniaPo powrocie z plaży mamy jeszcze trochę siły i stwierdzamy, że trzeba odwiedzić centrum naszej wioski. Spacer na plażę pokazał nam, że taka mała nie jest. Przy oglądaniu mapy wydawało mi się, że nie będzie, gdzie spacerować, a w Marinie są same campy. Bardzo się myliłam.
Podczas naszego pobytu, jeśli tylko nie byliśmy w terenie, chodziliśmy do centrum. Decydujemy się pojechać samochodem i w sumie to był błąd. Po dojeździe do głównej wlotowej ulicy do MdB
(będę takiego skrótu używała dla Marina di Bibbona), skręcamy w lewo za tłumem. Z każdym metrem ludzi coraz więcej, rowerzystów także, więc jesteśmy już w centrum. Ale trzeba gdzieś zaparkować, jeździmy i w końcu znajdujemy jakiś placyk i wolne miejsce. Można zaparkować i to za darmo.
Za centrum należy uznać okolice skrzyżowania Via del Mare z Via del Cavalleggeri Nord. Jest tu budynek policji
…informacja turystyczna, park rozrywki dla dzieci (trampoliny, pływadełka po stawiku itp.),
knajpki z panini, jakaś pizzeria, no i najważniejszy obiekt dla mojego syna (no i w sumie dla mnie) Ice Palace
Są tu wg mnie najciekawsze lody (ocena na podstawie wyglądu). Syn poucza nas, że koniecznie trzeba kupić dwie gałki, bo jednej się nie opłaca (rzeczywiście się nie opłaca). Dwie gałki 2,2 euro, jedna 1,8, a porcja dla dzieci - 1,5. Jeśli chodzi o smaki to wybór jest ogromy. Ja uwielbiam wszelkiego rodzaju czekoladowe (no może bez chili), syn limonkowe i zawsze limonkowe, a Pan M. za lodami nie przepada, czasami się skusi, a najbardziej smakują mu te w moim wafelku, więc jestem stratna
Ale oczywiście próbuję tu i innych smaków i najbardziej mogę polecić limoncello – niestety nie za każdym razem były
Porcje oczywiście słusznych rozmiarów.
Co do miasteczka – zrobię opis w jednym miejscu, aby się nie powtarzać, bo w sumie nie ma nad czym się rozwodzić. Przy ulicy Via del Cavalleggeri Nord znajduje się sklep Conad – market, w którym dostaniesz wszystko, co potrzeba do normalnego (nie tylko wakacyjnego) życia. Z boku budynku, od strony parkingu
dokładnie tu znajduje się pizzeria oferująca pizzę na kawałki, na telefon i na wynos. Codziennie widzieliśmy ludzi, którzy pieszo czy na rowerach transportowali tacki formatu A3 załadowane kawałkami pizzy. A pizze są przeróżnych smaków. Chcą kupić z buta trzeba liczyć się z kolejką, długim czasem spędzonym właśnie w niej i niepewności
jakie kawałki będą jak przyjdzie nasza kolej. Są i tradycyjne: sos z serami, i z salami, i z pieczarkami, i z tuńczykiem, ale i warzywne, z oliwkami, z cukinią. Wybór jest, ale ryzyko co się trafi też
Na telefon robią takie jak się chce. Kawałki są w cenie 1,2 do 1,7 eur. A prezentowało się to tak i było smaczne i sycące
.
W miasteczku są liczne parkingi, wszystkie płatne. W kilku miejscach są niewielkie place zabaw, a przy Strada Provinciale 15b znajduje się
Tą uliczką zwykle (ze 3 razy) wieczorem wracaliśmy z centrum na camp. Tu też znajdują się hotele z basenami, jakieś sklepiki i knajpki (kilka).
W ten pierwszy wieczór, nie zabawiamy za długo i po 22 zbieramy się na camp. Na campie obowiązuje cisza nocna od 23 i dokładnie 10 minut przed wyznaczoną godziną kończą się animacje dla dzieci ( z boku basenu i restauracji) i zapada cisza i ciemność. I tak było codziennie, więc spokojnie można było się wyspać.
Dobranoc