21.07.2015, wtorek – Lago di Garda cz.2
Opuszczamy Toscolano i udajemy się na rajd po zachodnim wybrzeżu Lago. Mamy tu jeden główny cel i kilka pomniejszych. To jedziemy...
Niestety w Limone się nie zatrzymaliśm , czego bardzo żałuję…
Lago nam cały czas towarzyszy i jak tylko znajdujemy możliwość zatrzymania się, korzystamy z ochotą…
Przejeżdżamy przez tunel….
…i tuż za nim skręcamy mocno w lewo i pod górkę...
Przed nami taka trasa….
Dość wąsko, trochę serpentyn, mostków, tuneli…
…i jesteśmy w centrum miasteczka. Tu trochę gubimy drogę, ale za drugim razem trafiamy do celu: tarasów grozy. Bez problemów parkujemy na przyhotelowym parkingu (trzeba skręcić w tą drogę), przechodzimy przez recepcję i kawiarnię i już jesteśmy na tarasie. Dla takich widoków warto.
Tymi serpentynkami tu przyjechaliśmy
Z góry obserwujemy mały zator na zakręcie…
…chyba niedzielni i nizinni kierowcy planują wycieczkę w góry… Pan M. stwierdza, że przecież w TYM miejscu to tyle było miejsca, że na luzie można było tam jechać….
Opuszczamy tarasy. Zatrzymujemy się w centrum, aby kupić coś zimnego do picia. Po drodze trafiamy na strzałkę do Conada, szukamy parkingu, ale trzeba się zdecydować na ten płatny koło kościółka. Cena śmieszna 20 centów/1h i na krócej nie da się za parkować (tzn. parkometr przyjmuje min. 0,2 eur, więc nie ma wyjścia)….
Kluczymy uliczkami, trafiamy do sklepu, picie zdobyte, więc można jeszcze popatrzeć z innej perspektywy…
To trzeb się zbierać. Zjeżdżamy w dół, ale zatrzymujemy się przy niewielkim potoczku i wyschniętym wodospadzie. Jest tu zdecydowanie zimniejsze i wilgotniejsze powietrze. Całkiem inaczej się oddycha…
Jedziemy dalej. Przy mijance na światłach, łapie nas czerwone. Więc postój, akurat na porobienie zdjęć…
…i już jedziemy…
Już jesteśmy z powrotem nad Lago…
…tak, tak, przejedziemy się TYM tunelem…
I już jesteśmy w kolejnym punkcie zaplanowanym na dzisiejszy dzień ….