tony montana napisał(a):Przyzwoite miejsce nawet
Ujdzie
Zapraszam na kolejny odcinek
3 sierpnia (niedziela): Wieczór w ZagrzebiuPo spacerze w Skradinie wracamy do przerwanej podróży. Z powrotem na autostradzie:
Dojeżdżamy do tunelu Sveti Rok:
Tym razem nie odnotowujemy żadnej różnicy temperatur
Dziwne to lato
Dalszy odcinek autostrady jest nieco nużący, więc ucinam sobie drzemkę
Kiedy się budzę, świat wygląda zupełnie inaczej
:
Przynajmniej nam szybę umyje
Nie możemy sobie poradzić z plamami żywicy - pamiątka z campingu Kalac
W deszczu dojeżdżamy do bramek autostradowych (oczywiście "no cash"
):
Miny mamy trochę niewyraźne. Mieliśmy nadzieję na to, że posiedzimy sobie na Tkalčy w knajpce na zewnątrz...
Wjeżdżamy do Zagrzebia i wygląda na to, że nasze prośby zostały wysłuchane
Zaczyna się przejaśniać:
Dojeżdżamy do pensjonatu. Rozpakowujemy się, szybki prysznic i znowu musimy pędzić
Tym razem na umówione spotkanie
Nasi znajomi czekają na nas na placu bana Jelačića, ale nie pod pomnikiem, tylko pod zegarem. Mówią, że teraz zagrebczanie spotykają się
pod satom (pod zegarem), bo spotykanie się
pod repom (pod ogonem - chodzi o ogon konia bana Jelačića, na pomniku oczywiście
) jest już niemodne
O Zagrzebiu pisałam
tutaj, po naszej majowej wizycie w Stolicy
Tam znajdziecie więcej opisów miejsc. Natomiast ten (sierpniowy) pobyt był zdecydowanie towarzyski i zwiedzanie ograniczyliśmy do minimum. Odwiedzaliśmy po prostu nasze "ulubione miejsca"
Zagrzeb nie jest bardzo duży i już przy drugim pobycie można takie mieć
Wszystkie drogi w Zagrzebiu (zwłaszcza wieczorem
) prowadzą na Tkalčę, czyli na ulicę Tkalčićeva. To zagłębie zagrzebskich knajpek. Zasiadamy w kultowej knajpce "Mali Medo", do której nie dotarliśmy podczas majowego pobytu:
Leją tu piwo własnej produkcji. Bardzo smaczne
Živjeli!
Za udane wakacje! Nam niestety się kończą, ale nasi znajomi za 2 dni ruszają na wybrzeże. Fajnie, że udało nam się zgrać i spotkać tutaj
Wieczór jest bardzo wesoły, ale mija szybko. Tkalča pustoszeje:
Żegnamy się ze znajomymi. Niektórzy muszą iść jutro do pracy... Idziemy poszwendać się trochę po nocnym Zagrzebiu.
Robię sobie zdjęcie ze starą znajomą
- pisarką Mariją Jurić Zagorką
:
Idziemy na Gornji Grad, czyli na Górne Miasto. Niestety kościół św. Marka jest słabo oświetlony - trudno się go foci:
Zaglądamy do interesującego muzeum
:
Lepiej nie wchodzić
Po co ryzykować
Docieramy do wieży Lotrščak:
pod którą znajduje się Strossmayerovo šetalište, czyli deptak z widokiem na Zagrzeb:
Można też napić się piwa lub wina w jednej z knajpek "pod chmurką":
Jest już po 23:00, a jutro poniedziałek, więc deptak powoli pustoszeje.
My nie musimy iść rano do pracy, ale też powoli zmierzamy "do domu". Najpierw na plac bana Jelačića:
gdzie łapiemy tramwaj, który zawiezie nas do pensjonatu:
To był bardzo długi i emocjonujący dzień... Jeszcze rano byliśmy na Korčuli, po południu spacerowaliśmy po Skradinie, a wieczór spędziliśmy w Zagrzebiu
Musimy w końcu odpocząć!
Jutro będzie spokojniej, chociaż atrakcji też nie zabraknie. Spędzimy piękny dzień w Cro-stolicy
Już zapraszam