GOLDEN napisał(a):....maslinka na krańcu świata....
fiu fiu ....
Martyna z tv ma konkurecję
Masz jakichś znajomych w tv
andeo napisał(a):Szkoda ,że od tego kempingu co pokazałaś tak daleko do morza,bo faktycznie ładnie to wygląda .
Tak jak pisałam, ten camp ma właściwie tylko jedną wadę - odległość do morza. Pod warunkiem oczywiście, że się lubi takie odludne miejsca
Mam trochę wolnego czasu
, więc zapraszam na kolejny odcinek
30 lipca (środa): Uvale: Poplat, Gabrica i GradinaJedziemy dalej w poszukiwaniu ciekawych zatoczek, czasami taką drogą:
W końcu znajdujemy miejsce, które wygląda ciekawie i nawet jest gdzie zaparkować. Schodzimy wąską ścieżką:
i naszym oczom ukazuje się uvala Poplat:
Po prawej widać główna plażę zatoki, ale jest tam sporo ludzi, więc rozłożymy się z lewej - na wygodnych otoczakach:
Słońce nadal chowa się przed nami, ale przynajmniej jest bardzo ciepło. O wygrzewaniu się możemy zapomnieć, ale przynajmniej trochę poczytamy i posnurkujemy. Muszę tu wspomnieć, że w tej właśnie zatoczce widzieliśmy pod wodą ciekawy okaz zielonej rozgwiazdy
:
(Zdjęcie niewyraźne, bo mocno wykadrowane.)
Istnieje w ogóle w przyrodzie coś takiego jak zielona rozgwiazda
Google takiego czegoś nie znają
Chyba, że to była zgniła rozgwiazda...
Albo coś zupełnie innego, np. mała ośmiornica
Ja jestem przyrodniczym laikiem, ale może ktoś pomoże
Z zatoczki Poplat udajemy się dalej (fragmentami szutrem) w stronę Velej Luki:
W ten sposób objeżdżamy półwysep Vrane. Naprzeciw mamy zalesioną wysepkę Ošjak:
Chcemy się dostać do uvali Pičena, ale prowadzi do niej bardzo wąski i stromy zjazd, a na "głównej" drodze nie ma żadnego sensownego miejsca, w którym można by zostawić samochód. Kawałek dalej naszą uwagę przykuwa zatoczka Gabrica (nie jestem teraz na 100% pewna, ale najprawdopodobniej była to właśnie ona), która pięknie się prezentuje z góry:
Schodki prowadzą na plażę:
Jest nawet mała palma
:
Niestety "z dołu" plaża wygląda dużo gorzej niż z góry
Najgorsze jest to, że jest zaśmiecona
Nie zamierzamy leżeć w śmieciach, ale skoro już tu dotarliśmy, to rozłożymy się na chwilę kawałek dalej, nie na głównej plaży. Widoczki stąd są całkiem interesujące:
Widać Ošjak i okolice uvali Todorovica, do której popłynęliśmy przedwczoraj.
Sprawdzam, jak wygląda życie podwodne:
Niestety, jak można się było spodziewać, w tym miejscu jest marne.
Teraz będzie mniej różowo i trochę ponarzekam... Denerwują mnie zaśmiecone zatoczki na Korčuli. To nie pierwszy raz, kiedy spotykamy się ze śmieciami na plaży i niestety nie ostatni. A mogłoby być tak pięknie... Rozumiem, że morze przynosi różne "ciekawostki", inne zostawiają turyści. Problem jest w tym, że nikt tego nie sprząta
O ile na Lastovie mogłam to zrozumieć, bo dopływaliśmy do miejsc bardzo trudno dostępnych z lądu, o tyle tutaj dojechaliśmy samochodem do zatoczki i śmieci też są
O zaśmieconych plażach Korčuli pisała m.in. Minimartini (ostatnio niestety nieobecna na forum
) w swojej relacji. Z tym, że Martyna odpoczywała na wyspie w czerwcu i sądziłam, że może przynajmniej w sezonie coś się zmieni w tej kwestii - ktoś posprząta plaże przed tłumnym najazdem turystów. Szczerze mówiąc, takiego syfu nie pamiętam z poprzednich lat, z żadnej innej wyspy... Nie wiem, czy w tym roku na Hvarze czy Braču też bywało brudno na plażach. Może to problem Korčuli i faktu, że jest bardziej wysunięta na południe i jakby w pierwszej linii przyjmuje wszystko to, co "oddaje" Jadran.
Rozpisałam się, bo zniesmaczył mnie obraz korčulańskich plaż i kiedyś o tym napisać musiałam. Psuje to nieco wypoczynek w naszej wspaniałej Chorwacji, której minusy oczywiście dostrzegam (bo nie mam klapek na oczach
), ale które w poprzednich latach nie rzucały się w te same oczy aż tak bardzo...
Wracajmy do przyjemniejszych tematów
Po krótkim plażowaniu w zatoczce (chyba) Gabrica czujemy się trochę głodni i postanawiamy połączyć plażowanie z jakąś przekąską. Przypomina mi się uvala Gradina, która jest całkiem ładna i znajduje się tam konoba.
Żeby dotrzeć do Gradiny, musimy się przedrzeć przez Velą Lukę.
Najpierw mijamy niezbyt miłą dla oka dzielnicę portowo-przemysłową:
Później przejeżdżamy przez centrum, czyli dookoła nabrzeża:
i wreszcie dojeżdżamy do Gradiny:
Najpierw kierujemy się do konoby:
w której relaksujemy się w pięknych okolicznościach przyrody:
podziwiamy widoki - na łódki i wysepkę Gubeša, na której plażowaliśmy dwa dni temu
:
Poza tym zajadamy pyszne palačinki z čokoladom i pijemy Karlovačko, które w tym sezonie nie smakuje nam tak dobrze, jak Ožujsko, ale w takich okolicznościach, ujdzie
Później trochę plażowania i kąpieli w zatoczce. Niestety niezbyt długo, bo mistral generuje coraz większe fale, które całkowicie zalewają plażę, na której jeszcze przed chwilę siedzieliśmy
Mamy uciechę ze skakania przez fale, ale snurkowanie średnio nam w takich warunkach wychodzi
Chyba najwyższa pora zbierać się "do domu", czyli do Prižby...
W następnym odcinku (wreszcie
) pojawią się tytułowe tęcze