25 lipca (piątek): Pasadur i okoliczne zatoczkiDziś nasz ostatni pełny dzień na Lastovie. Będziemy (uwaga! niespodzianka!)... pływać kajakiem
W tym roku kajakowania jest bardzo dużo, to już nasz piąty dzień z wiosłem w dłoni, a dopiero się rozkręcamy
Poranne rytuały przebiegają bez zmian: pianie koguta, ryczenie osła, odwiedziny kaczek-żebraczek
Po śniadanku Plavac ląduje na bagażniku Fabiaka i jedziemy zdobywać kolejne lastovskie uvale. Po drodze zatrzymujemy się na punkcie widokowym:
i focimy Zaklopaticę:
(Tak naprawdę zdjęcia pochodzą z popołudnia (zatrzymaliśmy się tu jeszcze raz), bo wtedy było lepsze światło
)
Zaklopatica z góry podoba nam się zdecydowanie bardziej niż z dołu
Na punkcie widokowym spotykamy parę Belgów, którzy przyjechali na jednodniową wycieczkę. Opowiadamy im, co warto zobaczyć na wyspie. Okazuje się, że stacjonują oni na campie Mindel na Korčuli. Polecają ten camping jako spokojny i urokliwy. Jutro wracamy na Korčulę, weźmiemy tę opinię pod uwagę
Jedziemy w stronę miejscowości Pasadur, której jedna część leży na Lastovie, a druga na wyspie Prežba. Dojeżdżamy do mostu i już jesteśmy na Prežbie:
Tutaj poczeka na nas Fabiak:
Zaczynamy się pakować... Jeszcze w tej relacji nie wymieniałam, co zawsze zabieramy ze sobą na kajak, a teraz jest dobra okazja
Plavac, oprócz nas, na swoim pokładzie musi pomieścić pompkę, karimaty, ręczniki, butlę wody mineralnej, książki, prowiant, emulsje do opalania, maski i fajki do snurkowania, mapę, telefon, kasę, na wypadek dopłynięcia do knajpki - tzw. sukienki
(czyli sukienkę dla mnie i koszulkę ze spodenkami dla mojego męża), chusteczki higieniczne, mały aparat fotograficzny i kamerkę podwodną. Trochę tego jest
Aaa... jeszcze kapoki przymocowane "na stałe" i "kotwicę", czyli siatkę na sznurku, do której w zatoczce wrzucamy kamienie
Organizowanie się i wypływanie musi więc trochę potrwać.
Zanim wypłyniemy, focę jeszcze betonową plażę w Pasadurze:
I możemy ruszać! Najpierw musimy przepłynąć pod mostkiem:
Dzisiaj będziemy się poruszać w obrębie Luki Vejo Lago.
Nie będzie to jakaś bardzo ambitna trasa. Nie spodziewamy się też bezludnych plaż, bo w tych okolicach trudno o takie - do pierwszej, na której się zatrzymamy, prowadzi szutrowa droga, do drugiej natomiast wąska ścieżka. Ale i tak będzie super, bo jest Jadran, słońce i my
Na początek będziemy plażować w takim otoczeniu:
Plaża nie powala, ale na relaks z książką nadaje się jak najbardziej:
Spędzamy tu trochę czasu; nie za dużo, bo odpoczynek uprzykrzają nam osy
Pora płynąć dalej, w nieco bardziej niedostępne miejsce.
Po drodze mijamy kilka wypasionych jachtów:
W lewej części zdjęcia widać nasz kolejny cel - atrakcję, którą zaznaczyłam na mapce, czyli schron dla łodzi, pozostałość po dawnej bazie wojskowej:
Oczywiście wpływamy do środka:
Fajna akustyka
Jest to na pewno ciekawe miejsce i warto je zobaczyć, będąc na wyspie. Ale największa atrakcja tego dnia dopiero przed nami...
Wybieramy miejscówkę na dłuższy plażing:
Jest tu bardzo przyjemnie. Mamy ładny widok na Pasadur, a po jakimś czasie również na takie cudo
:
Nigdy specjalnie nie interesowałam się żaglowcami, ale ten zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Po skończonym plażowaniu (oszczędzę Wam opisu snurkowania, opalania i czytania
) po prostu musimy podpłynąć bliżej i przyjrzeć mu się dokładniej!
Okazuje się, że mamy szczęście zobaczyć "Sokoła Maltańskiego"
A oto, czego się o nim dowiedziałam
Został wyprodukowany w 2006 roku w jednej z niemieckich stoczni. Ma 88 metrów długości i jest super nowoczesną jednostką, która wyglądem nawiązuje do starych żaglowców. Jego żagle to elektrycznie rozwijane płachty na elektrycznie obracanych trzech żaglach. Podobno wszystkim steruje się komputerowo z mostka. Jacht pływa miedzy innymi po Morzu Śródziemnym i można go czarterować wraz z załogą za jedyne 350-375 tysiące euro za tydzień
Tutaj np. można trochę poczytać o jego historii i parametrach. A
tutaj można zobaczyć zdjęcie z jednostką pod żaglami
Robi wrażenie, prawda?
Szkoda, że takiego go nie widzieliśmy, ale i tak cieszymy się jak dzieci, bo pierwszy raz z bliska mieliśmy okazję zobaczyć takie cudo
Emocji na dzisiaj mamy dużo, możemy spokojnie wracać do Pasaduru.
"Sokół Maltański" stoi, jak stał
:
a my na chwilę zostawiamy Plavca na dachu Fabiaka (w cieniu!
) i ruszamy na mały rekonesans po Pasadurze...