17-18 lipca (czwartek/piątek): Droga na KorčulęWakacje zaczynają się znacznie wcześniej niż odpalenie silnika naszego Fabiaka. Cały tydzień przed wyjazdem przygotowujemy się do podróży. Wyjazd na camping to potężne przedsięwzięcie logistyczne, a my lubimy być przygotowani na różne ewentualności.
Przez kilka dni robimy zakupy żywnościowo-kosmetyczne, wyciągamy z różnych zakamarków mieszkania sprzęt campingowy, załatwiamy karty EKUZ i ubezpieczenie i wiele, wiele innych. Ostatniego dnia okazuje się, że w zasadzie nie mam butów do wody, a raczej mam bardzo sfatygowane. Wiem, że można kupić na miejscu, ale chcę je mieć od razu, więc jeszcze szybka wyprawa do sklepu.
17 lipca przed godziną 18:00 jesteśmy wreszcie gotowi do wyjazdu. Samochód załadowany jak zwykle, chociaż mam wrażenie, że co roku bierzemy więcej maneli

Podróż mija sprawnie i przyjemnie. Nie ma korków, nie pada deszcz, idealnie

Dokładnie o 1:38 (tak odnotowałam w CROnice

) wjeżdżamy do Chorwacji

Z innych zapisków, jak co roku

, podam jeszcze temperaturę przed i za Sv. Rokiem. Tym razem był to prawdziwy tunel zimno-ciepło; przed tunelem: 15 st., za: 23 st.

Pomiaru dokonano o godzinie 4:23

Jeszcze nigdy nie byliśmy w Chorwacji tak wcześnie rano. Pierwsze zdjęcie Jadranu

:
Trochę nietypowe, ale i tak serca biją nam szybciej
Wcześniejszy niż zwykle wyjazd był spowodowany faktem, że chcieliśmy zdążyć do Drvenika na prom, który odpływa o 7:30.
Podziwiamy wschód słońca na autostradzie gdzieś koło Splitu:
Postanawiamy przetestować tunel sv. Ilia pod Biokovem. Zjeżdżamy z autostrady:
Na zdjęciu widać sv. Jurego

Przejazd tunelem kosztuje 20 kun i zaoszczędza około 10 minut czasu

Czyli 1 minuta kosztuje 2 kuny

Ale dla nas to przede wszystkim atrakcja, coś nowego. "Przebijamy się" przez góry i wypadamy w Baškiej Vodzie:
Rzut oka za siebie, na nową drogę prowadzącą w stronę tunelu:
Przejeżdżamy przez dobrze znane, chociaż jakby inne (bo jeszcze uśpione), miejscowości Makarskiej Riviery. Podgora:
Igrane:
Koło 7:00 dojeżdżamy do Drvenika. Prom już czeka, ale jeszcze nie rozpoczął się załadunek samochodów:
Jak widzicie, nie jest to prom Jadroliniji, ale LNP (Linijska Nacionalna Plovidba). Na nasze szczęście zaczął pływać od 12 lipca, z czego chętnie skorzystaliśmy

Ceny są zdecydowanie niższe niż promu Split - Korčula. Inną opcją byłby dojazd do Ploče, ale dzięki LNP nie musimy już męczyć się w aucie

Trochę obawialiśmy się, czy się zmieścimy. Niepotrzebnie, przed nami tylko 7 aut:
Na prom wchodzi około 30 samochodów, a był wypełniony mniej więcej w połowie. To świetna alternatywa dla Jadrolinji, chociaż "pływadło" do najnowszych nie należy i prawie nie ma na nim miejsc siedzących

Ale co tam będziemy narzekać; najważniejsze, że jesteśmy w Cro i płyniemy na Korčulę

Pierwsze promienie słońca oświetlają plażę w Drveniku:
a my powoli odbijamy od brzegu.
Bez problemu radzimy sobie z brakiem wolnych krzesełek

:
I tak większość podróży spędzę w takiej pozycji

:
Zapadamy w krótkie drzemki, rekompensując sobie chociaż trochę nieprzespaną noc.
Zostawiamy za sobą Makarską Rivierę:
Przed nami Pelješac, który musimy opłynąć:
Po około 2 godzinach widać już cel naszej podróży - miasto Korčula:
Nowe i stare

:
Fotek Korčuli (miasta) będzie jeszcze bardzo dużo - w różnych porach dnia i nocy

, z wody i z lądu, bo na pierwsze 4 dni zatrzymamy się na campingu "Kalac", który jest położony niedaleko starówki.
Dopływamy do przystani Dominče, gdzie stoi już prom przypływający z Orebića o mylącej nazwie Supetar

:
Podróż promem trwała 2 godziny i 15 minut. Zdążyliśmy trochę odpocząć przed rozbijaniem namiotu

Ale o tym w następnym odcinku

