Proponuję założyć "Klub Miłośników Relacji Maslinki:evil napisał(a):Nie ujawniałem się dotąd ale cały czas czytam relację mojej ulubionej podróżniczki i redaktorki
ARTUR_KOLNICA napisał(a):Te czarno-białe to francuskie, przynajmniej tak je zapamiętałem z dzieciństwa.
slapol napisał(a):Maslinka, myślę jak za jakiś czas odwiedzisz ponownie Lastovo, UE dofinansuje im te haczyki do kibla
trevia napisał(a):Można powiedzieć, że camp rodem ze wsi Kaczki i osiołek
Elizasz napisał(a):Hihi, ubawiłam się, czytając opis campingu
Gajus.ems napisał(a): Na wyspie trochę przeszkadzał mi brak dogodnych do kąpieli plaż, (chociaż były i takowe), oraz liczne nieczystości w postaci butelek plastikowych których pełno było przy brzegach, te z kolei przyniosło morze. Niemniej jednak pobyt na tej wyspie ze względu na wspaniałe widoki oraz "egzotykę" zawsze wspominam jako jeden z najfajniejszych w czasie podróży po CRO.
Fatamorgana napisał(a):W sumie to brakuje jeszcze świni no i oczywiście żółwia z gatunku campingowatych...
Byłby komplecik!
Katerina napisał(a):Super relacyjka z campu-to moja jedyna okazja pouczestniczyć w życiu obozowym...Ja chętnie bym spała i jadła śniadania pod oliwką, ale małżonek nie reflektuje na namiot Fajne smaczki z codziennego funkcjonowania na campie z całą tą zwierzęca ekipą na dokładkę.
evil napisał(a):Nie ujawniałem się dotąd ale cały czas czytam relację mojej ulubionej podróżniczki i redaktorki
tomekkulach napisał(a):Proponuję założyć "Klub Miłośników Relacji Maslinki:
andeo napisał(a):ale fajne zoo mieliście sympatyczny kamp .
ziemniak napisał(a):hehe jak dla mnie te białe to gęsi, a szachownica to kaczka. Ale to w sumie nie ważne
maslinka napisał(a):GOLDEN napisał(a):Ale swojsko...... i pomidorki widziałem a osiołka można było głaskać
Pomidorki można było kupić, razem z ogórkami i ziemniakami, na straganie przed konobą.
Co do osiołka, nie próbowaliśmy go głaskać, ale pewnie by się nie obraził
Lednice napisał(a):Na tym kempingu były kaczki
Gęsi są o wiele większe
Fatamorgana napisał(a):Osobną kwestią jest to na ile teren campu był terenem "zaminowanym" dzięki tym sympatycznym stworzeniom...
Magda O. napisał(a):maslinka napisał(a):Co do osiołka, nie próbowaliśmy go głaskać, ale pewnie by się nie obraził
Pewnie nie, odkąd zaprzyjaźniłam się w zeszłym roku w Telašcicy z jednym takim, wiem, że lubią głaskanie i drapanie za uszkiem
Powrót do Nasze relacje z podróży