kbw napisał(a):Spóźniona ale się i ja przysiadam. Szczególnie jestem ciekawa jak odebrałaś Lastowo. Byłam tam 2 lata temu i pokochałam to miejsce.
Witam i zapraszam na krótki odcinek o campingowym życiu
22 lipca (wtorek): Cienie i blaski campingu na LastovieWjeżdżamy na camp Skriveni, który mieści się w oliwkowym gaju.
Wita nas sympatyczna właścicielka i pokazuje miejsca, gdzie możemy się rozbić. Wybieramy miejscówkę nieco na uboczu campu, tak, żebyśmy mogli postawić samochód obok namiotu.
Komitet powitalny już idzie
:
i towarzyszy nam w rozbijaniu namiotu
A następnie idzie powitać innych, nowo przybyłych
:
Nie da się mówić o tym campingu bez wspominania o jego małych mieszkańcach
Oprócz pięciu kaczek (Bo to chyba kaczki są? Te białe też? Czy może gęsi?
Wybaczcie, z miasta jestem
), na campingu mieszka osioł:
kury wraz z kogutem:
i kot (tutaj właśnie przyszedł do nas w odwiedziny
):
Z taką menażerią nie można się nudzić!
Od rana mamy atrakcje w postaci piania koguta. Jest litościwy i zaczyna dopiero o siódmej
Wyrywa nas ze snu, ale mimo lekkiego oszołomienia, wydawało mi się, że piał dokładnie siedem razy
Później odzywa się osioł i od czasu do czasu jakaś kura oznajmi, że właśnie zniosła jajko
Przy śniadaniu pojawiają się kaczki-żebraki, które zachowują się zupełnie jak psy - proszą, żeby je nakarmić
A tutaj nasza miejscówka w całej okazałości, już bez gości
:
Żeby dopełnić opisu campingu, parę słów o sanitariatach. Tutaj niestety nie jest najlepiej. Niby pozornie wszystko ok, damskie wyglądają tak:
Są dwie takie kabiny:
i dwa prysznice. Zawsze jest mydło i papier toaletowy, czego bym akurat nie oczekiwała za małe pieniądze, jakie tu płacimy (140 kun za dobę - 2 osoby, samochód, namiot, prąd).
Problem polega na tym, że w ubikacjach nie da się zamknąć
Widać, że kiedyś były haczyki, ale są urwane. Nie byłoby to jeszcze takie straszne, gdyby toalety były porządnie oznakowane. Niestety znaczki: damski, męski są słabo widoczne, a damska toaleta umiejscowiona jest w bardziej dogodnym miejscu (nie trzeba okrążać budynku). Sprawia to, że w sanitariatach często spotykałam mężczyzn, którym cierpliwie (no dobra, po jakimś czasie, już nie tak cierpliwie
) tłumaczyłam, że to jest damska toaleta, a męska jest po drugiej stronie.
Zawsze wyglądali na szczerze zaskoczonych. W zasadzie to nie ich wina, że właścicielom nie chce się zadbać o dobre samopoczucie i komfort psychiczny gości. To mnie zraziło to tego campingu. Zgadzam się w pełni z opinią przedstawioną w
relacji, którą znalazłam na innym forum
Gospodarze dbają głównie o konobę, którą też prowadzą. O sam camping niestety nieszczególnie.
Cóż, wolno im. Na razie nie mają konkurencji, bo Skriveni to jedyny camping na Lastovie. Ale myślę, że niedługo może się to zmienić i może wtedy coś się poprawi w tym temacie.
Szkoda, bo nie trzeba wiele - założyć haczyki na drzwiach i już byłoby nieźle. Problemem jest też "zapaszek" w toaletach i denerwujące "wydzielanie" wody - kran na przycisk, z którego bardzo krótko leci woda, nawet nie zdąży się umyć rąk. Ale jak głosi napis na ścianie sanitariatów: "Woda na wyspach jest bardzo cenna" (czytaj: droga)
Ponarzekałam trochę, ku przestrodze
, ale generalnie camping jest niezły - bardzo ładnie położony, z fajną konobą (bardzo tanie lane piwo - tylko 10 kun
), w której można zamówić kolację:
i przede wszystkim tani. Jeśli komuś nie przeszkadza mały stresik w toaletach (raczej odnosi się to do kobiet, bo to mężczyźni mylili toalety, nie odwrotnie
), to jak najbardziej polecam
Jest wesoło ze zwierzakami i tylko trochę daleko do plaży... Jak się okazuje - około 1,5 km asfaltową drogą lub trochę bliżej, ale przez krzaczory. W następnym odcinku pokażę zresztą drogę nad morze i Skriveną Lukę