BasiaZ napisał(a):Byłam dzis wieczorem w makro - patrzę, a tu kajak taki pompowany! Od razu pomyślałam o Tobie i waszej podróży
Mowię do mojego T. zeby kupić i popływamy miedzy wysepkami... Ale nie wykazał w tym temacie optymizmu
Może musi się oswoić z taką myślą
Co do wiosłowania, nie ja jestem "głównym wioślarzem"
Ktoś przecież musi robić zdjęcia
21 lipca (poniedziałek): Wycieczki po "korčulańskich wiochach" ciąg dalszyW tym odcinku odwiedzimy: Smokvicę, Čarę, Brnę i Zavalaticę. Ambitne plany
No to w drogę!
Korčulańskie krajobrazy:
Morze ma dziwny kolor, niebo zresztą też
Wjeżdżamy do Smokvicy:
Tutejszy kościół robi wrażenie:
Jest też gradska loggia:
Chorwackie klimaty
:
Całkiem tu ładnie! Jedziemy zobaczyć, co jest w innych miejscowościach. Następna w kolejce jest Brna. Ta "wiocha" nas rozczarowuje, nie tylko dlatego, że właśnie znowu zaczęło padać
Nie ma tu niczego ciekawego do oglądania. Kawałek nabrzeża, dwie knajpki, dużo betonu...
Może w innych okolicznościach bardziej by nam się tu podobało.
Teraz kolej na Čarę. A i tu od razu powiem, że nie mamy zdjęcia najstarszego drzewa (cyprysu) na wyspie (bo taki właśnie rośnie przed kościołem w Čarze), chociaż widzieliśmy go wielokrotnie, przejeżdżając. Jakoś tak wyszło...
Za to mamy inne fotki z tej miejscowości
Np. takie:
Przedsmak Lastova (komin)
:
Zmęczeni ekspresowym zwiedzaniem postanawiamy coś zjeść w Zavalaticy. Zjeżdżamy do tejże miejscowości i spotyka nas niespodzianka: wychodzi słońce
Jak to może ucieszyć! Normalnie byśmy tego nie docenili
Wyłania się Lastovo
Jutro tam popłyniemy:
Zavalatica to chyba fajna miejscowość do wypoczynku.
Na nabrzeżu bar i konoba, do której się właśnie udajemy.
Nie jesteśmy jakość specjalnie głodni. Najchętniej zjedlibyśmy palačinki. Niestety kelnerka informuje nas, że naleśniki podają wyłącznie po daniu głównym
Pierwszy raz się z czymś takim spotykamy. Naturalnie wiemy, że w Chorwacji palačinki funkcjonują jako deser, ale zamawialiśmy je wielokrotnie bez wcześniejszego zjadania obiadu i nigdy nie było z tym problemu
No trudno, weźmiemy coś innego. Jako że oboje mało jemy (zwłaszcza o tej porze)
, decydujemy się na przystawkę. Wybór pada na slane srdele, czyli po naszemu: szprotki
Można zamówić tyle sztuk, ile się chce. Zamawiamy 10 na dwie osoby. Pani się dziwi, że to dużo. Mówi, że są bardzo słone... Nie szkodzi, lubimy sól, a dzisiaj nie pływamy w Jadranie, więc mamy niedobór
:D
Dostajemy porcję, którą (razem z chlebem) w zupełności się najadamy:
W końcu to tylko "lunch"
W Chorwacji przestawiamy się na "tryb południowców" i więcej jemy dopiero wieczorem
Pani co chwilę podchodzi i dopytuje, czy nie za słone... Owszem, słone, ale bardzo dobre
Na deser dostajemy jeszcze po kawałku arbuza
Wszystko było pyszne i od razu świat wygląda piękniej
Co tam pogoda! Przecież nie jest najgorsza
Jeśli chodzi o "wiochy", które dzisiaj odwiedziliśmy, najbardziej podobało nam się Blato, które akurat jest miastem
Na drugim miejscu chyba postawiłabym Smokvicę. Chociaż muszę przyznać, że hvarskie miejscowości w interiorze bardziej mi się podobały.
Jeszcze przyjdzie czas na podsumowania i ewentualne porównanie wysp
Na razie to nasze pierwsze wrażenia, na razie jesteśmy tu za krótko
Powoli wracamy "do siebie". Focimy korčulańskie winnice:
I cel naszej jutrzejszej podróży:
Widok na otwarte morze jest hipnotyzujący:
Wracamy na camping i szykujemy się na nasz ostatni wieczór w Korčuli