napisał(a) Agawa. » 30.11.2016 06:30
bluesman napisał(a):Agawa. napisał(a):dokładnie - trzeba mierzyć siły na zamiary, ja osobiście szłam tamtędy już wcześniej jeszcze bez dzieci bo były wtedy malutkie, a wiem co lubią teraz moi nastolatkowie i na co ich stać, więc nie mieliśmy oporów - wręcz byli zachwyceni właśnie łańcuchami. Zresztą widoki w wąwozie powalają - "epickie" jak to mówi mój starszy syn
Dlaczego taki mój komentarz ? Sporo bywam w górach i wiem jak czasem łatwo zwieść bezkrytycznego czytelnika
Vide przykład sprzed 4 tygodni : zeszliśmy z niedokończonej wyprawy na Kopę Kondracką (brakło wg. GPS-u 100m) na Wyżnią Przełęcz Pod Kopą. Mgła widoczność 5-7m porwisty wiatr z drobinami lodu (wywrócił małżonkę 2 razy) . Zakutani po czubki głów, w goglach, z kijkami i rakami, a napotkani pani z panem w płaszczykach, mimo widocznej powyżej przełęczy pogody w lekkich trekingowych butach i z jednym kijkiem na spółkę pytają czy na Kopę daleko jeszcze bo słyszeli, że to lekka trasa. Jeszcze jedno, mimo że opisalismy co się powyżej dzieje stwierdzili, że nie chcą wracać tą samą trasa do Kondratowej bo straszny lód
P.S. pewnie my jesteśmy cykorantami
Raczej nie jesteście cykorami bo nam też zdarzało się wrócić inną trasą niż zaplanowana czy nagle zmienić plan ze względu na pogodę czy po prostu brak siły
Też sporo bywamy w Tatrach i innych górach - mamy to szczęście, że mieszkamy na tyle blisko, że możemy pozwolić sobie na tzw przez nas "jednodniówki"
Czasami wydaje się, że zaplanowany szlak jest prosty, a tu niespodzianka. Pamiętam jak dziś - piękna sierpniowa pogoda - plan Świnica, Zawrat itd. Wjazd na Kasprowy i idziemy (oczywiście bez dzieci) przed nami grupka ludzi - czym dalej tym głośniej - piwko, śmiechy. Przed samym szczytem kolejka by na niego wejść, pogoda robi się średnia, coraz większa mgła, na szczycie postanawiamy odpuścić Zawrat i zejść tą samą drogą, a potem przełęczą świnicką. Gdzie podziała się roześmiana grupka nie wiem ale w drodze powrotnej dosłownie koło mojej głowy przeleciał śmigłowiec... Nie wiem kto, czy to oni czy ktoś inny ale wracając do domu samochodem usłyszałam w radio, że ktoś spadł z Zawratu... Góry trzeba szanować...
a propos Kondrackiej Kopy też miałam kiedyś taki wiatr, że dosłownie przewracał, ustał na samej Kopie i wtedy po raz pierwszy w życiu widziałam przepiękne zjawisko widma brockenu i to w trzech różnych miejscach
Pozdrawiam i życzę wielu pięknych wrażeń w naszych pięknych Tatrach