ZakopaneW drodze powrotnej zatrzymałyśmy się na obiad w Dworze Ślebody na Skibówkach.
"Śleboda, moi drodzy, to jest coś takiego, co czuje gospodarz w swoim gospodarstwie. To jest coś różnego od swawoli. Swawola niszczy, swawola depcze... Śleboda jest mądra (…) z człowieka ta śleboda potrafi wydobyć to, co w człowieku najlepsze..."
(ks. Józef Tischner)Fotka z netu:
Miejsce ładne, ale z wybranym daniem trafiłyśmy
tak sobie. Nie dość, że trzeba było
długo czekać, to o odpowiednim przyprawieniu kucharz chyba
nie miał zielonego pojęcia.
Może po prostu pechowo trafiłyśmy, gdyż tego dnia mieli tam jakieś weselisko, młoda para i goście pojawili się w karczmie jakieś pół godziny po nas... Gdybyśmy o tym wiedziały, zapewne zajechałybyśmy w inne miejsce.
Żywokost lekarski rosnący na tyłach karczmy:
Przed powrotem do pensjonatu, podjechałyśmy jeszcze na ul. Jagiellońską do Hasiora. Za wytrwałość
, załapałyśmy się na ulgowe bilety – był przecież wtedy Dzień Dziecka
.
W 1984 r. Hasior otrzymał od urzędu miasta drewniany budynek dawnej leżakowni sanatorium „Warszawianka”, wybudowanej w 1935 r. Urządził tam swe mieszkanie i pracownię (wcześniej mieszkał w liceum technik plastycznych przy ul. Kościeliskiej, gdzie przez wiele lat był nauczycielem), w części znalazło się muzeum. Artysta przekazał na jego rzecz 89 swych prac, do nich dołączyły te, które już wcześniej muzeum tatrzańskie zakupiło do swych zbiorów. Hasior co rok wzbogacał kolekcję o dwa nowe dzieła. Do chwili śmierci artysty w 1999 r. w galeria liczyła 124 eksponaty, w testamencie muzeum otrzymało od niego jeszcze trochę, w tym dokumenty, zbiór slajdów dotyczących sztuki współczesnej, książki, fotografie oraz rzeczy osobiste. Tak oto powstała wystawa, którą mogłyśmy oglądnąć…
"Hasior to krewny późnośredniowiecznych plastyków-poetów ewokujących piękny i potworny świat łączący rzeczywistość z metaforą i zaświatem, mający oczarować człowieka nękanego rzeczywistością i tęskniącego za jej przekroczeniem - epoka Hieronima Boscha, Bruegla, czarownic czy hiszpańskich lubowników męczeństw. [...] Żadna rzecz nie jest u niego tym, czym jest, ale tym, czym może ją widzieć niekontrolowana wyobraźnia. To jest bajka jeszcze i dlatego, że w zdaniach Hasiora wyrazy znaczą co innego niż każdy z osobna".
(Marek Rostworowski)Nie do końca czuję dzieła artysty – cóż, nie mam
wyobraźni bez granic, jaką on się cechował… Trzeba jednak przyznać, że wystawa zrobiła na mnie wrażenie
, żałuję że nie można było robić tam fotek.
Fotka z netu:
Fotka z netu:
To po prostu trzeba zobaczyć!
Całość wygląda tak, jak ją przed laty przygotował sam Hasior, niezwykłość jego sztuki podkreślają lustrzane odbicia dzieł w wielopoziomowym wnętrzu galerii, artysta sam też dobrał muzykę, która cichutko rozlega się podczas zwiedzania…
Fotka z netu: