Pniemy się w górę:
Tabliczka głosi, że na Zawrat jeszcze godzina i pięć minut. Wygląda jakby dało się to zrobić szybciej

Trasa jest męcząca. Co chwilę przysiadam, również po to, by podziwiać widoki:
Mijamy Zmarzły Staw:
Coraz wyżej i wyżej...
Po chwili doganiamy grupę ludzi. Zaczynają się łańcuchy i klamry, więc szlak trochę się korkuje.
Są łańcuszki, jest zabawa

Trochę tych łańcuchów jest! To moje pierwsze zetknięcie z "żelastwem" w górach, więc na początku czuję się nieswojo. Pełne skupienie i dreszczyk emocji

Wychodzimy z mgły:
Gdzieś tam na górze musi świecić słońce!
Ale tutaj, pod przełęczą, wędrujemy w chmurach, co potęguje atmosferę grozy i tajemniczości...
Gdzieś w ścianie, mała kapliczka:
Ostatnie metry przed wyjściem na Zawrat. W stronę słońca:
Hurra! Jesteśmy na górze




Jak tu cudnie!

Spoglądamy na Dolinę Pięciu Stawów. Widać przede wszystkim Zadni Staw Polski i (chyba) Wole Oko (po lewej na ostatnim zdjęciu). A może to Czarny Staw Polski - sama już nie wiem

Bliżej:
Woda zachęca do kąpieli

Na Zawracie zaczyna się Orla Perć (choć niektórzy uważają, że już na Świnicy). Od lipca 2007 na odcinku Zawrat - Kozi Wierch szlak jest jednokierunkowy i odcinek ten można pokonywać tylko idąc od Zawratu w stronę Koziego Wierchu.
Widać ludzi na szczycie Koziego

Stoimy trochę i wzdychamy



Na koniec przystanku na przełęczy - panoramka (znowu nieudana

Jednak nic nie jest w stanie oddać tamtych emocji... To trzeba przeżyć!

