Podobno sezon wyjazdowy 2012 , zamknęliśmy naszym dwuosobowym wypadem w Tatry we wrześniu , podobno mieliśmy zacząć zapełnianie skarbonek na kolejny sezon , podobno .....
Ale jak tu obietnic dotrzymać , gdy pogoda na szlak zaprasza
Już w środę , po powrocie z grzybobrania , zaczynam przebąkiwać , że to ostatnie ciepłe dni , że w górach jest tak pięknie....
A póżniej po prostu oznajmiam , że " pomysła mam ! "
I tak oto , w niedzielny poranek , w sześcioosobowym składzie , mkniemy w kierunku przejścia granicznego w Jurgowie.
Dlaczego nie na Łysą Polanę ?
Bo nauczeni doświadczeniem z ubiegłego roku , obawiamy się że przyjdzie nam stać w długim korku , wśród turystów pragnących w tak piękny dzień , powędrować w stronę Morskiego Oka.
Pierwsze widoki na Tatry są wyjątkowe. I bardzo podobne do widoków z soboty ( jak już na wcześniejszych fotkach zauważyłam ).
Robione zza szyby samochodu , wiec może niezbyt dobre , ale i tak Wam pokażę
Drogę mamy prawie pustą , niewiele samochodów kieruje się na "nasze" przejście.
Po przekroczeniu granicy polsko-słowackiej , jedziemy w kierunku Tatrzańskiej Kotliny , a póżniej skręcamy na drogę która biegnie przez słowackie miejscowości , a nazywana jest
Drogą Wolności.
Po prawej stronie rozpościera się pasmo Tatr.
Z drugiego rzędu słychać "ochy" i "achy" , trzeci milczy ( znowu te góry ? ile można ? - to oczywiście "zachwycona" starsza córka ).
Mijamy Tatrzańską Łomnicę , naszym celem jest dzisiaj
Szczyrbskie Jezioro.
Do parkingu niewielka kolejka , a póżniej plecaki na właściwe części ciał , nosidło dla młodszej córy , aparaty i w drogę.
Idziemy szeroką drogą asfaltową , w kierunku widniejącego łańcucha Tatr Wysokich.
Ludzi dużo , sklepikarzy w drewnianych budkach ustawionych wzdłuż drogi również.
Wiemy jednak , że to powinno się zmienić po kilku minutach , gdy miniemy łukowaty mostek nad asfaltówką i skręcimy w prawo , w kierunku przewidzianego na dzisiaj szlaku.
Szlak miał być łatwy , miły i przyjemny ( w końcu są z nami dzieci , oraz Ich babcia ),więc po "przestudiowaniu" mapy i wysłuchaniu opowieści kogoś , kto już tam był , decydujemy się na
Popradzkie Jezioro.