napisał(a) dżejbo » 28.09.2012 16:28
9.07.
Wieje od rana, wieje mocno, ale wiatr jest ciepły, pachnący latem i ziołami. Poszliśmy z Basią na Granaty. Na górze wieje zbyt mocno i choć planowałem przejść do Krzyżnego, to ze względu na Basię, skracam wycieczkę. Schodzimy tym cholernym żółtym szlakiem ze Skrajnego Granatu, są to po prostu niekończące się kamienne schody.
W Murowańcu, zmęczeni, położyliśmy się obok siebie i stało się to, co było nieuniknione. Słyszałem skrępowane pochrząkiwania sąsiadów, gdy... graliśmy w garibaldkę.
A wy myśleliście, że co? Młodzież jest bardzo moralna, wbrew temu, co niektórzy mówią.
W nocy, pod osłoną ciemności posunęliśmy się nieco dalej i żałowałem, że wykupiliśmy dwa miejsca zamiast jednego.
10.07.
Basia pojechała do domu, do Krakowa, dowiedzieć się o wyniki egzaminów na studia. Ale było to koło południa, tak, że zdążyła jeszcze postawić mi obiad. Przyjąłem z wdzięcznością, nie chcąc sprawiać jej przykrości brutalną odmową.
Poszedłem na pierwszą samotną wycieczkę – od Krzyżnego do Granatów – i nie było zbyt przyjemnie, tym bardziej, że na górze złapał mnie deszcz. Nie ma z kim się podzielić wrażeniami,
skomentować stan pogody, lub po prostu czuć obecność drugiej osoby. Poza tym lubię mieć towarzystwo, nie jestem zamkniętym w sobie samotnikiem.
11.07.
Po samotnej nocy ruszyłem dalej. Cel – Hala Kondratowa przez Kasprowy i Kopę Kondracką.
Jestem w dobrej formie, przeszedłem w 3 godziny, co wprawiło mnie w samozadowolenie
i dobry humor. Poleciałem jeszcze do Zakopanego na zakupy, właściwie z nudów.
Życie składa się z drobnych przyjemności:
a) ćwierć kilo dojrzałych czereśni
b) lody
c) omlet grzybek z jagodami w barze mlecznym
d) bryndza
e) piwo Full Okocim (rzadki rarytas w tamtych czasach)
f) extra-mocne z filtrem ( jak ja mogłem to palić?)
Po powrocie do schroniska, przystąpiłem do spożywania pktu e) zaciągając się z lubością pktem f)
Napotykałem zgorszone spojrzenia dwóch kolegów z pokoju, byli to klerycy z seminarium, choć wyglądali na zupełnie normalnych. Nie chciało mi się wdawać z nimi w dyskusję, bo noc Św. Bartłomieja niedługo, a ja wiadomo – heretyk.