14.06.2017 Dzień 12
Budzik dzwoni o nieludzko wczesnej porze Nie mam nigdzie odnotowane ale musiała to być 4 lub 4:30 (bliżej tej drugiej )
Otwieram oczy, myślę jacy my głupi jesteśmy i wstaję. Plan to plan i go zrealizujemy
A w planie mamy wycieczkę szumnie nazwaną górską.
Najwyższy szczyt wyspy Ugljan -Šćah 286m npm, odpuściliśmy (choć właściwie nigdy nie był nawet w naszych planach ) bo byliśmy na twierdzy sv Mihovil (265m npm). Mogliśmy sobie wtedy na Šćah popatrzeć.
Ale na Pašmanie, jakby to ująć... nie szczytowaliśmy więc trzeba to nadrobić.
Najwyższy szczyt wyspy - Veliki Bokolj (274m npm) jest bardzo blisko, więc się na niego wybierzemy, zahaczając po drodze o jeszcze jedno miejsce.
Oczywiście nie jesteśmy aż tak zaawansowani (żeby nie przyznać, że jesteśmy leniwi) i podjeżdżamy kawałek samochodem, na sprawdzony dzień wcześniej parking w Banj.
Dopiero stąd, o godzinie 5:04, zaczynamy naszą pieszą wycieczkę.
Idziemy sprawdzoną wcześniej drogą, choć oczywiście tradycji musi stać się za dość i za moją namową skręcamy w złą uliczkę Mąż szybko sprawdza na telefonie gdzie my właściwie jesteśmy i po chwili wędrujemy już zgodnie z ustaleniami
Towarzyszy nam cisza i piękne, czerwone, wschodzące słońce.
Po prawej stronie pojawia nam się coś na kształt pozostałości po bramie. Skręcamy i zaczynamy piąć się w górę po kamieniach mniejszych, większych, umocowanych i sypiących się pod nogami. Trzeba uważać i patrzeć pod nogi.
Tu zaczynają nam też towarzyszyć pajęczyny, muszki i inne takie nieciekawe stwory...
Droga jest zarazem drogą krzyżową.
Trochę trzeba te nogi podnosić, trochę można postękać ale koniec końców, jak chyba zawsze w Chorwacji, widoki wynagradzają każdy trud.
No i jesteśmy. Crkva Gospe od Loreta
To ta, którą widzieliśmy już kilka razy wcześniej. Pierwszy raz wracając z jednodniowej wycieczki na Dugi Otok
Wzgórze, na którym jesteśmy to Mali Bokolj (180m npm).
Co roku, 10 maja, odbywa się pielgrzymka na wzgórze, do Matki Boskiej Loretańskiej.
Obchodzę kościółek dookoła. Widoki stąd są niesamowite.
W pewnym momencie dochodzi do nas hałas jadącego samochodu. Ktoś pędzi widoczną w dole drogą, którą szliśmy i pójdziemy dalej.
Po krótkim odpoczynku schodzimy i ruszamy dalej, zostawiając kościółek w tyle.