09.06.2017 Dzień 7
Dzisiejszy dzień rozpoczynamy od przejażdżki rowerowej na... plażę Sabuša
(po śniadaniu i kawie oczywiście)
Jaki tu spokój, nanananana... nic się nie dzieje...
W którymś z poprzednich postów wrzucałam link do filmiku z naszej przejażdżki na plażę, to właśnie był z dzisiejszego dnia.
Po krótkiej chwili dołączają do nas państwo z tego filmiku właśnie, 3 starszych Niemców.
Wskakują zaraz do wody i zażywają kąpieli. Po jakimś czasie podpływa do nas motorówka z 2 młodymi facetami. Niemiec od razu do nich dołącza, a dwie Panie pozostają w wodzie. Dogadują się po angielsku więc rozmowę rozumiemy. Wychodzi na to, że biorą udział w jakiejś wycieczce, takim oto statkiem nazwanym przeze mnie pirackim
Młodzi podpływają z Niemcem i wysadzają go na statku, Panie zaś postanowiły do niego dopłynąć, co jednak trochę czasu im zajmuje
W tzw. międzyczasie pojawiają się na plaży kolejne osoby, po które znów podpływają młodzi.
Ostatecznie zostajemy sami.
Plażujemy tak gdzieś do 12:30 i zbieramy się na obiad do domu.
Tym razem DLA ODMIANY
zjemy inną mrożonkę
Aż zrobiłam zdjęcie, bo była to jedyna odmienna paczka, którą udało nam się kupić w Konzumie w Preko, za całe 11,99 kn
Pozostałe dni musieliśmy się zadowalać carską mješaviną na zupę, o której już pisałam w którymś poprzednim poście
Jak usłyszałam od mamy w sobotę, dzień po powrocie z wakacji, że może byśmy sobie zrobili na obiad ryż z warzywami to aż mnie zemdliło
po pobycie na wyspie nie mogłam już patrzeć na ryż, makaron, warzywa mrożone i mięso mielone (choć tego było najmniej, bo niedostępne :p)