Nartkowania dzień czwarty czyli
25 luty 2014, środa.
Zgodnie z daaawną prognozą pogody w tym dniu nie mieliśmy prawa zobaczyć ani skrawka błękitnego nieba
. Same chmury z możliwością przelotnych opadów ...
Na szczęście prognozy się nie sprawdziły
. Co prawda rano niebo nie było całkiem błękitne, ale wyglądało, że z każdą godziną będzie się miało ku lepszemu ...
Nasz cel -
Ahorn !
Chciałam się tam wybrać już w grudniu, ale niestety nie był wtedy czynny
. Bardzo chciałam zobaczyć tę opisywaną przez
Roxi słynną
White Lounge czyli knajpkę "wykutą" w lodzie ...
Trochę się bałam czy moi mężczyźni nie będą marudzić bo Ahorn jest ubogi w trasy - w zasadzie jest tam tylko jedna sensowna/seksowna trasa - czerwona 4 ...
Moje obawy były płonne
. Wszyscy byliśmy Ahorn-em zachwyceni
.
Po pierwsze: jak zwykle dopisała pogoda
Po drugie: nie było tłumów
Po trzecie: widoki zaje..fajne
Po czwarte: trasa naprawdę interesująca
Po piąte: piwo dużo tańsze
Po szóste: ... dobra ... może wkleję jakieś zdjęcia
Niebo jeszcze trochę pomazane, ale sztrukścik można było znaleźć do końca dnia ...
Te "mazy" na niebie szły z prawej do lewej czyli kierunek miały właściwy
Ten fragment 4 był dość wymagający. Istniała jednak możliwość objechania go kawałkiem niebieskiej trasy ...
Na górze trasa jest łagodna i szeroka ...
Jadąc wyciągiem można się opalać ...
Szeeeerokooooo ...
Stok tylko dla jednej osoby
Kolejki przy wyciągach nie były zbyt uciążliwe
... Zwracam uwagę na temperaturę 0 st. C ...
Pusto i pięknie ...
Pada propozycja zjechania na niebieską chyba 3a ...
Tutaj można robić zdjęcia w trakcie jazdy ...
Trasa okazuje się być niezwykle płaska i krótka ... Jednak nawet na takiej można się wyglebić i wywołać radość u obserwatora ...
Dzieci czasami okazują się przydatne ...
Naprawdę jest tam bardzo przyjemnie ...
Orczykiem wjeżdżamy na górę ...
Widoki z orczyka również są niezłe ... Nie mogę się powstrzymać i wyciągam aparat ...
Niebo nareszcie wie jak powinno wyglądać
...
"Takie słońce, że ..." ...
W pozycji prawie horyzontalnej, siedząc na leżaczku z napisem
Ożujsko patrzę w lewo ...
... potem w prawo ...
... i myślę sobie ... prawie 1200 km ... hm... zdecydowanie było warto
cd. zaraz ... (
bo mi się zdjęcia na fmix-ie skończyły i muszę wgrać )