Witam wszystkich w mojej siódmej relacji
Długie wieczory i brak zimowej aury w zimę nastraja do odkopywania swoich wakacyjnych wspomnień. Wcześniej jakoś nie było czasu na rozpoczęcie relacji. Tak naprawdę miałam w ogóle jej nie pisać, bo ten wyjazd był wyjątkowo nudny, ale coś tam zawsze opowiem o naszych wakacjach i naszym sposobie ich spędzania. Oczywiście my bawiliśmy się świetnie i głównie piszę tą relację dla siebie, bo uwielbiam wracać do moich porzednich, ale oczywiście też dla forumowiczów. Coś tam każdy znajdzie dla siebie.
Dlaczego po raz kolejny wybraliśmy Makarską Rivierę?
W tym roku jechali z nami znajomi, którzy już od 2012 roku, kiedy pierwszy raz jechaliśmy do Chorwacji marzyli o tym, żeby z nami pojechać. Niestety albo budowa domu, albo małe dzieci nie pozwoliły im na taką podróż. Dodatkowo u młodszego ich synka przy porodzie został uszkodzony splot barkowy, więc ciągła rehabilitacja nie pozwoliła im na wyjazd gdziekolwiek.
Syn ich już troszkę podrósł, miał 3,5 roku w czasie wyjazdu, starszy 6,5 więc zdecydowali się z nami jechać. Miałam totalny mętlik w głowie, gdzie z nimi jechać, czy zatargać ich na jakąś wyspę i od razu poszaleć z grubej rury, czy postawić na pewniaka jaką jest Makarska Riviera. O Chorwacji nasi przyjaciele nie wiedzieli nic, poza tym, że tam jest pięknie, górzyście, ciepło i ciepła przejrzysta woda.
Dodatkowo dokładnie 4 lutego 2019 byłam sprawcą wypadku drogowego, dość poważnego. Na szczęście mnie nic się nie stało, jechałam sama, bez dzieciaków, więc wyszłam z wypadku bez szwanku. Osoba z drugiego auta karetką w stanie ciężkim została transportowana do szpitala Na szczęście okazało się, że nie jest aż tak źle jak przypuszczano i chłopak szybko ze szpitala wyszedł. Konsekwencji na szczęście wielkich za to nie poniosłam, ale na moim aucie nie było Autocasco, więc musieliśmy go naprawić z własnej kieszeni. Remont samochodu przewyższył sporo budżet, który zazwyczaj wydajemy w Cro na urlopie…
Możecie się domyślać, co wtedy nam chodziło po głowie…
W tym roku musimy odpuścić wczasy…
Przecież tyle wydamy na auto…
Oooo nie… Musieliśmy jechać… Nie dość, że wypadek, auto rozwalone, to jeszcze tyle czasu bez Chorwacji??????
Trochę nie miałam czasu na szukanie apartamentów, no i zastanawiałam się czy ciągnąć znajomych na jakąś wyspę, czy postawić na pewniaka i pojechać do jakże dobrze nam już znanego Tučepi. I tak zrobiłam… Brak czasu na szukanie czegokolwiek i organizowanie jakichś „bardziej ambitnych”, cokolwiek to może w tym przypadku oznaczać, wakacji sprawił, że zaklepałam apartamenty właśnie w Tučepi.
Wiem, zaraz się posypią komentarze, że Makarska Riviera jest fuj i w ogóle przereklamowana i przepełniona. Po części też się z tym zgodzę, ale dla tych widoków, które uwielbiam jestem w stanie to wytrzymać. Mam nadzieję, że jeszcze na wyspy będzie czas pojechać i powtórzyć zeszłoroczny Hvar, czy jechać na którąś inną wyspę.
Moja relacja z pewnością będzie krótka, bo tak jak pisałam wyżej będzie sporo nudy, ale z naszego punktu widzenia nudy bardzo potrzebnej, żeby trochę umysł odpoczął. Będzie standardowo motorówka, kawałek Bośni, trochę standardowej Makarskiej, spotkanie z moimi rodzicami, którzy na objazdówce byli i akurat 2 dni przed naszym wyjazdem zawitali do Makarskiej i mnóstwo pięknych chwil spędzonych z rodziną i przyjaciółmi.
Naładował nas bardzo pozytywnie ten wyjazd i odpoczęliśmy psychicznie i fizycznie jak nigdy dotąd....