Tajniacy,Radarowcy,Policja!!!

Bocian napisał(a):Za własne także...

mamy uwierzyć, że kupują oponki do patrolowców za kasiorka z własnej pensji, domyślać się, że z nieksięgowanych przychodów z tytułu niezarejestrowanych mandatów czy w ramach własnych środków resortu ... ??

jacky z DG napisał(a):

przydałoby się coby smerfy dopomogły teraz drogowcom w inwentaryzacji dziur w nawierzchniach, żebyśmy wiedzieli, że nie za darmo zdzwno na służbie jak i prywatnie...ierają opony za nasze podatki...

A co Policja ma do tego...jeżdżą po takich samych drogach jak i my zarówno na służbie jak i prywatnie...

jacky z DG napisał(a):

Bocian napisał(a):Za własne także...

mamy uwierzyć, że kupują oponki do patrolowców za kasiorka z własnej pensji, domyślać się, że z nieksięgowanych przychodów z tytułu niezarejestrowanych mandatów czy w ramach własnych środków resortu ... ??

Płaca podatki... A niejednokrotnie dokładają ze swoich żeby móc pracować...

Witam,
Ja jadę 120-130. W ten sposób robię o 100 km więcej na baku paliwa.
A do celu dojeżdżam max. 1 godzinę później niż inni szaleńcy.
Pozdrawiam
Andrzej

alessandro1977 napisał(a):A co Policja ma do tego...jeżdżą po takich samych drogach jak i my zarówno na służbie jak i prywatnie...

czyli znakiem tego Panie Dziejku - jakość dróg i traktów naszych ma im zwisać i powiewać ?
nie płacą im za dbanie o bezpieczeństwo na naszych gościńcach ?

Bocian napisał(a):Płaca podatki...

czy to jest ich wyróżnikiem, względem innych - niepłacących ?

jacky z DG napisał(a):
jakość dróg i traktów naszych ma im zwisać i powiewać ?
nie płacą im za dbanie o bezpieczeństwo na naszych gościńcach ?

Jacky - powiem tak służbowo to im może wisieć i powiewać bo Policja nie jest od monitorowania stanu nawierzchni dróg, chyba że w ustawie o Policji znajdziesz taki zapis - nie wpadajmy w paranoje że oni sa od wszystkiego.
Masz wątpliwości co do stanu dróg ?, uszkodziłeś sobie samochód na złej nawierzchni ? od tego jest jednostka zarządzająca danym odcinkiem drogi a nie Policja

a nie Policja

...którą należy wezwać do takiej sytuacji jak uszkodzenie auta przez dziurę w jezdni...
Dokładnie tak, nie płacą im za monitorowanie dziur w jezdniach...
Co do podatków to napisałem, że płacą podatki-jak wszyscy i nie ma racji bytu takie ględzenie, że za nasze pieniądze... Za ich też , tak samo płacą podatki, często wyższe niż inni...

Policja nie jest oczywiście od monitorowania dróg, ale z drugiej strony w jakimś stopniu odpowiada za zapewnienie bezpieczeństwa.
Pół roku temu jechałem obwodnicą Oleśnicy. Zauważyłem, że ze stojącej na pasie rozdzielającym jezdnie lampy zwisa na przewodzie elektrycznym cały klosz. Ponieważ uznałem to za zagrożenie - zadzwoniłem na 112. Policjant przyjął zgłoszenie. Po ok 4 godzinach wracałem tą samą obwodnicą do domu. Chciałem zobaczyć, czy lampa została naprawiona lub zdemontowana. Ku mojemu zdziwieniu na wewnętrznym pasie stał radiowóz na sygnale świetlnym i zabezpieczał drogę Wiem, że za tę lampę odpowiada GDDKiA, ale do obowiązków policji chyba należało zabezpieczyć teren. Nie wyobrażam sobie, co mogłoby się stać, gdyby cały klosz spadł na lub przed samochód?!?
Niedawno miałem problem z brakiem pokrywy studzienki na ulicy. Sprawę dwukrotnie zgłaszałem do urzędu miasta (ZDiUMu), jednak nie kwapili się przyjechać i przykryć. Zadzwoniłem do pobliskiego komisariatu i przekazałem informację o bezpośrednim zagrożeniu w związku z brakiem pokrywy. Dyżurny powiedział, że zaraz sam załatwi sprawę w ZDiUMie. Widocznie ta droga służbowa była bardziej skuteczna, bo wracając z pracy jechałem już po nowym deklu.
Pozdrawiam

Czyli to było dwa razy zawracanie dupy Policji i być może odciąganie ich od innych zadań, co skutkuje takimi tekstami o braku Policji w tym i tym miejscu, gdzie byli jak coś tam...czemu ich nie widać tu i tu... W Polsce , Policja to taki fajans gdzie, wrzuca się wszystko z czym nie wiadomo co zrobić. Dziura w jezdni-Policja, pies się zesrał na chodnik-Policja, mecz-Policja...itd, itp... Mówienie, że Policja jest od zapewnienia porządku to taki wytrych otwierający wszystkie drzwi, a głupota decydentów i strach o stołek przy takim upolitycznieniu Policji jest przeogromny... Czemu nie dzwoni się na SP, przecież : "Powołuje się Państwową Straż Pożarną jako zawodową, umundurowaną i wyposażoną w specjalistyczny sprzęt formację, przeznaczoną do walki z pożarami, klęskami żywiołowymi i innymi miejscowymi zagrożeniami

Sławek, tu się z Tobą nie zgodzę. Po to jest nr 112 żeby na niego zgłaszać a dyspozytor powinien określić jaką służbę do konkretnego zdarzenia wysłać. Jeśli policjanci zabezpieczają wiszącą latarnię albo dekiel studzienki kanalizacyjnej, to dyspozytor (niezależnie czy był to strażak policjant czy operator CPR) który ich tam wysłał od dnia następnego powinien pracować w zakładzie oczyszczania miasta na stanowisku młodszego zamiatacza.

Ponieważ uznałem to za zagrożenie - zadzwoniłem na 112

Bocian napisał(a):Czyli to było dwa razy zawracanie dupy Policji i być może odciąganie ich od innych zadań, co skutkuje takimi tekstami o braku Policji w tym i tym miejscu, gdzie byli jak coś tam...czemu ich nie widać tu i tu... W Polsce , Policja to taki fajans gdzie, wrzuca się wszystko z czym nie wiadomo co zrobić. Dziura w jezdni-Policja, pies się zesrał na chodnik-Policja, mecz-Policja...itd, itp... Mówienie, że Policja jest od zapewnienia porządku to taki wytrych otwierający wszystkie drzwi, a głupota decydentów i strach o stołek przy takim upolitycznieniu Policji jest przeogromny... Czemu nie dzwoni się na SP, przecież : "Powołuje się Państwową Straż Pożarną jako zawodową, umundurowaną i wyposażoną w specjalistyczny sprzęt formację, przeznaczoną do walki z pożarami, klęskami żywiołowymi i innymi miejscowymi zagrożeniami

Numer 112 służy do powiadamiania w sytuacjach zagrożenia zdrowia, życia lub mienia.

Połączenia wykonywane na numer alarmowy 112, obecnie odbierane są przez Powiatowe/Miejskie Stanowiska Kierowania Straży Pożarnej (dla telefonii stacjonarnej) oraz w Komendach Powiatowych Policji (dla telefonii mobilnej). Operatorzy 112 dysponują właściwe służby ratownicze na podstawie przekazanych informacji lub jeśli zachodzi taka konieczność mogą przełączyć rozmowę do dyspozytorów poszczególnych służb ratunkowych.

Źródło

Sławek, tu się z Tobą nie zgodzę.

No z czym się nie zgadzasz? Jeśli twierdzisz, że gościu powinien być młodszym zamiataczem to znaczy , że to było zawracanie dupy Policji Ja nie twierdzę , że nie należy dzwonić pod 112 tylko zauważ, z czym ten fon się kojarzy? Z dyspozytorem czy z Policją?

zadzwoniłem na 112. Policjant przyjął zgłoszenie

Na Policje dzwoni się 997

A z tym że to zawracanie dupy policji to się zgodzę, chodziło mi o to że dzwoniącego nie powinno interesować gdzie dzwoni tylko dyżurny powinien od razu bądź przełączyć (lub samemu zgłosić) pod stosowny nr a nie wysyłać tam mundurowych.

W stosunku do Europy Polska jest krajem o stosunkowo małej świadomości obywatelskiej a nasze tzw. społeczeństwo obywatelskie musi sie jeszcze wiele nauczyć.
Na wsiach do dzisiaj dominuje pogląd, że jak coś nie tego, to trzeba dzwonić na milicję/policję- no bo gdzie???

Albo nie ma (wyspecjalizowanych komórek urzędowych), albo są mało znane inne służby publiczne, bo większość ludzi kojarzy wpajane nam do głów przez lata numery 997,998 i 999 i poza tymi służbami niewiele więcej wiadomo.
Rzadkością są- poza aglomeracjami wielkomiejskimi -przypadki, gdy ludzie dzwonią do dyrekcji drogowej, odpowiednich komórek urzędów miast i gmin itp.

Dopiero ludzie lepiej wykształceni i młodsi, lepiej obeznani potrafią właściwie ocenić kiedy i do kogo trzeba dzwonić.

Tymczasem wystarczy zwykła Panorama Firm...



P.S. Żebyście wiedzieli co sami gliniarze mówią o tym zawracaniu im d.... przeróżnymi sprawami...

Rysio napisał(a):A z tym że to zawracanie dupy policji to się zgodzę,

Myślę, że gdyby prawie metrowy klosz wpadł Ci przez przednią szybkę do samochodu jadącego stówkę, to faktycznie nie byłoby już potrzeby dzwonienia na 112 i zawracania dupy. Wtedy wystarczy zakład usług pogrzebowych, krótkie postępowanie prokuratorskie umorzone po kilku miesiącach i szarpanie z firmą ubezpieczeniową o 5-10 tys. z ubezpieczenia NW.
Piszę to oczywiście z dużą przekorą, bo mam wrażenie, że działania policji w Polsce jest bardzo ograniczone. Nie wnikam, co jest tego powodem, bo pewnie ostatecznie skończyłoby się to na kasie. Wiem jednak, że stanie przy drodze z radarkiem lub wysyłanie mandatów ze zdjęciami z fotoradaru nie poprawia skutecznie bezpieczeństwa.
Jestem całkowicie przekonany, że interwencja z kloszem była całkowicie słuszna. To nie był problem wygiętej osłony metalowej przy drodze. Gdyby nie było zagrożenia - to by tam nie stał radiowóz przez kilka godzin jałowo. Problem polega na czymś zupełnie innym - to GDDKiA powinna być w skutkach pociągnięta do odpowiedzialności i pokryć koszty zabezpieczenia miejsca (łącznie z kosztami interwencji policji). To właśnie ona powinna była pojawić się tam w ciągu max 15 minut i przejąć obowiązek zabezpieczenia pasa drogowego.
Jak napisałem wyżej - sprawę odkrytej studzienki zgłaszałem dwukrotnie w odpowiednim organie samorządu terytorialnego odpowiedzialnym za utrzymanie drogi. Czy proponujecie, że powinienem dalej pisać skargę do prezydenta miasta lub w efekcie szukać rozwiązania przez postępowanie administracyjne? To chyba żart! Moim obywatelskim obowiązkiem było zgłosić ten problem, a nie walczyć o normalność i bezpieczeństwo. Niestety, skuteczność szarego obywatela jest w Polsce często znikoma. A z drugiej strony - złym zachowaniem było zgłoszenie tego ostatecznie na policji a dobrym omijanie dziury przez tysiące kierowców, którzy rzucą jedynie mięsem.
Pozdrawiam