Wchodzimy na niewielkie wzgórze Lindenhof wznoszące się nad lewą stroną rzeki Limmat. Stąd jest widok na Zurych.
Te dwie charakterystyczne wieże to kościół protestancki Grossmünster
W tle pięknie widać góry. Pogoda była super, ciepło się zrobiło od samego rana, było idealnie
Chwilę posiedzieliśmy, jest sporo ławek wiec można sobie odpocząć. Sam mini park wygląda tak
I dalej zanurzamy się w uliczki
Tak trzeba żyć
Kolejne miejsce warte zobaczenia to Bahnhofstrasse. Niby ulica Dworcowa
ale w tutaj jest najbardziej ekskluzywną ulicą w Zurychu. Zagęszczenie sklepów z najwyższej półki z ciuchami czy zegarkami jest abstrakcyjne
Robi wrażenie, ceny robią wrażenie ... Nie jestem ani gadżeciarzem ani fanem drogich i markowych rzeczy, ale trzeba przyznać, że spacer taką ulicą robi wrażenie ...
Docieramy do ujścia rzeki Limmat do Jeziora Zuryskiego. I znów znajdujemy się w świecie, który jest generalnie abstrakcyjny. W okolicznych uliczkach i na nich są poparkowane samochody oraz poruszające się po nich ale bardzo powoli, bo są ogromne korki. W nich głównie młodzi ludzie, głównie mężczyźni, akurat bardzo mało "śniadych" panów
Natomiast to jakie są to auta, po chwili zaczyna szokować. Same topowe modele, wersje których przynajmniej ja na żywo nigdy nie widziałem. Sytuacja oszałamia. Ja jestem prosto skonstruowany, wystarczy mi na świecie Honda
ale to co tutaj widać to jest szok. Normalnie jak w salonie samochodowym ale na świeżym powietrzu.
Do tego tłum ludzi na ulicach, wszyscy robią zdjęcia samochodom, ci goście z aut nie robią problemów, zresztą mieliśmy wrażenie, że specjalnie przyjechali poszpanować
Porsche? Proszę
Do wyboru, ale nie koloru
Choć bywa kolorowo
Tak trzeba żyć #2
Czysty obłęd. Syn był wniebowzięty możliwością pooglądania takich aut na żywo
Trzeba odpocząć, ochłonąć i coś zjeść
pozdrawiam, Michał