Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Szutrowym szlakiem przez wyspy, czyli Chorwacja 2009

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 25.09.2009 22:24

Nie chcę tu Maslince robić w jej relacji wycieczek "off" ale nie wiem też o co chodzi z tą konfederacją?.
BiH jest Federacją składającą się dwóch części: z jednej Federacji (Chorwaci i Muzułmanie) oraz jednej Republiki (Serbowie).
MWN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1996
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) MWN » 26.09.2009 08:35

To ja się odezwałem z tą konfederacją, który zwykle występuje gdy istnieje jakiś związek 2 lub więcej całkowicie niepodległych i suwerennych państw; jest to więc związek. Federacja zakłada także jakąś ilość podmiotów prawa międzynarodowego, ale złączoną wspólną państwowością. W BiH mimo, że istnieją dwa podmioty o bardzo autonomicznej roli, to gdzieś tam na szczycie jest wspólna stolica (Sarajevo, chociaż Serbowie uważają Banja Lukę za swoją) ze wspólną władzą kolegialną składającą się z delegatów wyznaczonych przez obie części federacji.

A Banja Luka tak jest "do przodu", że jak się jedzie z Polski jest pierwszym (do porzodu) większym miastem w BiH.
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15080
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 26.09.2009 09:41

Ale dyskusja!

MWN, nikt tu nie mówił o konfederacji (chyba doszło do jakiegoś przejęzyczenia).
Tak jak napisał Interseal, status BiH został uregulowany układem z Dayton z 1995 roku, na którego mocy powstała Federacja Bośni i Hercegowiny.

Co do Banja Luki, to nawet przejeżdżając przez to miasto, na "pierwszy rzut" oka widać, że lepiej sobie radzi od innych dużych miast w BiH.

Pozdrawiam serdecznie.
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15080
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 26.09.2009 16:35

14.08 - piątek:

Na węgierską ziemię wjeżdżamy tuż po północy. Mój mąż dzielnie prowadzi przez całą noc, ja staram się walczyć ze snem, ale co jakiś czas zapadam w krótkie drzemki. Jedziemy drogą nr 6 w kierunku Budapesztu. Problemem na tej trasie w nocy są przebiegające zwierzęta. Udaje mi się zobaczyć nornicę, zająca i lisa. Omija mnie widok dwóch dużych saren stojących przy drodze, bo wtedy smacznie sobie śpię. Całe szczęście, że nie wpadło im do głowy wyjście na jezdnię, bo z naszym Fabiakiem byłoby krucho...

Po 7:00 wjeżdżamy do Egeru. Musimy zatankować, wybrać miliony forintów :wink: z bankomatu i kupić sobie coś na śniadanie, bo nasze żołądki już się o nie upominają. Wszystko udaje się załatwić. Kupujemy gigantyczne, pyszne drożdżówki (ale wybór!) i od razu przypominamy sobie jeden z dwóch głównych powodów przyjazdu na Węgry: pyszne jedzenie! (Ten drugi to wyśmienite wino oczywiście :D)
Na Węgrzech dają zjeść dużo i bardzo dobrze. Jutro w pełni się o tym przekonamy :)

Dojeżdżamy do Bogacsa, zatrzymujemy się na tym samym campingu ("Feszek"), co w tamtym roku.
Tutaj o tym pisałam :D

Camp wygląda jednak zupełnie inaczej! W ubiegłym roku było tu pusto, a teraz aż roi się od Polaków. Stanowią oni 95 % ludzi na campie. Wyjaśnienie jest proste: wprowadzenie euro na Słowacji. Rodacy, którzy chętnie jeździli na słowackie baseny termalne, teraz wolą pojechać te 100, 200 kilometrów dalej i płacić o połowę mniej za wstęp na kąpielisko. Ceny na Słowacji faktycznie bardzo wzrosły, o czym przekonaliśmy się w drodze powrotnej, jedząc obiad w Liptovskim Mikulašu.

A oto fotki naszego miejsca na campingu:

Obrazek

Obrazek

Ten odcinek niestety nie będzie obfitował w zdjęcia, ponieważ dzisiaj ich nie robiliśmy. Po przyjeździe i rozbiciu namiotu, położyliśmy się, "tylko na chwilę" :wink: i obudziliśmy się po kilku godzinach :D Potem poszliśmy na kąpielisko (wystarczy przejść przez rzeczkę i jesteśmy na miejscu), a tam nie braliśmy ze sobą niczego poza ręcznikami i niewielką ilością gotówki.

O kąpielisku w Bogacsu można poczytać tutaj.

Po powrocie z basenów, prysznic i wyprawa do piwniczek :) Ale dzisiaj na bardzo krótko i bez zdjęć (jutro to sobie odbijemy, oj, odbijemy :twisted:), bo szykujemy się na wieczorne "moczenie" w basenach. Specjalnie celowaliśmy w piątek, bo pamiętaliśmy, że w ten właśnie dzień (i chyba w poniedziałki też) są nocne wejścia na kąpielisko, tzn. od 20:30 do 23:30 można siedzieć w przyjemnie gorącej wodzie (38 stopni!), podczas gdy temperatura powietrza wynosi około 15 stopni!

W czasie tych "nocnych seansów" czynne były trzy baseny (z pięciu termalnych), a właściwie dwa, bo w jednym wymieniali wodę. I co najważniejsze było bardzo mało ludzi (czego niestety nie można powiedzieć o "wejściach" w ciągu dnia).

Dzień przyjazdu na Węgry był specyficzny, trochę przespany, trochę "przesiedziany" w basenie. (Może czasami trzeba odpocząć ? :wink:) Generalnie bardzo leniwy, bo cały czas chciało nam się spać. Ale kolejnej nocy nadrobiliśmy zaległości w spaniu i następny odcinek będzie już bardziej dynamiczny, bo też aktywnie (jak zwykle :wink:) spędzaliśmy czas! :D
Obiecuję też relację z fascynującego wieczoru w "winnych" piwniczkach :twisted:

:papa:
Ostatnio edytowano 25.02.2012 18:45 przez maslinka, łącznie edytowano 1 raz
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18697
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 26.09.2009 22:00

Drożdżówki kupiliście w okolicach poczty , na ulicy Nagy-Eged :?: :D
czy na starówce :?: :lol: :lol:
Fantastyczne , aleeeeeeeeeeee . . .
Przyznaję , że najlepiej wchodzą mi francuskie z makiem 8) :lol:
Mmmmniaam :oops:
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15080
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 27.09.2009 09:20

piotrf napisał(a):Drożdżówki kupiliście w okolicach poczty , na ulicy Nagy-Eged :?: :D
czy na starówce :?: :lol: :lol:
Fantastyczne , aleeeeeeeeeeee . . .
Przyznaję , że najlepiej wchodzą mi francuskie z makiem 8) :lol:
Mmmmniaam :oops:

Nie mam pojęcia, jaka to ulica, ani czy w pobliżu była poczta. Ale na pewno zaraz obok był dworzec autobusowy.
Wszelkie drożdżówki makowe są też moje ulubione :D
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 28.09.2009 09:36

maslinka napisał(a): Co do Banja Luki, to nawet przejeżdżając przez to miasto, na "pierwszy rzut" oka widać, że lepiej sobie radzi od innych dużych miast w BiH


Zostańmy jeszcze na ten jeden post przy Banja Luce :wink: .

Widać wiele się tam zmieniło. W 2002 roku przez cyrlicę i bukwy (nieznajomość) wjechaliśmy przez pomyłkę do miasta. Klimat był tam trochę jak z filmu "Bure Baruta" ...
Poszedłem zapytać o drogę na jakąś szemraną stację benzynową z zalepionymi cenami na dystrybutorach w środku w brudnym ubraniu siedział badawczo przyglądający mi się Typ. Czym prędzej jechaliśmy dalej.

Co do drożdżówek w Egerze, to pamiętam że wybór i wielkość były niesamowite - ale nie pamiętam dworca, pewnie inna cukiernia, a taki wybór to już tutaj standart.
Czekam na zdjęcia z piwniczek w Bogacs. W Szépasszony-völgy w Egerze spędziłem kilka nie do końca trzeźwych godzin. :wink:
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15080
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 28.09.2009 19:05

15.08 - sobota:

Na dzisiejsze przedpołudnie zaplanowaliśmy sobie małą wycieczkę do Egeru. W ubiegłym roku z tego miasta przegoniła nas burza i niewiele udało nam się zobaczyć. Tym razem zapowiadało się bezchmurnie. Po jakimś czasie zrobił się straszny upał.

Do Egeru docieramy koło 11:00, znajdujemy bezpłatne miejsce parkingowe i ruszamy na spacer po mieście. Przechodzimy przez park niedaleko kąpieliska termalnego:

Obrazek

Znajduje się tu źródełko z wodą św. Józefa, która, mimo że nie smakuje jakoś rewelacyjnie (sprawdziłam!), jest bardzo popularna, bo do "altanki" zaczyna się ustawiać kolejka:

Obrazek

Kierujemy się w stronę XIII-wiecznego zamku warownego stojącego na wzgórzu:

Obrazek

Znalezione w internecie:

Twierdza została wzniesiona z rozkazu króla Béli IV, przerażonego możliwością powtórzenia się scenariusza z 1241 roku, gdy wroga armia doszczętnie zniszczyła bezbronne miasto i w pień wycięła prawie wszystkich jego mieszkańców.
Później fortecę kilkakrotnie umacniano i rozbudowywano, nie zdało się to jednak na wiele - po wojnie o niepodległość prowadzonej przez F. Rákoczy'ego wojska austriackie wysadziły w powietrze znaczną jej część, obawiając się możliwości wykorzystania jej w walce przeciw panującym Habsburgom.


Główną bramę wjazdową do zamku zdobi płaskorzeźba przedstawiająca scenę obrony twierdzy przed Turkami w 1552 roku:

Obrazek

Wchodzimy na dziedziniec szczelnie wypełniony turystami. I jakoś przechodzi nam ochota na zwiedzanie w takim tłumie...

Wycofujemy się i zmierzamy w stronę centrum Egeru. Po drodze mijamy pomnik grajka :D:

Obrazek

Wchodzimy na uliczkę, na której co kawałek kuszą szyldy rozmaitych winiarni:

Obrazek

Obrazek

(Przemyciłam obiecane "węgierskie fiolety" :wink:)

Jak jest po węgiersku: solarium?:

Obrazek

A sauna? Oczywiście: szauna :lol: Sklep to: áruház, a dziecko: gyermek :lol: (Tyle się dzisiaj nauczyłam :wink:) Kocham ten język! :lol:

Nagle zza rogu ulicy wyłania się taki oto widok:

Obrazek

Kilka słów znalezionych w internecie na temat "budowli:

Minaret stanowi dziś jeden z najbardziej charakterystycznych symboli miasta. Okupanci tureccy wybudowali go na przełomie XVI i XVII wieku wraz z meczetem, który zburzono w 1841 roku. Samotna strzelista wieża wznosi się na wysokość 40 metrów, na której znajduje się taras widokowy (można się nań wspiąć, za niewielką opłatą, po 97 schodach). Dziś już mało kto zwraca uwagę na samo zwieńczenie minaretu - stanowi je oryginalny półksiężyc, nad którym jednak góruje krzyż - po odejściu okupanta chciano w ten sposób unaocznić zwycięstwo chrześcijaństwa nad islamem.

Docieramy do głównego deptaku:

Obrazek

A stamtąd zmierzamy w stronę bazyliki:

Obrazek

Bazylika jest jedyną klasycystyczną świątynią w Egerze. Wybudowano ją w latach 1831-1837 według projektu słynnego architekta Józsefa Hilda, autora planów bazyliki w Esztergom. Długa na 93 i szeroka na 53 metrów zachwyca swym ogromem, jej wieże wznoszą się na wysokość 54, zaś kopuła - na wysokość 40 metrów. Wnętrze świątyni zdobią piękne freski J.L. Krackera, przedstawiające triumf Królestwa Boskiego nad nieprawymi, a także wspaniałe płaskorzeźby weneckiego artysty Marco Casagrande.

Do Bazyliki prowadzą długie schody, ozdobione przez cztery postaci przedstawiające świętych Stefana i Władysława oraz apostołów Piotra i Pawła. Front świątyni również ozdobiony jest statuami, będącymi alegorycznymi reprezentantami Wiary, Nadziei i Czułości - wszystkie wyszły spod dłuta wspomnianego już włoskiego rzeźbiarza.


Tym razem niestety nie udaje nam się wejść do wnętrza bazyliki (podziwialiśmy je w ubiegłym roku), bo trwa tam koncert organowy.

Nasze zwiedzanie Egeru dobiega końca, pora wracać do Bogacsa. Dzisiaj czeka nas jeszcze pyszny i obfity, czyli prawdziwy węgierski obiad, popołudnie na kąpielisku i wieczór w winiarniach :D

Dzisiaj udało mi się napisać odcinek praktycznie w całości "historyczny". Następny będzie już czysto "rozrywkowy" :twisted:

:papa:
Ostatnio edytowano 25.02.2012 18:46 przez maslinka, łącznie edytowano 1 raz
ines
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2304
Dołączył(a): 20.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) ines » 28.09.2009 19:35

Maslinko, węgierskie klimaty bardzo ciekawe, czekam na ciąg dalszy :)
SVIBANJ
Croentuzjasta
Posty: 374
Dołączył(a): 31.10.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) SVIBANJ » 28.09.2009 20:45

maslinka napisał(a):
...Kocham ten język! :lol:...



Dla mnie język węgierski jest jakimś ponurym żartem Pana Boga.
O rany... jak można wymyślić coś podobnego :D
A już nazwy węgierskich ulic powalają mnie kompletnie :D
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108174
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 28.09.2009 20:49

SVIBANJ napisał(a):Dla mnie język węgierski jest jakimś ponurym żartem Pana Boga.
O rany... jak można wymyślić coś podobnego :D
A już nazwy węgierskich ulic powalają mnie kompletnie :D


To za samo powiedzieć Węgrzy o naszym języku :wink:
Jak można tak "świerszczyć" :wink:
SVIBANJ
Croentuzjasta
Posty: 374
Dołączył(a): 31.10.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) SVIBANJ » 28.09.2009 20:59

Janusz Bajcer napisał(a):
SVIBANJ napisał(a):Dla mnie język węgierski jest jakimś ponurym żartem Pana Boga.
O rany... jak można wymyślić coś podobnego :D
A już nazwy węgierskich ulic powalają mnie kompletnie :D


To za samo powiedzieć Węgrzy o naszym języku :wink:
Jak można tak "świerszczyć" :wink:


Rozumiem to doskonale :D ale przyznaj Januszu ,że węgierski jest jakby nie z tego świata i niepodobny do żadnej "ludzkiej" mowy :D

Tym bardziej pozostaje pod wrażeniem tego z jaką łatwością przyszło Maslince opanowanie sporej jego części :D :D :D
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108174
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 28.09.2009 21:09

SVIBANJ napisał(a):Rozumiem to doskonale :D ale przyznaj Januszu ,że węgierski jest jakby nie z tego świata i niepodobny do żadnej "ludzkiej" mowy :D

Tym bardziej pozostaje pod wrażeniem tego z jaką łatwością przyszło Maslince opanowanie sporej jego części :D :D :D


Jak moi synowie byli dziećmi, od 1990 do 1996 roku jeździłem na wakacje do tego kraju a później wracając z Chorwacji prawie zawsze kilka dni zatrzymywałem się na Węgrzech :D

Można się tego języka nauczyć :wink: piwo potrafiłem zamówić bez problemu :D
Z tego co pamiętam, to bardzo trudne było słowo "pediatra" po węgiersku :wink:
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15080
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 28.09.2009 21:33

Z tego co pamiętam, jak mnie uczyli na studiach (a pamiętam "jak przez mgłę" :wink:) to język węgierski jest taki inny od pozostałych języków europejskich, bo nie pochodzi z rodziny indoeuropejskiej (jak wszystkie języki słowiańskie, germańskie, romańskie itd.).
Pochodzi z rodziny uralskiej i jest blisko spokrewniony z językiem fińskim.

Już tych "wędrówek ludów" dokładnie nie pamiętam, ale coś Węgrów przygnało w sam środek Europy, dobrze się tu poczuli (pewnie ze względu na dobrą glebę dla uprawy winorośli :lol:) i zostali :D

Język niepodobny zupełnie do niczego :lol:
O naszych lingwistycznych przygodach sprzed dwóch lat pisałam już tutaj :D

Najdziwniejsze jest to, że Węgrzy, żyjąc w samym środku Europy, nie chcą się wcale uczyć języków. Mówią trochę po niemiecku (oczywiście głównie młodzi), a po angielsku prawie wcale (tylko nieliczni w dużych miastach). Szkoda, bo węgierskiego, mimo całej sympatii do tego narodu (wystawionej na poważną próbę - patrz zacytowana wyżej relacja :D), uczyć się nie zamierzam, i chyba nie tylko ja :D

Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytających :)
SVIBANJ
Croentuzjasta
Posty: 374
Dołączył(a): 31.10.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) SVIBANJ » 28.09.2009 21:44

maslinka napisał(a):...to język węgierski jest taki inny od pozostałych języków europejskich, bo nie pochodzi z rodziny indoeuropejskiej (jak wszystkie języki słowiańskie, germańskie, romańskie itd.).
Pochodzi z rodziny uralskiej i jest blisko spokrewniony z językiem fińskim.
Już tych "wędrówek ludów" dokładnie nie pamiętam, ale coś Węgrów przygnało w sam środek Europy, dobrze się tu poczuli...


Uralskiej ,mówisz...hmmm... to by przy okazji w wyjaśniało dość orginalny strój w jakim prezentuje się pan na Twoim przedostatnim zdjęciu :D
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Szutrowym szlakiem przez wyspy, czyli Chorwacja 2009 - strona 27
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone