to jest właśnie miłość do Chorwacji - Maslinka nawet skarpetki ma w szachownicę
maslinka napisał(a):Wino się kończy, robi się coraz później. Trzeba więc kończyć nasz ostatni chorwacki wieczór. Smutno trochę, ale mamy poczucie, że cudownie spędziliśmy nasze wakacje
maslinka napisał(a):A w tamtym roku grywaliśmy nawet codziennie. Ale to były rozgrywki parami (z Roksą m.in. ). Inaczej się spędza czas w większym gronie, inaczej we dwoje, co nie znaczy, że nam źle...
maslinka napisał(a):To drugie niestety musieliśmy wylać, bo zalatywało jakimś chemicznym świństwem.
grek napisał(a):Jaka szkoda, że to już praktycznie koniec Twojej relacji.
grek napisał(a):Ja tylko żałuję, że nie jesteś nauczycielką (bo tak wywnioskowałem) w szkole mojego syna w Czeladzi. Na zebrania chodziłbym z przyjemnością - zawsze można byłoby choćby te kilka minut porozmawiać o Chorwacji
piotrf napisał(a):Maslinko dziękuję
Wczoraj dyskutowaliśmy na temat win , degustując tegorocznego burczoka i absolutnie nikt się ze mną nie zgadzał w kwestii wyższości wina węgierskiego nad chorwackim . Dopiero fragment Twojego postu przekonał moich przeciwników
Pozdrawiam i czekam na DC
MWN napisał(a):Niestety wino w Chorwacji jest coraz gorsze! To lepsze w ogóle nie jest sprzedawane. Jak gdzieś natknąłem się na dające się wypić było tylko dla "swoich". Przed rokiem kupiłem sporą butlę zachęcony łykiem próbnym. W domu okazało się świeżutkim nie wyleżałym kwachem. Po roku jest dużo lepsze, zobaczymy za kolejny rok.
piotrf napisał(a):Polegam te z okolic Egeru , chociaż Tokaj również może się pochwalić świetnym winem
Interseal napisał(a):Będąc jednak na miejscu w Chorwacji, nic nie przebije taniego, zimnego jak jasna ch...a białego wina zmieszanego z wodą na zacienionym balkonie z widokiem na morze i to w dodatku w krainie win - czyli Pelješacu.
Pozdrawiam.
Arek napisał(a):to jest właśnie miłość do Chorwacji - Maslinka nawet skarpetki ma w szachownicę
JacYamaha napisał(a):Arek napisał(a):JacYamaha napisał(a):I opala się w kratkę A co może nie? ...
Raczej w paski. No chyba, że wiesz Jacku coś, czego my nie wiemy...
No to teraz czekamy na dowody jak to w końcu jest
dangol napisał(a):
Wina od dziadka Antego nie kupowaliśmy, bo nam nie smakowało to, czym nas poczęstował na dzień dobry. Co prawda chemią nie zalatywało, ale był to kwach jakich mało. Konrtertnie mam na myśli jego wino białe, czerwonego już nie zdecydowaliśmy się skosztować... Przed przyjazdem do Podjamja mieliśmy zapas wina z Peljesca, potem uzupełnialiśmy butlę w pana w Blato w pobliżu alejki lipowej. Tam wino było boskie
jan_s1 napisał(a):Są na tym forum relacje, których brak nie wywołałby u mnie zbyt wielkiego żalu. Jest również wiele solidnych sprawozdań, w których widać ogrom włożonej pracy. Jednak niewiele jest relacji, w których oprócz pracy widać i serce.
Taka właśnie jest Twoja relacja.
Powrót do Nasze relacje z podróży