Miałam problemy z wrzuceniem zdjęć do "Żaby", znowu serwis ma jakiś problem
Ale w końcu udało się!
05.08 - środa - ciąg dalszy:
Z domu Hektorovića kierujemy się na nabrzeże, gdzie zjadamy pyszne lody. Zbliżamy się do miejsca, gdzie pracuje nasza forumowa koleżanka -
Kasia Głydziak Bojić Z daleka widzimy, że otacza ją "wianuszek" ludzi, więc postanawiamy najpierw udać się do informacji turystycznej celem kupienia mapy Hvaru. Zakup, jak już pisałam wcześniej, udał nam się znakomicie. Mapa, choć nie najtańsza (30 kun), warta jest swojej ceny. Dzięki niej będziemy mogli bez trudu zaplanować, które zatoczki chcemy odwiedzić i (jak się potem okazało) z większym trudem do nich dotrzeć
Z informacji turystycznej idziemy znowu w kierunku "Rent a scooter". Kasia uśmiecha się do nas z daleka i mówi: "Maslinka!?". Fakt, że spodziewała się mnie tutaj (wczoraj pisałam z kafejki internetowej, że jesteśmy w Jelsie), niemniej jest to bardzo przyjemne, że poznała mnie "na żywo", chociaż "zna" mnie jedynie z cro.pli
Witamy się, poznajemy również Mirkę (rezydentkę hotelu "Adriatic"). Kasia mówi nam, że wczoraj był u niej
Bocian. Jak się okazuje wszystkie drogi Cromaniaków prowadzą do Starego Gradu, do pewnego stoiska na nabrzeżu
Dowiadujemy się, że wczoraj w Metković był grad wielkości kurzych jaj, a w Dubrovniku wody było po kostki
Nic o tym nie wiedzieliśmy. A my marudziliśmy, że cały dzień się chmurzyło i pokropił deszcz. Możemy się cieszyć, że tak się nam udało z pogodą.
Rozmawiamy chwilę o naszych wrażeniach odnośnie Hvaru. Wyciągamy nowy zakup (mapę) i prosimy o pomoc: chcemy wjechać na sv. Nikolę, a nie wiemy, która droga będzie najwłaściwsza. Kasia tłumaczy, że za tunelem Selca - Dubovica musimy od razu zjechać w lewo w szutrową drogę. Będzie charakterystyczna tablica z nazwiskiem Kolumbić (od Kolumba, myślę, że zapamiętam
). Musimy jednak uważać, żeby nie skręcić w drugą w lewo, bo wtedy nie dotrzemy na szczyt.
Dziękujemy pięknie za informacje. Dowiadujemy się, że musimy jeszcze koniecznie zobaczyć Velo i Malo Grablje (na dalszą część dnia zaplanowaliśmy przejazd "starą drogą" z Hvaru do Starego Gradu), Pitve i Humac. Do wszystkich tych miejsc uda nam się dotrzeć w czasie tych hvarskich wakacji
Żegnamy się z Kasią (i Mirką) i zaczynamy wcielać nasze plany w czyn
Jedziemy "nową drogą" w stronę Hvaru. Zaraz za tunelem Selca - Dubovica:
mamy skręcić w lewo. Jednak, jadąc od strony Starego Gradu, zjazd jest niewidoczny (Wydaje mi się, że jest też linia ciągła.). Jedziemy więc dalej, zawracamy na wysokości Zaraće i potem, już bez trudu, skręcamy we właściwą drogę.
O tym, że tym razem wybraliśmy jedynie słuszną trasę, przekonuje nas tablica z nazwiskiem Kolumbić:
Teraz pozostaje tylko jechać i podziwiać widoki
Droga na początku jest niezła. "Fabiak" nie męczy się zbytnio
:
Widać już szczyt:
Po lewej natomiast wyłania się Brač i Biokovo na Makarskiej Rivierze:
Po jakimś czasie szuter jest trochę "trudniejszy", ale cały czas jedzie się dosyć komfortowo.
Do parkingu pod szczytem zostało już tylko kilkaset metrów. My jednak zatrzymujemy się wcześniej, bo nasz wzrok przykuwa jakby znajomy widoczek
:
Skąd my to znamy
To oczywiście "Hvarska sosna", która zwyciężyła w ubiegłorocznej edycji konkursu fotograficznego "Moja Chorwacja 2008". Zdjęcie było dziełem
Lidii K. Nie możemy się powstrzymać i "strzelamy" podobny kadr. Niestety w konkursie tego nie wykorzystam
Będę musiała wybrać coś innego
Tuż przed szczytem szuter zamienia się w asfalt:
Jest natomiast bardzo stromo. Podjeżdżamy na parking, gdzie stoją już 3 samochody, a zaraz przyjeżdża terenówka z niemiecką wycieczką:
Coś bardzo uczęszczany ten sv. Nikola, mieliśmy cichą nadzieję, że będziemy tu sami...
Do szczytu jest jeszcze kilka metrów. Zaczynamy wspinaczkę. Widoki powalające:
Tu Sv. Nedjelja, która odwiedzimy jutro
Przed szczytem znajduje się budka strażaka, który ma stąd dobry punkt obserwacyjny. Mężczyzna przebywa to z trzema psami
:
No i wreszcie jest
Sv. Nikola (628 m.n.p.m.):
(W ręce trzymam niezawodną mapę
).
Niemiecka wycieczka udała się do kapliczki. Siadamy więc na chwilę pod krzyżem, żeby ich "przeczekać".
Widoczność mamy znakomitą (po wczorajszej trochę słabszej pogodzie wyraźnie się poprawiła).
Widok w kierunku Milnej i Hvaru; widać też doskonale Pakleni Otoči:
A tutaj "południowa strona" Hvaru i Šćedro jak na dłoni:
Niemiecka wycieczka powoli się ewakuuje, ruszamy więc w stronę kapliczki:
Wewnątrz, w małej szafce, znajduję aż 4 zeszyty A4 przeznaczone do pamiątkowych wpisów:
Niestety każdy z nich jest zapełniony. Trudno, wpisuję: "Maslinka z cro.pl"
na okładce tego najnowszego (Okładki zresztą też są już całe zapisane.)
Przysiadamy na ławeczce i delektujemy się chwilą na szczycie. Jest cudownie
Teraz wreszcie jesteśmy tu sami. Widoki boskie
Szkoda tylko, że nie możemy sobie pogratulować, że weszliśmy tu o własnych siłach. Ale taki wyczyn to na pewno nie dla mnie w pełni lata. Może kiedyś przyjedziemy tu wiosną czy jesienią i wtedy pieszo zdobędziemy sv. Nikolę, kto wie...
Powoli schodzimy do samochodu i ruszamy w drogę powrotną.
To dopiero połowa dnia pełnego wrażeń. Teraz czekają na nas zatoczki i przejazd "starą drogą"