napisał(a) saber » 04.07.2007 00:35
Potii napisał(a):Piszę tutaj ponieważ w tym roku chcę wybrać się z przyczepą na Chorwację jeszcze nigdy nie byłem z przyczepką także nie mam żadnego doświadczenia w tej dziedzinie na co zwracać uwagę itp...
Też miałem ten dylemat dwa lata temu i wysmarowałem dużo postów z wieloma pytaniami, za które też mnie "zjechali" Cromaniacy
) Ale pomoc uzyskałem - polecam Ci camping DOLE w Zivogosce (
http://www.hoteli-zivogosce.hr/en/main.htm ) Na stronie masz cennik, galerię zdjęć - wszystko co potrzeba. Nawet basen jest, ale w hotelu obok. Nie korzystaliśmy z niego bo camping jest przy samej (boskiej!) plaży. Obawialiśmy się kamieni, ale nie potrzebnie - to super sprawa, piach nie zgrzyta w zębach i nie lepi się do wypieczonego na słońcu ciała:) Trepki do wody warto wziąć, bo "kolcoki" się trafiają a spotkanie z nimi do przyjemnych nie należy. Lokalizacja campingu umożliwia jednodniowe wycieczki po okolicy - Makarska, Split Dubrownik. Moim zdaniem super baza wypadowa. Na kempingu spokój, figowe drzewka, extra plaża i raz w tygodniu pobudka o 6.00 rano (sławny Renault 5 i Riba! Riba!
) - warto kupić choć raz świeżą rybkę i zgrillować - mniam mniam!
Polecam poszukać miejsca najbliżej morza - zapominasz o magistrali, której odgłosy raczej tu nie docierają - no chyba że jesteś bliżej recepcji i akurat pomyka jakiś chorwat w kąpielówkach na crossowym enduro
Reasumując - liczysz się z kosztami i szukasz przyjemnego, czystego i spokojnego miejsca z bliską lokalizacją innych atrakcji - tylko camping DOLE. Ale to oczywiście moje skromne zdanie ...
Jeśli szukasz zaś mercedesa wśród campingów to ja trafiłem na taki tylko raz - we włoszech:
http://www.marinadivenezia.it/ Niezbyt tanio ale po prostu FULLWYPAS - praktycznie miasteczko a nie camping:) Przy meldunku dostajesz mape i adres:)) bo są ulice z nazwami i numerami. W cenie masz piękny basen (wstęp tylko w czepku) ponad to ooooooogromną plażę, sklepy, detpak, kluby .... ech wszystko czego dusza zapragnie! I to tylko 12 godz. jazdy z Krakowa!
Kiedyś jeszcze tam wrócę, a w tym roku ... Lloret De Mar
Viva España!