Dzień 5 – sukcesy plażowe, trochę szutru i drogowe odkryciaTradycyjnie news o poranku:) – dziewczynki biją własne rekordy, śpią do 9-tej!Lena tak spała tylko w czasach noworodka po porannym dokarmieniu.....z wieczornych rozważań nie urodziło się nic więc nadal nie wiemy co dziś robimy....wszystko (śniadanie, wybieranie) z opóźnieniem przez poranne dosypianie:)
Potworki późnym rankiem:)
....myślimy o czymś bliskim w miarę i pewnym pod kątem wyluzowania plaży....zapada decyzja, że
podejmujemy próbę relaksu plażowego w uvali Vaja, obok wcześniej odwiedzonej U. Samograd.
Zavalatica z rana...Po trasie...
Planujemy też
przetestować pewną trasę, brak jej na mapie a raczej oznaczenie jest jako ścieżka ale wracajać z Racisce widzieliśmy kierunkowskaz wyraźnie na Pupnat 5km, byłby to świetny skrót dla nas jadących z Zavalaticy...skoro więc od tamtej strony jest przejazd to od Pupnat też....od drugiej strony nie ma takowego wskazania...szacujemy która to może być trasa i jedziemy jak nas instynkt kieruje. Przecież skoro kierują to przejazd jakiś całkiem w miarę musi być;)
Po chwili asfalt zamienia się w szutrówkę ale nawet miły więc jedziemy ale niestety droga coraz gorsza...
Idę na zwiad ale wystające już spore kamienie to na pewno nie ta trasa więc trzeba zawrócić...ale widoki piękne więc na chwilę odpływam w foceniu....
Rok temu Dusterem łyknęlibyśmy ten szuter ale Kia nie jest terenówką z wysokim zawieszeniem
więc...wracamy, straciliśmy troszkę czasu ale cóż....widzieliśmy coś innego...
Kilka fotek z urokliwych Racisce...gdyby nie Zavalatica to tutaj podobało nam się najbardziej pod kątem ciszy, spokoju i klimatu:)
podjeżdżamy więc do
u.Vaja od Racisce, trasa wzdłuż morza i tuż przy wyjeździe z miasteczka mocno w górę i wjeżdżamy w pierwszą drogą , kolejna to na Samograd ,to jest jakiś 1 km od miasteczka Racisce, cały czas asfalt, gdy się kończy parkujemy.
Na parkingu stoją Słoweńcy..mają foteliki 2 więc z dziećmi...pod Nadię...ścieżka troszkę stroma ale krótka więc właściwie bezproblemowa, Nadia sama zeszła i wyszła z powrotem.
I jak? Podoba się?:)
pewnie, że się podoba bo plaża jest piękna, woda krystaliczna...
Co nas zaskoczyło....że wszędzie pisze się o Vaji jako plaży FKK, że poleca się itd. a tu sami tekstylni..no wiem, że kilka osób ale...nie takie mieliśmy oczekiwania...no cóż...
Ponieważ Słoweńcy z dziećmi właśnie się zwijają postanawiamy się nie przejmować i opalać po swojemu...jakie było nasze zaskoczenie kiedy jak na zawołanie Ci co zostali zaczęli też wpasowywać się w klimat..potwierdziło się, że niejednokrotnie klimat plaży tworzą Ci pierwsi którzy przybyli...reszta się dostosowywuje lub akceptuje inny styl....fajne to jest...
zostały 2 pary, każda daleko usadowiona więc czuliśmy się bardzo komfortowo...no może poza tym, że moje ukochane sandały mi się rozwaliły...jak ja wrócę na górę???:)
Po kapeluszu ją poznacie....
Woda jest krystalicznie czysta, pływamy wielokrotnie bo upał daje się we znaki....tylko kamienie nie są typowo otoczakami, bardziej takie kanciaste i ostrzejrze...
Plaża warta zobaczenia ale osobiście u. Samograd lepiej nam spasowała...łagodniejsze kamienie i jednak jakby mniejsza liczba ludzi....tutaj też pustki ale tam to praktycznie nikogo....
Widok ze ścieżki
Wracamy na górę...Nadia wyszła sama ale upał jest tak duży, że najpierw włączamy klimę w aucie a potem w cieniu „obalamy“ Nestea i wodę....ja sandały zreperowałam do samego wyjścia Nadulki frotką do włosów ...dobrze, że zawsze mam w aucie zestaw zastępczy ciuchów dla wszystkich i dla siebie klapki:)
I jeszcze kilka fotek urokliwej mieścinki
Racisce...tak...ładniejsza niż Zavalatica ale za to z zupełnie innym widokiem...powrót na nasz taras z widokiem na pełne morze jest kojący...
...klima to cudny wynalazek.....
Ok trzeba zrobić małe zakupy...może Studenac w Lumbardii, całkiem dobrze był zaopatrzony wczoraj a i klima tam działa świetnie:)
Ale zanim tam zajedziemy
chcemy sprawdzić od strony Racisce trasę na Pupnat która nam rano nie wyszłaWspinamy się w górę bardzo dobrą asfaltową drogą...podziwiamy widoki i zastanawiamy się kiedy zacznie się szutr....
Zatoka Kneza
Ku naszemu zaskoczeniu ale i zadowoleniu, że jednak kierunkowskazy prowadzą ku drogom w tradycyjnym znaczeniu a nie ścieżkom, wyjeżdżamy tuż przed główną trasą przebiegającą przez wyspę od Korculi do Vela Luka, we wschodniej części miasteczka i tak się trzeba kierować jadąc od Pupnatu...w uliczkę na wschód...
super odkrycie bo oszczędność km spora.
W końcu trafiamy do Studenaca, lody i spacer ale Lumbarda jest mało ciekawa więc po zjedzeniu lodów zwijamy się...tu jest więcej turystów niż w innych częściach wyspy...i dużo Polaków więc miejscowość kompletnie nam nie przypadła do gustu...
Powrót w atmosferze muzycznej imprezki...to patent na to żeby nam w samochodzie nie zasnęły wieczorem:)
Nakarmione, umyte idą spać a my? Podziwiamy księżyc na tarasie, smakujemy wino, temperatura 25C i marzymy o deczko lżejszym w temperaturze dniu...