Dzień 11 – poświęcenie ….Dzisiaj znamy już miejsce docelowe, można spać dłużej bo szukanie odpada…tak…można…ale jak można to nie znaczy że musimy…8:15 stoją na progu naszej sypialni z pluszakami w rękach, wyspane i pełne wigoru:)
To lecimy, śniadanko, kawka, wizyta kotka
Taras z apartamentu za ścianą…pusty jeszcze, czeka na gości od lipca…
Kotek dopieszczony przez Lenkę…..
…to możemy ruszać…Lena śpi, Nadia walczy z sobą ale to bardzo nierówna walka…zawsze przegrywa:)…
Nastawiamy się pozytywnie, przecież jak na początku wakacji
byliśmy naprzeciwko w uvali Bilin Zal to widzieliśmy Przinę i było nawet mało ludzi jak na plażę tak popularną….taaaa wtedy jeszcze nie wiedziałam co zobaczę dzisiaj…
Skręcamy na parking, obieramy dobry kierunek ale miejsca coś mało…jedziemy na koniec…parkujemy chociaż
mam ochotę uciekać…
Na parkingu mnóstwo polskich rejestracji….tłum jeszcze jako tako przeżyję ale Polaków w ilości masowej na wakacjach nie trawię…widzę minę męża ale będziemy twardzi
Nadia chciała spróbować takiej plaży więc dzielnie idziemy…szukamy miejsca co proste nie jest….stado parasoli
i leżaków….ok jakiś skrawek między innymi ludźmi znaleźliśmy…w
3-4 rzędzie oblężenia….Zawsze zastanawia mnie fenomen piaszczystych plaż w Chorwacji..zwykle są najludniejsze i najwięcej Polaków….czego tam szukają? Bałtyku? Balatonu??? Nie wiem ale ja w Chorwacji lubię otoczaki, krystaliczną wodę…i puste plaże….no to
nic z tego dzisiaj nie mamy w zestawie…ale mamy zadowolone dzieci:)Obserwuje tych ludzi bo wręcz włażą mi do oczu….odnoszę wrażenie, że niektórzy przychodzą tu codziennie, zalegają na leżaku, z e-bookiem, tabletem itd. Nawet ze sobą nie gadają…i tak codziennie….
obłęd w ciapkiDzieci się bawią, Nadia trochę mało pływa bo nie sposób ale szaleją ile wlezie, kopią w tym piachu, odmiana dla nich potrzebna a my zadowoleni, że dzieci szczęśliwe.
Wszystkie plaże w czerwcu puste a ta wygląda jak szczyt sezonu…nie chcę wyobrażać sobie tutaj prawdziwego szczytu sezonu….
Plusem jest to że znaleźliśmy trochę muszelek;)
Po jakimś czasie dzieciom też już ten piasek się przejada…dosłownie…Lena ma go w oczach, w buzi…jedzeniu, wszystko w tym piasku…ale mimo wszystko dzieci odporne na takie niedogodności:)
W nagrodę że jakoś to przeżyliśmy pojechaliśmy na
lody do Korculi, do KIWIZdecydowanie najlepsze lody na wyspie!!!!To jak nagroda była to teraz mały spacer….przypominamy sobie że w pierwszych dniach parkowaliśmy powyżej miasteczka jakby przed wjazdem, przy schodkach prowadzących: w dół do centrum przed starówką a w górę kierowały szlakiem
POD FORTECOM…to co? Trzeba to poznać:)
Mąż idzie w przeciwną stronę po samochód żeby tam rzeczy przepakować i podjechać tu bliżej a my po schodkach z dziewczynkami wspinamy się do celu.
Spotykamy się przy szlaku i bardzo przyjemną ścieżką schodkami dochodzimy tutaj
To
Forteca św. Błażeja, wybudowana w 1813r. przez Anglików, dlatego jej drugą nazwą jest Fort Wellingtona. Powstała ona w miejscu wcześniejszych fortyfikacji weneckich z 1616r. Wieża fortecy obecnie nie jest w najlepszym stanie i nie jest udostępniona do zwiedzania jak doczytałam ale my spokojnie tam weszliśmy…nie było żadnych zakazów…otwarte…..
Obchodzimy dookoła, znajdujemy wejście..schodkami wchodzimy na górę
A widoki sami zobaczcie…przyjemne:)
Takich widoków z góry nigdy dość więc raczymy się ile się da…
W końcu czas wracać…jemy obiadokolację, dzieci idą spać zadowolone z dnia a my raczymy się smokvicą, mocną jak fiks:)
Jednocześnie troszkę wieje i siedzenie na tarasie jest nieco mniej komfortowe niż w upalne dni…..no coś za coś….
Ogólnie 4 tydzień czerwca to już:
- zdecydowanie więcej ludzi w znanych miasteczkach, na znanych plażach jak dzisiaj
- pogoda nadal piękna, upały zelżały więc da się wytrzymać, jest super w dzień ale wieczorkiem nieco chłodniej chociaż blisko do lipca:)
- to też czas pryskania winnej latorośli, wiązania gałązek itd. więc na polach spotykamy dużo więcej osób niż w 3 tygodniu….
- co do Lumbardy w sezonie mąż wysnuł teorię, że wtedy grupami się chodzi..Ci co w wodzie na gwizdek schodzą z plaży i do wody a Ci na leżaki…bo inaczej się nie pomieszczą:)…ruch odbywa się w prawo, bezkolizyjnie:)….no cóż….
Na więcej przemyśleń wpłynęła smokovica więc nie będę się tu nimi dzielić;)