Ta relacja jest kroniką aktualnie odbywającej się podróży mojego Marcina z dziewczyną Olą po Ameryce Południowej. Wyjechali zanim my z żoną wróciliśmy z Grecji. Nasz niepokój i tęsknota jest częściowo kompensowana codziennymi rozmowami, relacjami i zdjęciami. Niesamowita jest ta dzisiejsza technika komunikowania się .
Oboje są pasjonatami tańca, zatem niech Was nie dziwi, że będą się dość często pojawiać takie określenia jak : zouk, lambada, milonga itp.
Godzina 0
Wziąłem specjalnie dwa dni wolnego aby wszystko na spokojnie przygotować, ale nie wszystko zdążyłem, o części zapomniałem. Stres był kiedy po nocnej godzinnej drzemce została godzina , a tu trzeba jeszcze odstawić motocykl i samochód na zimowanie oraz nieco dopakować . W końcu blabkacarem ruszamy do Warszawy, tu lot do Kataru i potem Sao Paulo. Nie było wiadomo ile będziemy koczować na lotnisku w Katarze , bo lecimy na biletach promocyjnych o niskim priorytecie (gdy braknie miejsc w samolocie to zostajemy). Ola się stresowała, bo ciągle była nadwyżka pasażerów ale ostatecznie udaje się zasamolotować na pierwszy lot !
Myślałem, że w samolocie na spokojnie dokończę planowanie powrotu. Niestety, mimo zapowiedzi nie ma Wifi . Ola wraca po miesiącu, ja zostaję do Bożego Narodzenia i mam lot z Bogoty do Madrytu. Dalej chciałem kupić bilet Barcelona - Berlin, ale póki co pozostaję bez ostatniego połączenia .
Dzień 1
Dzień pierwszy w Ameryce. Po jeździe autobusem za 6rs (1 rs=1,16 zł), czyli ok. 7 zł., z lotniska GRU dojechaliśmy na dworzec. Pierwsze pokoje po 130rs za noc albo na godziny . Przy pomocy maps.me po niedługim marszu przez mroczne uliczki , udało się znaleźć hostel green grass za 35rs od osoby. Niestety nie mam pojęcia gdzie można pozoukować .
Dzień 2
Wstaliśmy o 8, śniadanie, pakowanie, zebranie info i w deszczu na autobus do Ubatuba (za 75reali), miasteczka po drodze do Rio i Paraty poleconego przez recepcjonistkę. Po drodze trwającej ok 5h, piękne widoki ze skarp na ocean ,o 17 dojechaliśmy na miejsce.
Po długim poszukiwaniu udało się znaleźć nocleg za 40 reali w pousada e hostel golfino tropical u sympatycznej rodziny .
Jest pięknie