Decyzja zapadla w poludnie- jedziemy na chybil-trafil. Zadzwonilismy do zaprzyjaznionego agenta z zadaniem bojowym: ma byc tanio, milo i cieplo. W ramach extrawagancji poprosilem o brak karaluchow.
Dwie godziny pozniej dostalismy odpowiedz- lecimy dzisiaj o polnocy


Na miesjcu cisza, spokoj, drinki z palemka kompletnie za darmo


Poniewaz nie spotkalismy klasycznego greckiego krajobrazu (wiecie, biale domy, niebieskie dachy i koniecznie wyjacy wsrod murow osiol) poplynelismy na Simi- nieduza wysepka z malowniczym portem na jednym koncu i klasztorem na drugiej. Domki byly sliczne- ale kolorowe. Chyba trzeba bedzie jeszcze raz pojechac zeby te biale mury zobaczyc

Ogolnie jest sennie, nikt sie specjalnie nie spieszy (chociaz wszyscy Grecy byli NIEPRZYZWOICIE punktualni... zupelnie tego nie rozumiem

Nie mecze bardziej, kilka zdjec jest tutaj, pozdrowienia dla wszystkich na forum.
PS. Czy ktos moze wie gdzie trzeba pojechac zeby zobaczyc biale domki w duzej ilosci nad niebieskim morzem?