Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Szlaczkiem po włoskim bucie II. Replay wyprawy z VII 2010.

We Włoszech znajduje się najstarszy na świecie uniwersytet, jest nim założony w 1088 roku Uniwersytet Boloński. Na terenie Włoch znajdują się 2 słynne wulkany: Etna i Wezuwiusz. We Włoszech trzykrotnie odbywały się igrzyska olimpijskie w latach 1956, 1960 i 2006. We Włoszech znajduje się 50 obiektów światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Modena we Włoszech to prawdziwa stolica samochodów sportowych, mieści się w niej 5 fabryk luksusowych samochodów sportowych: Ferrari, Maserati, Lamborghini, Pagani i De Tomasso.
agata26061
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3616
Dołączył(a): 04.07.2012
Re: Szlaczkiem po włoskim bucie II. Replay wyprawy z VII 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) agata26061 » 16.09.2013 19:53

Dopisuję się do listy czytających i oglądających :D
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005
Re: Szlaczkiem po włoskim bucie II. Replay wyprawy z VII 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 16.09.2013 20:27

Gdańsk pozdrawia Kielce ;@)
agata26061
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3616
Dołączył(a): 04.07.2012
Re: Szlaczkiem po włoskim bucie II. Replay wyprawy z VII 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) agata26061 » 17.09.2013 08:30

...a Kielce pozdrawiają Gdańsk :D
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005
Re: Szlaczkiem po włoskim bucie II. Replay wyprawy z VII 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 17.09.2013 17:32

Dzień drugi

Natomiast następny dzień wita nas pysznym śniadaniem, mocną kawą i wiadomościami w TV, że jakiś amerykański Batman zamordował ileś tam osób.

Liczymy, że nie napadnie na nas żaden Batman niemiecki, ani włoski i o 8.07 ruszamy na podbój Włoch!

Po półtorej godziny (9.27) przekraczamy granicę z Austrią, a po kolejnej godzinie z Włochami. Pod Veroną, o 13.37 robimy sobie mały postój na tankowanie (618 km/ 47 l), by do granic Toskanii dotrzeć na 14.20.

Oczywiście – w telefonową nawigację wbiłem wszelkie możliwe cele – z campingiem pod Florencją na dziś włącznie.

I jedziemy sobie do celu i wspominamy, jak to przed dwoma laty nawigacja zaprowadziła nas do centrum Florencji, gdzie rzekomo miał się znajdować camping. W uliczce szerokiej na trzy metry. Ha, ha, ha…
I wspominamy, że myśleliśmy, że camping jest we Florencji, a był w miejscowości Bottai - Impruneta pod Florencją. Ha, ha, ha.
Bardzo to wszystko zabawne – teraz na szczęście wbiliśmy sobie dobry adres w dobrej miejscowości. Impruneta – Botai. Albo Botai – Imprineta. No cóż za różnica… Żadna!

Tak nam się przynajmniej wydawało, gdy mijaliśmy Florencję (14.40) i jeździliśmy sobie toskańskimi dróżkami, mijaliśmy ciasne miasteczka i ich ciasne uliczki.

I szczęśliwie rozpoznawaliśmy niektóre budynki, mostki i zakręty…

A gdy te przeminęły, gdy czas biegł wraz z kilometrami, no i gdy wjechaliśmy do miejscowości, którą pierwszy raz widzieliśmy na oczy, i gdy w niej – w momencie, gdy nawigacja powiedziała „jesteś u celu”, my nie byliśmy – poczuliśmy się jakoś nieswojo…

No więc po tych wszystkich „gdy” i po tych wszystkich zawiłych zdaniach, które napisałem powyżej okazało się, że jesteśmy „w czarnej dupie”.
Nie ta ulica, nie ta miejscowość. Campingu zdecydowany brak! Tym bardziej, że stoimy na jakimś opustoszałym ryneczku… skądinąd bardzo ładnym.

Nie pamiętam już, w czym dokładnie leżał problem.

Mgliście tylko wspominam, że chodziło o nazwy miejscowości na tabliczkach informacyjnych i nazwy w nawiasach pod nimi. Że jedno to powiat, a drugie to miejscowość, czy jakoś tak… Że wpisaliśmy miejscowość Impruneta, a camping jest w Botai lub odwrotnie. Pewnym było, że wpisaliśmy źle!

Summa summarum nie wiedzieliśmy, gdzie jesteśmy (dość ładne malutkie miasteczko gdzieś pod Florencją, gdzie nawet psy dupami nie szczekały, bo było za gorąco), a zapytani o drogę ludzie nie potrafili nam pomóc, a biuro z informacją było zamknięte, a dzieci płakały, że z obietnic nici – po kilku godzinach jazdy nie zdążymy na basen, bo basen jest czynny do 17.00.

I pamiętam, że jeździłem jak wariat po tych ich zapyziałych, wąskich dróżkach, po tych stromych zjazdach i podjazdach, pomiędzy tymi cholernymi płotami i domami z piaskowca.
I wszędzie waliło tą stęchłą lawendą, i słaniały się suche jałowce, tuje i inne zielsko, i tak piekielnie paliło słońce, które oświetlało te stare zapyziałe gospodarstwa, walące się kościółki i te wszechobecne niewygodne wzgórza, i ta wynędzniała zieleń, sraczkowaty brąz, nieświeża żółć i kiczowaty fiolet…
I jeździłem nerwowo, i w te i z powrotem, i z przeświadczeniem, że jadę w jakimś chory, przeciwnym kierunku… I w dodatku podczas cofania zaryłem autem w glebę tak mocno, że zastanawiałem się, czy w ogóle dziś gdzieś jeszcze dojedziemy…

Aż tu nagle jest!
Znajoma przyjazna droga, znajomy łagodny zakręt, znajomy śliczny mostek, znajome miłe oczom gospodarstwo ze znajomą piękną szklarnią i znajomy wjazd na fajny znajomy camping ze znajomą budką witającą pięknie gości. Dokładnie o 15.34 czasu polskiego!

http://www.internazionalefirenze.floren ... ge.com/it/

Dzień zakończyliśmy skacząc dziko do basenu…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

obserwując zaloty amerykańskiej młodzieży i zajadając parówki z lidla. Dzieci jeszcze latały po campingu i oblewały się wodą, graliśmy w kometkę i w ogóle było super wakacyjnie!

Obrazek

Obrazek

A trzeciego dnia, to już wiecie o czym będzie, co nie?

Obrazek
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005
Re: Szlaczkiem po włoskim bucie II. Replay wyprawy z VII 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 17.09.2013 17:58

Trzeciego dnia (10.07., 9.30) jedziemy na podbój Florencji!

Z doświadczenia wiemy, że czasem warto podjechać samochodem jak najbliżej miejsca docelowego.
Tym miejscem jest dla nas we Florencji brama starego miasta. Dookoła jego majestatycznych murów jest kilkukilometrowy parking, a tuż przy bramie taki mały placyk - dosłownie na kilka samochodów.

Na tym placyku nie powinno być wolnego miejsca, bo to najfajniejsze miejsce, jakie sobie można wyobrazić. Ponieważ jednak chcieliśmy zastosować w prawdziwym życiu naszą teoretyczną zasadę o podjeżdżaniu jak najbliżej, to właśnie na ten parking się przecisnęliśmy! I co się okazało?

Że jest miejsce!
Nie, nie – nie dla osób uprzywilejowanych, ani wcale nie za wąskie, za krótkie, albo że trudno się wcisnąć, wymanewrować i w ogóle.
Normalne miejsce, takie miejsce, że jak trafić w środek tarczy, albo wygrać w totka.
I nie okaże się wcale, że później jakieś nieszczęście, mandat, kolec w oponie, zbita szyba, czy coś gorszego!
Nic.
Mieliśmy miejsce, którego zdobycie graniczy z cudem i na tym koniec. I kropka.

Zaparkowaliśmy więc, spytaliśmy sprzedawców owoców, czy wszystko aby ok., kupiliśmy w parkometrze kwitek, od sprzedawców różne zdrowe owoce i poszliśmy sobie do Florencji!

I tym razem, jak przed dwoma laty, mieliśmy problem z odnalezieniem domu Dantego. Podejrzewamy błąd w przewodniku, który go umiejscawia tam, gdzie jest jakiś inny dom. Zwykły i nie Dantego. A ten Dantego jest zupełnie gdzieś indziej i my go nie znaleźliśmy!

I nie weszliśmy też tradycyjnie do Ufficich, a jakże!
I nie weszliśmy do katedry, ani do baptysterium.

Ale za to weszliśmy na wieżę, 400 schodków w górę!
Bo syn zapragnął sprawdzić się jako prawdziwy mężczyzna i jak zobaczył, że będzie trud i pot stwierdził: „wejdę, wejdę i opowiem chłopakom w klasie, że byłem”.

I w ten sposób pozbyliśmy się balastu 16 euro i zbędnych płynów, które wychodziły z nas podczas wędrówki pod górę ze wszystkich zakamarków człowieka.
Ale było warto!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W nagrodę pożarliśmy we Florencji jakieś mini-pizze oraz tradycyjnie – pyszne lody.

Obrazek

Cóż jeszcze?
Tradycyjne szwędanie, małe przymiarki do nowych kreacji…

Obrazek

Pstrykanie zdjęć…

Obrazek

Jakaś dziwna budowla w paski…

Obrazek

Obrazek

I inna jakaś…

Obrazek

Dziwne te budynki – stare, w paski, nie wiem, jak się tam mieszka…

Wrota jakieś bez drzwi…

Obrazek

Bunga bunga…

Obrazek

I jakieś pozostałości po działalności bazyliszka…

Obrazek

Obrazek

W drodze powrotnej, ponieważ jesteśmy ludźmi, którzy zżywają się z miejscami, w których kiedyś byli, zrobiliśmy zakupy w tym samym sklepie, co przed dwoma laty.
Na campingu, jak na campingu – zjedliśmy to, co kupiliśmy i wykąpaliśmy się w świetnym basenie!
A ja w międzyczasie zdążyłem jeszcze głęboko zestresować hiszpańskich turystów biwakujących pośród włoskich namiotów radosnym okrzykiem „Espana – Italia: cuatro – cero”, wspominając tym samym finałowy mecz z Euro 2012, który 2 lipca wspomnianego roku zakończył się dla Włochów sromotną porażką.

Po dwóch nocach spędzonych na podfloreńskim campingu pojechaliśmy zwiedzić Sienę!
krutom
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3385
Dołączył(a): 16.06.2006
Re: Szlaczkiem po włoskim bucie II. Replay wyprawy z VII 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) krutom » 17.09.2013 18:19

O znalazłem, ale resztę poczytam już po powrocie z Promajny.

Mam nadzieję, że uzbiera się sporo stron :mrgreen:

Pozdrawiam
artas666
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 664
Dołączył(a): 17.07.2012
Re: Szlaczkiem po włoskim bucie II. Replay wyprawy z VII 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) artas666 » 17.09.2013 19:21

Witam, ja też się zapisuje do oglądania i czytania :)
Pozdrawiam
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008
Re: Szlaczkiem po włoskim bucie II. Replay wyprawy z VII 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 18.09.2013 07:35

Krystof napisał(a):Bardzo to wszystko zabawne – teraz na szczęście wbiliśmy sobie dobry adres w dobrej miejscowości. Impruneta – Botai. Albo Botai – Imprineta. No cóż za różnica… Żadna!


:lol:

A miejscówka fajna - zapisane.

Pozdrawiam
Arek
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8749
Dołączył(a): 15.03.2002
Re: Szlaczkiem po włoskim bucie II. Replay wyprawy z VII 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) Arek » 18.09.2013 07:41

Przycupnę w kąciku w oczekiwaniu na ciąg dalszy :)
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005
Re: Szlaczkiem po włoskim bucie II. Replay wyprawy z VII 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 18.09.2013 09:18

Arku, Arturze, Krutomie... rozsiądźcie się wygodnie - długo to wprawdzie nie potrwa, ale wygoda wskazana!

Jacku, polecam ten camping. Wróciliśmy do niego po dwóch latach i gdybym miał jeszcze raz zatrzymać sięw okolicach Florencji, to też bym skorzystał. Dwa lata temu pisałem o nim tak:

Jest tu bardzo przestronnie, czysto, miejsca na namiot było bardzo dużo. Mieszkańcy zdecydowanie pochodzili z innych krajów zachodniej Europy.

Camping składa się z miejsc pod namioty i domków, które czasowo zajęte były przez zorganizowanych zwiedzających (pobyt na jedną noc, autokarem, później dalej w drogę).

Jest tu sklep (tak drogi, że piwo opłacało się brać z baru), również dość droga restauracja (w sumie to nie wiem, czy bar, czy restauracja, czy jedno i drugie w jednym - po jednej stronie sali stały stoliki z obrusami, po drugiej drewniane ławy i ławki, bez obrusa; a ceny i obsługa te same).

Toalety są bardzo czyste, w sumie - jak wszędzie, gdzie byliśmy.
Zdecydowanym plusem są tu baseny - piszę w liczbie mnogiej, bo jest jeden płytki ze schodkami i jeden głęboki z drabinkami. Woda w basenach jest ciepła, ogrzewa ją kładące się do snu słońce. Przepyszny relaks po długim zwiedzaniu zakurzonego miasta.

Camping jest w terenie górzystym, więc namioty stoją na tarasach. Bardzo dużych tarasach.



I nic się nie zmianiło! Dojazd do centrum Florencji jest krótki (10 minut) i prosty. Camping jest szczęśliwie zlokalizowany z takiej strony starego miasta, że Florencji nie trzeba objeżdżać dookoła, by się dostać do centrum. Po prostu jedzie się z góry reprezentacyjna ulicą willową i dojeżdża do bram miasta.


W recepcji zasięgnęliśmy języka, jak to jest dojechać do Florencji autobusem. No i jest dobrze: 1 euro za osobę, autobus ma przystanek z 400 metrów od campingu, a do Florencji dojeżdża w około pół godziny i to do centrum. Summa sumarum decydujemy się jechać samochodem. A bo to i tamto ... nie po to mamy samochód, żeby autobusami jeździć. No i oczywiście popełniliśmy błąd ...
Dojazd do Florencji nie był ani długi, ani skomplikowany. W przeciwieństwie do znalezienia parkingu, którego w pobliżu centrum po porostu nie było. Wolnego, płatnego miejsca szukaliśmy ze czterdzieści minut! I to jeżdżąc przy murach miasta w tą i z powrotem. 40 minut w nerwach, w rozgrzanym samochodzie, widząc przez okna autobusy z campingów pełne roześmianych twarzy turystów! Paliwo się wypalało, sprzęgło grzało, czas leciał ...
tony montana
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14008
Dołączył(a): 14.01.2012
Re: Szlaczkiem po włoskim bucie II. Replay wyprawy z VII 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) tony montana » 18.09.2013 10:05

Krystofie! :)

Toż to wyżyny i szczyty najwyższe kunsztu opisów zdjęć 8O 8) :boss: :mrgreen:

Krystof napisał(a):Pstrykanie zdjęć…

...Jakaś dziwna budowla w paski…

...I inna jakaś…

....Wrota jakieś bez drzwi…



Master! :)

Jestem tylko marnym terminatorem .... ;)
krutom
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3385
Dołączył(a): 16.06.2006
Re: Szlaczkiem po włoskim bucie II. Replay wyprawy z VII 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) krutom » 18.09.2013 10:17

tony montana napisał(a):Krystofie! :)

Toż to wyżyny i szczyty najwyższe kunsztu opisów zdjęć 8O 8) :boss: :mrgreen:




Bunga, bunga jest super :!: :mrgreen:
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005
Re: Szlaczkiem po włoskim bucie II. Replay wyprawy z VII 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 18.09.2013 10:25

tony montana napisał(a):Krystofie! :)

Toż to wyżyny i szczyty najwyższe kunsztu opisów zdjęć 8O 8) :boss: :mrgreen:

Krystof napisał(a):Pstrykanie zdjęć…

...Jakaś dziwna budowla w paski…

...I inna jakaś…

....Wrota jakieś bez drzwi…



Master! :)

Jestem tylko marnym terminatorem .... ;)


ale Ty wiesz, że to pod Ciebie, co nie? :mrgreen:
tony montana
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14008
Dołączył(a): 14.01.2012
Re: Szlaczkiem po włoskim bucie II. Replay wyprawy z VII 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) tony montana » 18.09.2013 10:30

Krystof napisał(a):
tony montana napisał(a):Krystofie! :)

Toż to wyżyny i szczyty najwyższe kunsztu opisów zdjęć 8O 8) :boss: :mrgreen:

Krystof napisał(a):Pstrykanie zdjęć…

...Jakaś dziwna budowla w paski…

...I inna jakaś…

....Wrota jakieś bez drzwi…



Master! :)

Jestem tylko marnym terminatorem .... ;)


ale Ty wiesz, że to pod Ciebie, co nie? :mrgreen:


U mnie też od pewnego czasu "pod Ciebie" ;) :lool: :devil:

Ale i tak uważam, żem skromny wyrobnik jeno ... ;)
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005
Re: Szlaczkiem po włoskim bucie II. Replay wyprawy z VII 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 18.09.2013 10:33

krutom napisał(a):
tony montana napisał(a):Krystofie! :)

Toż to wyżyny i szczyty najwyższe kunsztu opisów zdjęć 8O 8) :boss: :mrgreen:




Bunga, bunga jest super :!: :mrgreen:


Myślę, że zdecydowanie ciekawiej, niż np. tak:

Mijamy Piazza della Signoria...

plac w centrum Florencji zbudowany w okresie od XII do ... został wyrzeźbiony w 1501. Powstał po wyburzeniu domów należących do rodzin gibelinów. Otoczony szeregiem pałaców wraz z eksponowanymi tutaj rzeźbami tworzy urbanistyczny kompleks odwiedzany przez licznych turystów. Jedną z najważniejszych budowli jest Pałac Vecchio, usytuowany przy jego północnej pierzei. Przed nim znajdują się:
fontanna Neptuna (fontanna di Piazza), zaprojektowana przez Bartolomeo Ammannatiego w latach 1563 – 1575, centralną postacią fontanny jest Neptun, rzeźba wykonana z białego marmuru. Posąg umieszczono na niewielkim powozie ciągniętym przez koniki morskie. Na obrzeżach fontanny umieszczono wykonane w brązie rzeźby fantastycznych stworów z atrybutami morza (muszle, delfiny itp.),
Dawid - kopia rzeźby Michała Anioła, (w 1873 r. oryginał został przeniesiony Muzeum – Galeria dell'Academia), posąg Dawida został wyrzeźbiony w 1501,
grupa Herkules i Kakus – rzeźba Bandinellego.
Na placu, na lewo od fontanny Neptuna, znajduje się konny posąg Kosmy I, księcia Toskanii, protoplasty rodu Medyceuszy. Pomnik z 1594 r. jest dziełem Giambologni. Ustawiony na cokole ozdobionym płaskorzeźbami ukazującymi dokonania księcia. Są to sceny: "Wejście Kosmy I do Sieny"; "Nadanie Kosmie I insygniów władzy książęcej przez papieża Piusa V"; "Nadanie Kosmie I tytułu Wielkiego Księcia przez senat toskański".
Niewielka marmurowa płyta w pobliżu fontanny została wmurowana w miejscu "ogniska próżności" rozpalonego przez Savonarolę i stosu, na którym spalono jego ciało.
Na prawo od Pałacu Vecchio mieści się późnogotycka Loggia dei Lanzi.


A oto rzeźba Bandinellego - grupa Herkules i Kakus.

Grupa Herkules i Kakus to rzeźba Bandinellego powstała w latach 1525-1534.
Kiedy Herkules wracał do ojczyzny ze swej wyprawy po stada Geriona, przechodził obok osady Ewandera. Bohater znużony trudami długiej podróży postanowił odpocząć w cieniu drzew. Wkrótce zapadł w głęboki sen. Gdy tak spał sobie smacznie na murawie, wybiegł ze swej jaskini olbrzym imieniem Kakus. Potwór widząc pasące się na polanie stado dorodnych wołów, popędził co piękniejsze sztuki do swej kryjówki, by zaś zatrzeć ślady kradzieży i zmylić pogoń, odwrócił zwierzęta łbami do tyłu i ciągnął je za ogony do wnętrza swej pieczary. Tymczasem Herkules, zbudziwszy się ze snu, od razu spostrzegł że ktoś uprowadził mu cześć stada. Bohater zaczął tropić złodzieja idąc śladami wolich racic. Ale ślady go zawiodły, urwały się w gęstwinie wśród skał i rozpadlin i prowadziły z powrotem na pastwisko. Strudzony, musiał wreszcie zaprzestać poszukiwań i pognał resztę stada w dalszą drogę. Bydło odchodząc, ryczało głośno. Posłyszawszy głosy swych towarzyszy woły zamknięte w jaskini i wnet rozbrzmiały potężnym rykiem. Tak wydał się podstęp Kakusa i Herkules po zaciętej walce zabił potwora.


chociaż.. czy ja wiem... :D :D :D
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Włochy - Italia


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Szlaczkiem po włoskim bucie II. Replay wyprawy z VII 2010. - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone